
Eve i Lola to typowe nastolatki, wiodące zwyczajne życie, mające do bólu zwyczajnych rodziców, a wyróżniające się jedynie ekscentrycznym wyglądem (łyse głowy z charakterystycznym tintinowskim kosmykiem), będącym obiektem drwin ze strony kolegów ze szkoły. Typowe, zwyczajne, stereotypowe - ale tylko przez pierwsze 3 strony. Na kolejnych McKeever małomiasteczkową amerykańską fasadę obnaża w sposób - dosłownie - wybuchowy.

McKeever bawi się w przerysowanie. W usta swoich bohaterek wkłada śmieszne, oparte na prostocie powiedzonka, ich umysły wypełnia sloganami z reklam, a ich idolami czyni podupadłe gwiazdeczki pokroju Ala Romy, który - tak się akurat składa - przybywa do miasteczka w momencie, gdy rozgrywają się opisane przez McKeevera wydarzenia.
Co się rzuca w oczy to, że autor zapragnął poszaleć graficznie i wykrzyczeć się na kartach "Junk Culture". W drugiej części eksplozje dominują, a krew leje się litrami. McKeever zachwyca przy tym swoimi umiejętnościami - industrialne budynki w jego wykonaniu, ciemne uliczki i wybuchające na nich samochody narysowane są perfekcyjnie - zresztą w stylu znanym polskiemu czytelnikowi chociażby z "Machin". McKeever - scenarzysta podporządkował się McKeeverowi - rysownikowi i bardzo lekkimi dialogami dopełnił interesującą całość.
"Junk Culture" to komiks popowy, jeden z najbardziej rozrywkowych w bibliografii autora, co nie oznacza, że nie wymagający. Dla koneserów wykwintnych rysunków i - akurat w tym przypadku - nieco spontanicznej treści, mającej służyć autorowi jako środek oczyszczający. Mimo kiepskiej recepcji na zachodzie, pozycja znalazła sobie przytulny zakątek w polskim komiksie - kadry z "Junk Culture" w jednym ze swoich komiksów skopiował Krzysztof Ostrowski.
"Junk Culture 1 i 2". Autor: Ted McKeever. Wydawca: DC Vertigo, lipiec - sierpień 1997.
Co się rzuca w oczy to, że autor zapragnął poszaleć graficznie i wykrzyczeć się na kartach "Junk Culture". W drugiej części eksplozje dominują, a krew leje się litrami. McKeever zachwyca przy tym swoimi umiejętnościami - industrialne budynki w jego wykonaniu, ciemne uliczki i wybuchające na nich samochody narysowane są perfekcyjnie - zresztą w stylu znanym polskiemu czytelnikowi chociażby z "Machin". McKeever - scenarzysta podporządkował się McKeeverowi - rysownikowi i bardzo lekkimi dialogami dopełnił interesującą całość.
"Junk Culture" to komiks popowy, jeden z najbardziej rozrywkowych w bibliografii autora, co nie oznacza, że nie wymagający. Dla koneserów wykwintnych rysunków i - akurat w tym przypadku - nieco spontanicznej treści, mającej służyć autorowi jako środek oczyszczający. Mimo kiepskiej recepcji na zachodzie, pozycja znalazła sobie przytulny zakątek w polskim komiksie - kadry z "Junk Culture" w jednym ze swoich komiksów skopiował Krzysztof Ostrowski.

1 komentarz:
McKeever mistrz, o Junk Culture słyszałem, ale jeszcze nie miałem tego w łapach.
Prześlij komentarz