Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Blue – Grant

Autor: Łukasz Kowalczuk 
 „Tylko nie to! Kolejny autobiograficzny komiks o dzieciństwie/młodości? Ile można?” - takie było moje pierwsze wrażenie kiedy trafiłem na Blue w promocji wydawnictwa Top Shelf. Wystarczył jednak rzut oka na przykładowe plansze żeby się skusić. Poza tym Pat Grant to Australijczyk. Ile przeczytałem komiksów z Antypodów?* No i, jak się okazało, Blue jest autobiograficzny tylko w pewnym stopniu. 
Pewien malarz-robotnik z nadmorskiego miasteczka Bolton wspomina czasy dzieciństwa. Konkretnie jeden dzień wagarów z dwójką przyjaciół. Dzieciaki snują się po miejscowości zbudowanej za korporacyjne pieniądze. Chcą posurfować, mimo tego gwoździem programu nie są duże fale, lecz szczątki niebieskiego nieznajomego rozjechanego przez pociąg. Jest to po trochu opowieść o surfingu, młodości i życiu na uboczu. Przede wszystkim Blue mówi o stosunku do obcych, których pojawia się w Australii coraz więcej. Ich kosmiczny wygląd odgrywa tu rzecz jasna rolę drugoplanową. Rachunek sumienia? Przekonajcie się sami. 
Narysowany przy pomocy zaledwie kilku kolorów świat australijskiej prowincji jest ponury (miasteczko, fabryka) i piękny (flora, fale, malowidła) zarazem. Postacie wyglądają jak żywcem wyjęte z jakiegoś starego Beano i na tym kończą się cechy wspólne z komiksami dla młodszego odbiorcy. Widać, że wszystko zostało tu dokładnie zaplanowane. Zdarzyło mi się kilkanaście razy zatrzymać wzrok na danej stronie aby z rozdziawioną gębą stwierdzić „ojaaa, też bym tak chciał”. Kompozycja kadrów i plansz jest re-we-la-cyj-na. 
Grant w swoim pełnometrażowym debiucie czerpie bez skrępowania od najlepszych. O inspiracjach autora możemy przeczytać w eseju zamieszczonym na końcu płatnej wersji papierowej i cyfrowej. Grant pisze również o pracy nad swoim dziełem oraz historii komiksu surferskiego. Obszerny tekst zatytuowany Genealogy of the Boofhead** to prawdziwy deser i gdyby każdy autor dobrego komiksu z egzotycznego dla nas kraju pokusił się o coś takiego byłbym szczęśliwym człowiekiem. Jeśli pozwoli na to stan mojego konta, kupię Blue w wersji papierowej. Polecam!

Na koniec mała muzyczna dygresja. Gdybym miał ułożyć soundtrack do filmu albo jakiegoś motion comic na podstawie Blue to te australijskie zespoły pasowałyby idealnie: Coloured Balls (Czy ktoś kojarzy sharpies? Taka rdzenna, australijska subkultura), Saints (Pierwsza punkowa kapela spoza USA, która wydała singla), Radio Birdman.
Jest pazur, jest underground i jednocześnie każda nuta ma tu swoje miejsce. Zupełnie jak w komiksie Granta. 
Blue do przeczytania za darmo tutaj.
Comixology
Graphicly
Top Shelf

*Przypomniał mi się jedynie epizod Batmana z Aborygenem, ale to przecież nie to samo.
**Boofhead to w australijskim slangu osoba, która z różnych powodów myśli wolniej.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Patronujemy: Mecz koszykówki środowisk komiksowych podczas FKW

Ziniol patronuje Festiwalowi Komiksowa Warszawa. Poniżej przedstawiamy komunikat odnośnie meczu koszykówki środowisk komiksowych. Przy okazji informujemy o aktualizacji w programie: w sobotę o godzinie 10:30 odbędzie się spotkanie z Piotrem Nowackim, autorem komiksu Om, któremu kibicowaliśmy i który rozdawany będzie bezpłatnie.
W drugim dniu festiwalu (piątek, 11 maja) odbędzie się mecz koszykówki pomiędzy drużynami Czarnych (Kapitan Szymon Holcman) i Białych (Kapitan Mateusz Trąbiński). Miejscem rozegrania meczu jest Hala OSiR Polna na Polnej 7a. Zapraszamy chętnych do udziału w meczu by zgłaszali się do kapitanów drużyn. Liczba miejsc ograniczona (po 12 osób) i decyduje kolejność zgłoszeń. Widzów zapraszamy na mecz od godz. 20:30.
Kontakt do Kapitanów:
Mateusz Trąbiński (Biali) - teo_mail@o2.pl
Szymon Holcman (Czarni, przy zgłoszeniach maja pierwszeństwo wydawcy) - szymon@kultura.com.pl
Można też pisać na mail Stowarzyszenia: pskomiks@gmail.com

piątek, 27 kwietnia 2012

Wernisaż wystawy Janka Kozy - fotorelacja

Foto: Daniel Hilbrecht
Wystawa prac Janka Kozy (Polaków uczestnictwo w kulturze. Raport z badań 1996-2012) została otwarta podczas tegorocznej Ligatury. Ziniol objął patronat nad katalogiem wystawy, w związku z czym czujemy się zobligowani do zaprezentowania fotorelacji z tego wydarzenia. Znajdziecie ją poniżej. Warto zatrzymać się również przy wywiadzie z autorem oraz pochylić nad kilkoma słowami od kuratora wystawy, Macieja Gierszewskiego.

Ksionz - Szcześniak/Rustecki

Padł ostatni klaps na planie. I rozpoczął się proces składu. Pierwsza część komiksu Ksionz to 128 stron wartkiej akcji, wspaniałych przygód, kosmicznych eksploracji, mafijnych porachunków i ostrych riffów. Pomysł współpracy między autorami pojawił się podczas Lubelskich Spotkań z Komiksem w 2010 roku, w związku z czym ta niezwykle inspirująca impreza wydaje się być idealnym miejscem do przedstawienia podsumowania prac i ich efektów w tym roku. Wszystkich zainteresowanych rozwinięciem tematu zapraszamy więc 19 maja do lubelskiej Chatki Żaka, gdzie pośród wielu atrakcji, znajdzie się również miejsce na punkt programu dotyczący Ksionza. Na rozbudzenie apetytów prezentujemy kilka plansz z albumu:  
 





czwartek, 26 kwietnia 2012

Patronujemy: Festiwal Komiksowa Warszawa


Festiwal Komiksowa Warszawa to jedyny festiwal w stolicy, pozwalający poznać przebogaty świat narracji obrazkowej. To także okazja do przypomnienia, że większość polskich wydawców i autorów komiksów żyje i działa właśnie w Warszawie.  Podczas czterech dni festiwalu będzie można spotkać komiksowych autorów z Polski i z zagranicy, uczestniczyć w panelach dyskusyjnych, prelekcjach i wykładach. Ponieważ festiwal towarzyszy Warszawskim Targom Książki, to także doskonała okazja, by zapoznać się z komiksowymi i niekomiksowymi nowościami wydawniczymi, skierowanymi zarówno do młodszych, jak i starszych czytelników. 
Trzeba wiedzieć, że Komiksowa Warszawa to nie tylko spotkania i giełda, ale także różnorodne wydarzenia towarzyszące, takie jak wystawy plansz komiksowych, czytanie komiksów dla dzieci, „flamastrowa” Bitwa Komiksowa oraz wieńcząca imprezę gala z wręczeniem branżowych nagród za 2011 rok, przyznawanych przez Polskie Stowarzyszenie Komiksowe. 
Organizatorami Festiwalu Komiksowa Warszawa są Polskie Stowarzyszenie Komiksowe, Stowarzyszenie Twórców Contur oraz Dom Kultury Śródmieście. 
Program Festiwalu Komiksowa Warszawa

Czwartek, 10 maja 2012 Sala Rudniewa 

16:00-18:00 - Panel translacyjny (moderacja dr Jakub Jankowski)
Panel ma na celu prezentację złożonej problematyki tłumaczenia komiksów poprzez prezentację oryginalnych treści i tłumaczeń. W trakcie jego trwania można zapoznać się z warsztatem pracy tłumacza i przedyskutować problemy towarzyszące przekładom komiksowym. W założeniu panel jest otwartą platformą dyskusji między samymi tłumaczami biorącymi udział w prezentacji a publicznością.

Instytut Cervantesa, ul. Nowogrodzka 22
18:30 - Wernisaż wystawy „Komiks iberyjski. Półwysep w kadrach
W maju zostanie zaprezentowana wystawa twórców komiksowych z Hiszpanii i Portugalii. Miejscem, w którym będzie można zapoznać się z pracami autorów z tych krajów, jest Instytut Cervantesa, który wraz z Instytutem Camõesa współorganizuje wystawę.

Piątek, 11 maja 2012 Sala Gagarina

12:00-14:00 - Blok: komiks w bibliotece
Celem spotkań jest prezentacja miejsca i roli komiksów w bibliotece. Podczas prezentacji zaprezentowane zostaną prelekcje na temat komiksu w bibliotece. Zgromadzeni dowiedzą się, jakie tytuły polskie i zagraniczne powinna obowiązkowo mieć w swoich zbiorach każda szanująca się biblioteka.

14:00-15:00 - Spotkanie podsumowujące konkurs Powstanie ’44 w komiksie oraz promocja antologii pokonkursowej
Na spotkaniu zaprezentowana zostanie antologia komiksowa podsumowująca V edycję konkursu organizowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego. O konkursie opowiedzą przedstawiciele jury oraz uczestnicy.

15:00-16:00 - Spotkanie z twórcami komiksów prasowych
Komiks w polskiej prasie funkcjonuje w oderwaniu od rynku książkowego. Gwoli prawdy, nie jest nawet postrzegany przez wielu z czytelników jako komiks. Spotkanie przybliży tę formę aktywności komiksowej oraz pokaże jej siłę i zasięg w polskiej prasie.

16:00-17:00 - Spotkanie z komiksem hiszpańskim z udziałem Pepo Pereza i Mireii Perez
Na spotkaniu zaprezentowany zostanie rynek komiksów w Hiszpanii oraz odbędzie się spotkanie z hiszpańskimi twórcami – Pepo Perezem i Mireią Perez.

17:00-18:00 - Spotkanie z komiksem portugalskim z udziałem Pedro Serpy
Po krótkim wprowadzeniu o rynku komiksów w Portugalii, odbędzie się spotkanie z twórcą z tego kraju, Pedro Serpą.  

17:00-18:00 - Czytanie komiksu na żywo: Ryjówka przeznaczenia (Strefa dziecięca, sala Sienkiewicza)
W strefie dziecięcej odbędzie się czytanie komiksu Tomasza Samojlika Ryjówka przeznaczenia, które będą prowadzić Aleksandra Tyczyńska, Rafał Kołsut i Józef Mika. 

18:00-19:00 - The Avengers – na komiksowych planszach i w kinie
Superbohaterowie coraz częściej podbijają kino. Z okazji premiery filmu The Avengers odbędzie się spotkanie, na którym przybliżone zostaną sylwetki bohaterów znanych przede wszystkim z kart komiksów.

Dedykacje: 14:00 – 18:00

OSiR Polna, ul. Polna 7a
20:30 - Mecz koszykówki środowiska komiksowego
Wzorem lat ubiegłych odbędzie się mecz koszykówki, w którym udział wezmą znani z działalności w środowisku komiksowym twórcy, wydawcy, dziennikarze, fani i czytelnicy komiksów. Tym razem zmierzą się drużyny Czarnych i Białych.

Sobota, 12 maja 2012 Sala Gagarina

10:00-10:30 - Spotkanie z twórcami ukraińskimi (Igor Baranko, Max Bohdanowski, Oleksij Fomiczow) oraz prezentacja projektu City Stories
W tym roku w projekcie City Stories wezmą udział twórcy z Polski i Ukrainy. Polscy czytelnicy będą mogli dopytać się o plany ukraińskich twórców, z których komiksami mogli zapoznać się w minionych latach w albumach (Baranko) i prasie (Bohdanowski).

10:30-11:00

11:00-11:30 - Spotkanie z Tomaszem Samojlikiem
Tomasz Samojlik to pracownik naukowy Zakładu Badania Ssaków PAN. Poza działalnością naukową zajmuje się tworzeniem komiksów dla dzieci, w których bawi i edukuje – bez nudy i z humorem. Na spotkaniu będzie można zapoznać się z jego najnowszym komiksem Ryjówka przeznaczenia.

11:30-12:00 - Spotkanie ze Sławomirem Lewandowskim
Twórca niezależny, który w ubiegłym roku wdarł się przebojem na polską scenę komiksową, tym razem znalazł przyjazną przystań dla swoich komiksów w wydawnictwie Ważka. Doskonałą okazją do zamienienia paru słów z autorem będzie premiera jego albumu Zbiornik komiksowy – Mikrokosmos.

12:00-13:30 - Spotkanie z mistrzem Grzegorzem Rosińskim – polską gwiazdą komiksu światowego i ojcem Thorgala
Grzegorz Rosiński od lat nie miał spotkania w Warszawie, dlatego zabiegaliśmy, żeby sprowadzić go do naszego miasta. Twórca Thorgala i wielu innych kultowych komiksów opowie o swojej pracy twórczej.

13:30-14:30 - Gwiazdy zagraniczne: Roman Surżenko i Giulio de Vita – twórcy serii z bohaterami świata Thorgala
Dwaj młodzi twórcy, Rosjanin i Włoch, którzy rysują poboczne serie Thorgala, opowiedzą o swojej pracy oraz o komiksach, które tworzą. Fani dowiedzą się, jak to jest pracować z serią, która ma już uznanych twórców, i czy trudno spełnić oczekiwania czytelników.

14:30-15:30 - Gwiazda zagraniczna: Brian Bolland – brytyjski mistrz komiksu superbohaterskiego
Znany i popularny brytyjski twórca przyjedzie do Polski z okazji wznowienia kultowego albumu z przygodami Batmana Zabójczy żart. Opowie o swojej pracy dla największych wydawców komiksów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

15:30-16:00 - Spotkanie z Michałem „Śledziu” Śledzińskim
Najważniejszy twórca młodego pokolenia spotka się z fanami z okazji premiery Szkicownika ze swoimi pracami. Fani będą mogli dopytać się również o inne jego nowe projekty oraz o losy kultowych serii, które stworzył.

16:00-16:30 - Spotkanie z Dominikiem Szcześniakiem
Młody lubelski twórca komiksowy, znany przede wszystkim ze świetnych scenariuszy do komiksów tworzonych z wieloma rysownikami, tym razem zaprezentuje swój autorski album GadKaszmatka. Autor opowie o innych projektach, nad którymi obecnie pracuje.

16:30-17:00 - Spotkanie z Mateuszem Skutnikiem
Gdański twórca rewelacyjnej serii Rewolucje oraz licznych gier komputerowych sygnowanych przez Pastel Games tym razem zaprezentuje album krótkich form – Komiksy znalezione na strychu. Ten uznany twórca z chęcią opowie również o kolejnych częściach swojej koronnej serii, nad którymi obecnie pracuje.

17:00-17:30  - Spotkanie z autorami serii Yorgi (Dariusz Rzontkowski i Jerzy Ozga)
Przez lata polski komiks s.f. był w odwrocie. Nic nie potrafiło dorównać standardom wyznaczonym przez twórców tworzących w latach 80. XX w. Czy udało się to twórcom debiutującej serii Yorgi, możesz się dowiedzieć, przychodząc na spotkanie z jej autorami.

17:30-18:00  - Spotkanie z Maciejem Sieńczykiem
Maciej Sieńczyk to twórca doskonale znany z Lampy, oraz ze swojej współpracy z galerią Raster. To również autor purnonsensowych opowieści komiksowych, które zebrane zostały dotychczas w albumach komiksowych Hydriola i Wrzątkun. Na spotkaniu można będzie porozmawiać z autorem o jego najnowszym albumie Przygody na bezludnej wyspie, który ukazał się niedawno.

Dedykacje: 11:00 – 18:00

Salon Gier, Armii Ludowej 13
20:00 Wieczór na komiksowo – Gala nagród PSK z Bitwą Komiksową, oraz wiele innych atrakcji.

Niedziela, 13 maja 2012 Sala Gagarina

10:00-10:30  - Spotkanie z Tadeuszem Raczkiewiczem
Uznany twórca ze środowiska Świata Młodych od kilku lat świętuje udany powrót na półki w księgarniach. Tym razem pretekstem do spotkania z autorem będzie premiera nowych przygód jego koronnej serii Tajfun oraz premiera albumu sensacyjnego Asurito Sagishi.

10:30-11:00 - World of Warcraft – spotkanie z redakcją serii
Świat znany z serii niezwykle popularnych gier od kilku lat znany jest również w świecie z komiksów. W końcu trafia też na rynek polski. Przedstawiciele polskiego wydawcy – Egmontu Polska, opowiedzą o planach publikacji komiksów z tej serii.

11:00-11:30 - Star Wars – spotkanie z redakcją pisma
Wszystkich miłośników uniwersum Star Wars zapraszamy na spotkanie z redakcją pisma wydawanego przez wydawnictwo Egmont Polska. Można będzie zapoznać się z planami wydawniczymi czasopisma i numerów specjalnych oraz wymieniać się informacjami o komiksowym świecie Gwiezdnych Wojen.

11:30-12:00 - Spotkanie z Marcinem Surmą i Arturem Wabikiem
Na spotkaniu z Marcinem Surmą (rysownik) i Arturem Wabikiem (scenarzysta) czytelnicy zapoznają się z ich komiksem Woroszyłowgrad, zrealizowanego na podstawie prozy popularnego ukraińskiego pisarza, Serhija Żadana. Książka o tym samym tytule została uhonorowana prestiżową nagrodą "Książka Roku BBC 2010". Komiks ma charakter luźnej, choć stosunkowo wiernej fabularnie adaptacji. Akcja rozgrywa się współcześnie, na wschodnich krańcach Ukrainy, gdzie postsowiecka rzeczywistość miesza się z rosyjskim folklorem. Komiks, wydany w ramach programu "TANDEM Ukraina - Unia Europejska - Mołdawia", ukaże się w połowie mają na Ukrainie.

12:00-12:30 - Spotkanie z Krzysztofem Prosiakiem Owedykiem   
Uznany twórca trzecioobiegowy z lat 90. XX w. powrócił na polski rynek z ciepło przyjętym albumem swoich krótkich i celnych opowiastek. Tym razem będziemy mogli się zapoznać z autorskimi odczuciami na temat nowego materiału, który złoży się na album Prosiacek X.

12:30-13:00 - Spotkanie z autorami serii Biały Orzeł
Polski komiks superbohaterski był zazwyczaj słaby lub naigrawał się z konwencji. Po latach pojawiła się seria Biały Orzeł, której autorzy: Maciej i Adam Kmiołek oraz Daria Widermańska-Spala dowodzą, że można stworzyć dobry komiks tego gatunku w Polsce.

13:00-13:45 - Spotkanie z mistrzem polskiego komiksu Tadeuszem Baranowskim 
Tadeusz Branowski od lat potrafi bawić swoim absurdalnym humorem, na którym wychowały się już pokolenia Polaków. Okazją do spotkania są dwie premiery z ostatnich miesięcy: Szlurp i Burp: Bezdomne wampiry oraz ekskluzywne wydanie kultowej Antresolki profesorka Nerwosolka.

13:45-14:30  - Spotkanie z twórcami webkomiksów
Polski webkomiks, czyli komiks internetowy, wciąż zyskuje na popularności. Na spotkaniu można będzie porozmawiać z twórcami najpopularniejszych webkomiksów o i dziełach oraz poznać specyfikę tego rodzaju działalności komiksowej.

14:30-15:00 - Spotkanie z autorami serii Funky Koval (Maciej Parowski i Bogusław Polch)
Po wielu latach oczekiwania pod koniec minionego roku ujrzał światło dzienne album wieńczący tę kultową dla polskiego s.f. serię. Na spotkaniu z autorami będzie można poznać przebieg prac nad tym publikowaną w Fantastyce i Nowej Fantastyce cyklem oraz zapytać twórców o ich plany.

15:00-16:00 - Spotkanie z przedstawicielami wydawnictw komiksowych
Tradycją festiwali komiksowych jest spotkanie z wydawcami, którzy opowiadają czytelnikom o swoich planach wydawniczych. Spotkania takie są okazją do zadania nurtujących nas pytań.

Dedykacje: 11:00 – 16:00

Uwaga! Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmian w programie. Najaktualniejszy program znajduje się na stronie: komiksowawarszawa.pl

środa, 25 kwietnia 2012

Tu powstała Polska. Przewodnik dla dzieci

Autor: Dominik Szcześniak
Omawiany komiks jest publikacją darmową powstałą na zlecenie Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Dodatkowo, jak informuje autor na swoim blogu - powstałą w tempie ekspresowym (63 strony komiksu w 42 dni) za kasę z Unii Europejskiej. Wizja fuszerki namaszczonej wyobraźnią urzędasów? Strach się bać? Niekoniecznie. Absolutnie nie. Tak naprawdę jest to jeden z najlepszych komiksów opublikowanych w  2011 roku w Polsce.
Za projekt odpowiedzialny jest skład związany z zinem Maszin, główne skrzypce gra tu jednak Daniel Gutowski, odpowiedzialny za scenariusz jednej z czterech historii oraz za rysunek wszystkich. Autorzy postawili na prostotę - kreska Gutowskiego jest bardzo "tytusowa", a fabuły - wychodząc od najprostszych skojarzeń - przeradzają się w nieco zakręcone komiksy, które wchłania się bez najmniejszego problemu. Komunikatywność, niebanalność, innowacyjność - to najważniejsze cechy przewodnika dla dzieci.
Podtytuł "dla dzieci" nie jest zobowiązujący - choć album faktycznie sprawia wrażenie zaprojektowanego z myślą o najmłodszych, dobrze bawić będą się również dorośli. Maszinowcy wprowadzają do fabuł nieco swojego absurdalnego humoru, jak również rewolucyjnych w swym minimalizmie pomysłów.
Album rozplanowany jest wedle starej zasady - od najlepszej do najgorszej historii. Choć prawdę mówiąc Świta Światowida oraz Przedmioty z duszą idą łeb w łeb. W pierwszej, jedynej napisanej przez Gutowskiego, mieszkańcy wioski uciekają się do cwanego fortelu, by odzyskać skradzione przez rzezimieszków plony, w drugiej - do scenariusza Mikołaja Tkacza - miska, kufel oraz miecz stają się kompanami ludzi wedle tytułowej dewizy. Tak, jak Świta Światowida urzeka prostotą i niewymuszonym humorem (świetne zakończenie), tak Przedmioty z duszą to przewrotna opowieść o ludziach w oparach Finlandii Świetlików. 
XVII Prac Niegłosa do scenariusza Michała Rzecznika - cykl jednoplanszówek, z której każda odnosi się do innego zawodu - jest nieco nierówny, ale znajdą się tu fantastyczne smaczki igrające z formą komiksu (Niegłos flisakiem, Niegłos skrybą), rozczulające (genialny Niegłos kmieciem) oraz po prostu takie, przy których można parsknąć śmiechem (Niegłos damą dworu). Ostatnia z historyjek, Simehils Simbikius, napisana przez Renatę Gąsiorowską, choć przegrywająca z elokwencją poprzedników, ma taką zaletę, że najlepiej wpisuje się w ową programową działalność edukacyjną.
Jeśli ekipa skupiona wokół Maszina ma być kolejną nową falą polskiego komiksu, to ja jestem na tak. Ten album wykonali z wielką gracją. Świetna robota.
Tu powstała Polska. Przewodnik dla dzieci. Scenariusz: Daniel Gutowski, Mikołaj Tkacz, Michał Rzecznik, Renata Gąsiorowska. Rysunek: Daniel Gutowski. Muzeum Archeologiczne w Poznaniu 2011

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Leatherjack – Smith/ Marshall

Autor: Łukasz Kowalczuk 
Brytyjski magazyn 2000AD to prawdziwa instytucja. Na jego łamach debiutowały i szlifowały warsztat takie sławy jak Alan Moore, Neil Gaiman, Simon Bisley, Grant Morrison i... długo jeszcze można wymieniać. Zdolnych Anglików, Walijczyków i Szkotów, którzy wcześniej czy później robią karierę za oceanem, jest tak wielu, że od lat trudno używać pojęcia „komiks amerykański” kiedy mowa o DC, Marvelu i innych wydawcach ze Stanów.* 
2000AD ukazuje się co tydzień (najnowszy zeszyt ma numer 1779!), do tego doliczmy Judge Dredd Megazine, annuale, wydania specjalne... Liczba twórców oraz komiksów robi wrażenie. Nie wszyscy autorzy są talentami na miarę nazwisk wymienionych wyżej, ale to chyba oczywiste.** Na szczęście historie uznane przez redaktorów i czytelników za najlepsze są wydawane w formie paperbacków nieznacznie różniącej się formatem od trejdów amerykańskich (są nieco szersze). 
Leatherjack został stworzony przez weteranów wydawnictwa i opisuje „konflikt intergalaktycznych proporcji”. W środku wojny pomiędzy imperiami znajduje świat-biblioteka Shibboleth, na którą trafia pewien zabójca z misją znalezienia ważnej książki. Zapowiada się epicko i tak, w istocie, jest. Kosmiczne armie walczą, planety eksplodują, artefakt o wielkiej mocy musi być zdobyty a uniwersum stoi na skraju przepaści. 
Urzekła mnie w tym komiksie galeria oryginalnych złych charakterów. Czuć tu inspiracje Diuną i w ogóle „wysokobudżetowym” science fiction. Pomysł na opowieść i dobrze napisany scenariusz powodują, że nie jest to kolejna bezsensowna rozwałka na kosmiczną skalę. W trakcie czytania zadałem sobie kilka razy pytanie czy aby Smith nie przekombinował? Z drugiej strony w przypadku opowieści podzielonych na krótkie cotygodniowe epizody w dużym magazynie, autorzy muszą dołożyć wszelkich starań żeby zwrócić uwagę czytelnika na ich dzieło. Wątki (a trochę ich jest) są sprawnie doprowadzone do końca i czytelnik, po 120 stronach wypełnionych akcją, otrzymuje wszystkie odpowiedzi. 
Co sprawia, że mimo opisanych zalet, Leatherjack jest komiksem jedynie dobrym? 
Tytułowy bohater i warstwa graficzna. Ubrany w czerń asasyn nie wzbudził we mnie ani negatywnych ani pozytywnych odczuć. Nie jest to typ postaci, którą pamięta się po zakończeniu lektury. Nijaki do bólu. 
Z rysunkami autorstwa Paula Marshalla nie jest aż tak źle. Byłbym nieuczciwy stwierdzając, że to słaby zawodnik. Jego kreska nie pasuje mi po prostu do kosmicznej skali przedstawianych wydarzeń. Jest poprawnie, ale bez fajerwerków. W przypadku Leatherjacka trochę efekciarstwa (wyjątkowo) by nie zaszkodziło. Wystarczy zresztą rzucić okiem na okładkę autorstwa Clinta Langleya. Są w 2000AD artyści potrafiący sprawić, że pamiętamy dłużej o przeczytanym komiksie. Nawet jeśli ogranicza ich cotygodniowy termin. 
Podsumowując, Leatherjack to wciągająca lektura. Solidna dawka rozrywki, lecz nie tytuł do którego będziemy wracać po latach. Jeśli zobaczycie gdzieś na przecenie (cena mojego egzemplarza była obniżona z 12 na... 2 funty) to kupcie. 
*Raczej „komiks przeznaczony pierwotnie na rynek amerykański”. 
** U nas cząstkę tego ogromnego dorobku przedstawił chyba tylko Egmont wydając Slaine'a i publikując kilka historyjek w Świecie Komiksu.

Zawsze pod prąd - wywiad z Jankiem Kozą


Rozmawia: Magdalena Rucińska
Co u Ciebie słychać?
Dziękuję, wszystko ok.
Czy to znaczy, że pożegnałeś już polski pesymizm z czasów Wszystko źle?
Oczywiście, że nie. Po prostu nie narzekam.
Janek Koza to ponoć tylko pseudonim. Często jesteś o niego pytany? Lubisz o tym rozmawiać?
Tak, to pseudonim. Wydaje mi się, że nie ma o czym mówić.
Co robił Janek Koza zanim został magistrem?
Studiowałem malarstwo na ASP we Wrocławiu.
Po ukończeniu studiów byłeś jeszcze jakiś czas związany z uczelnią. Czy mógłbyś opowiedzieć o tym okresie wrocławskiej działalności?
Pracowałem najpierw jako technik, następnie jako asystent w Katedrze Wiedzy Wizualnej. Była to taka interdyscyplinarna katedra, w której starano się zajmować wszystkim, co nie było klasycznie rozumianym rysunkiem, malarstwem lub rzeźbą (należała do Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby). Katedra czerpała z konceptualnej tradycji Wrocławia. Było to pomieszanie wiedzy o postrzeganiu z artystyczną praktyką, która w tamtym czasie oscylowała wokół filmu eksperymentalnego, wideo, animacji komputerowej, instalacji i performance’u.
Wówczas byłeś też związany z galerią Entropia. Jak wspominasz tę współpracę?
Nie wiem, czy „związany”, to nie za dużo powiedziane. Wtedy Entropia była właściwie jedyną sensowną galerią we Wrocławiu. Ja funkcjonowałem raczej jako widz, a nie współpracownik. Można tam było zobaczyć unikalne filmy lub wystawy. Wziąłem udział w grupowej wystawie „Frisier wunder” i w pokazie filmów.
Po „Frisier wunder” uczestniczyłeś również w głośnej ekspozycji, która miała miejsce we wrocławskim Arsenale. Czy mógłbyś zdradzić na czym polegała kontrowersja „Fun gun”?
To była kolejna wystawa, w której brałem udział wraz z takimi twórcami, jak: Monika Grzesiewska, Antek Wajda, Tomek Dubielewicz, Krzysztof Wałaszek oraz – związanymi z grupą Luxus – Bożeną i Pawłem Jarodzkimi. Wystawa została zdjęta, a właściwie wyrzucona z Arsenału zaraz po otwarciu. Dyrekcja uznała ją za głupią i obraźliwą, głównie dzięki pracy Wałaszka Orzeł może zabić. To był nasz największy sukces. Mieliśmy potem jeszcze parę wspólnych wystaw w kilku innych galeriach w Polsce. A po tej w Arsenale została nam nazwa grupy „Sztuka przez duże G”.
W latach dziewięćdziesiątych zacząłeś robić animacje. Skąd pomysł na to, aby akurat tą dziedziną się zająć?
W tym czasie we Wrocławiu rozpoczął działalność festiwal WRO, pokazujący dość nową wtedy sztukę wideo. Dodatkowo na uczelni – właśnie w Katedrze Wiedzy Wizualnej – pojawiły się możliwości pracy z wideo i animacją komputerową. Były to bardzo nieskomplikowane (choć wtedy wydawały się nowoczesne) magnetowidy VHS i komputery Amiga. Tam powstały pierwsze proste animacje. W zasadzie tę prostotę stosuję do dzisiaj.
Jesteś wszechstronnym artystą. Malujesz, tworzysz wideo, animacje, obiekty, komiksy i wiersze. Z którą z tych dziedzin najbardziej się identyfikujesz?
To nie ma znaczenia. Mam jakiś pomysł i szukam sposobu na realizację. Czasami najlepiej pasuje do tego animacja, innym razem lepiej pozostawić to jako pojedynczy rysunek. Nie zastanawiam się za bardzo nad tym czy pracuję w jakiejś konkretnej technice. Wykorzystuję możliwości, które się pojawiają.
…i mimo tej medialnej różnorodności, pozostajesz bardzo spójny pod względem stylistyki oraz tematyki. Szukasz raczej prostszych i bardzo bezpośrednich form wyrazu. Dlaczego?
Lubię prostotę. Czasem chciałbym zrobić coś bardziej skomplikowanego, ale nie potrafię.
Trudno jednak posądzać Cię o jakieś wewnętrzne ograniczenia. Jawisz się raczej jako artysta, który może narysować wszystko, co tylko zechce...
Potrafię wszystko, ale nie zawsze mi wychodzi.
Co sprawiło, że zacząłeś zajmować się medium komiksowym? Czy to wynik poszukiwań w ramach animacji?
Moje pierwsze komiksy były scenopisami do animacji. Dopiero potem zorientowałem się, że mogą powstawać autonomicznie. Później okazywało się, że coś bardziej pasuje do komiksu, a coś innego do filmu, który trwa w czasie.
Bohaterowie, których mogliśmy poznać chociażby w Erotycznych zwierzeniach i Wszystko źle są jednocześnie swojscy, zwykli i niecodzienni, a ich opowieści bynajmniej nie należą do płaskich i papierowych. Są bardzo polskie, a zarazem odrealnione. Co zainspirowało takie połączenie?
Nie zastanawiałem się nad tym rysując te historie. Sam byłem zdziwiony gdy np. ludzie za granicą śmiali się na projekcjach moich filmów. Wydawało mi się, że będzie to kompletnie niezrozumiałe.
Naturalnie, zawsze może pojawić się bariera kulturowa, która wypaczy lub utrudni odbiór. Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że zestawienie tego, co lokalne i nierealne przybliża Twoje prace do takich dzieł, jak np. Twin Peaks. Tam lokalne „smaczki” zyskują wymiar ponadterytorialny. Zgodzisz się z takim porównaniem?
Nie czuję się kimś na poziomie Lyncha, ale takie porównanie mi pochlebia.
Po lekturze Twoich komiksów można poczuć, że raczej darzysz swoich bohaterów sympatią. Masz wśród nich jakichś ulubieńców?
Oczywiście, wszystkich ich lubię. Nawet tych najgorszych. Większość historii zaczynam od wymyślenia i narysowania głównego bohatera. Często mam ochotę wrócić do niektórych postaci i opowiedzieć ich dalsze losy.
A na przeszkodzie stoi brak czasu, czy nieustannie powiększające się grono ciekawych i osobliwych bohaterów?
Jedno i drugie. Nie wiem też, czy warto wracać do zamkniętych już pomysłów. Trzeba robić nowe rzeczy.
Stworzone przez Ciebie rysunki i animacje mają coś z chropowatości lat dziewięćdziesiątych. Widać w nich zainteresowanie miejskim folklorem, estetyką reklam, produktów z pogranicza PRL-u i Polski kapitalistycznej. Co jest dla Ciebie najciekawsze w takim zestawieniu amerykańskiego „luksusu” (made in China) z polskim konsumentem?
Część z nich wtedy powstała i opisywała tamtą rzeczywistość. Lubię takie trudne zestawienia rzeczy i postaci. Lubię wrzucać moich bohaterów w historie, do których z pozoru nie pasują, a potem obserwować, do czego to doprowadzi.
Najczęściej prowadzi chyba do świetnych, zaskakujących puent. Skąd je bierzesz? To naturalna konsekwencja owych „trudnych zestawień”?
Zawsze staram się szukać nieoczywistych zakończeń. Nawet jeśli uda mi się zamknąć historię, to zastanawiam się, co mogłoby zdarzyć się potem.
Niedawno ukazał się narysowany przez Ciebie odcinek Wielkiego Atlasu Ciot Polskich, który również opowiada o ludziach z czasów kapitalistycznej przemiany. Mógłbyś powiedzieć kilka słów o pracy przy tym projekcie?
Miałem kiedyś pomysł narysowania całego Lubiewa. Jednak rysowanie według gotowego tekstu wymagało bardziej profesjonalnego podejścia produkcyjnego – podpisania umowy z autorem książki itd. Niestety nie znalazłem wydawcy gotowego zainwestować w taki komiks i pomysł upadł. Został zrobiony tylko jeden rozdział na próbę, włączony później do Atlasu.
Dużo masz pomysłów, które zmuszony jesteś z jakichś powodów przechowywać w tzw. szufladzie?
Dużo. Chociaż może dobrze, że niektóre tam zostaną.
Od dłuższego czasu współpracujesz z „Przekrojem” i „Polityką”. Jak się czujesz w rysunku satyrycznym, który jest krótką i chyba niełatwą formą?
Z jednej strony cieszy mnie łatwość rysowania takich krótkich form. Przy animacjach powstaje po kilkaset rysunków, a więc zrobienie jednego nie wydaje się wielkim problemem. Z drugiej strony wymyślanie kilku rysunków tygodniowo wymaga sporego napięcia – śledzenia wydarzeń i aktualności. Cały czas szukam wokół siebie tematów. Nie mogę się powtarzać, wiele rzeczy zostało już zrobionych przez innych rysowników. Staram się do każdego tematu podchodzić w nieoczywisty sposób.
A w jakiej prasie zaczytujesz się prywatnie?
„Służbowo” czytam wszystkie ważniejsze portale, prywatnie czytam książki.
Masz jakieś ulubione tytuły? Wspomniałeś o Lubiewie Witkowskiego…
Książka Witkowskiego zainteresowała mnie, ponieważ jej akcja toczy się we Wrocławiu – moim rodzinnym mieście. A historie, które opisuje działy się gdzieś obok mnie; znam wiele miejsc i postaci, które tam się pojawiają, chociaż z trochę innej strony. Autorów, których cenię jest sporo. Trudno ich wszystkich wymienić. Na pewno: Stefan Themerson, Chuck Palahniuk, J. G. Ballard, W. G. Sebald.
Wróćmy jednak do Twoich prac. Wydaje się, że tematyka reklamowo-telewizyjna zajmowała Cię od zawsze. Co się zmieniło w Twoim podejściu do niej, gdy zacząłeś pracować w agencji reklamowej?
Wchodząc w reklamę, dowiedziałem się, jak wygląda praca w korporacji. To niezapomniane doświadczenie. Wcześniej interesowała mnie reklama z pozycji odbiorcy, teraz bardziej ciekawi mnie człowiek uwikłany w stosunki służbowe.
W takim razie pozwolę sobie zapytać o Twoje relacje służbowe. Jak Ci się pracowało przy kampaniach takich, jak ta dla Heyah czy WP?
Osoby, które zlecały te prace, wiedziały czego chcą, jakich rysunków oczekują, więc nie było większych problemów. To była przyjemna praca.
W swojej twórczości dosyć wcześnie miałeś do czynienia z telewizją już nie jako odbiorca, lecz autor emitowanych tam animacji. Z początku było to regionalne, wrocławskie TV3, później Canal +. Jak wobec tego oceniasz swoją współpracę z MTV?
W momencie kiedy tworzyłem swoje pierwsze animacje, MTV była stacją kultową. Jej wizerunek, prezentowana muzyka i oczywiście pamiętne animacje robiły wrażenie. Nie dostrzegałem stojącej za tym wizerunkiem korporacji. Teraz wiem, w jaki sposób powstaje i widzę biznes stojący za logotypem kanału. Mimo to praca ta jest w jakimś stopniu spełnieniem marzenia.
W zasadzie pod całą swoją działalnością podpisujesz się jednym nazwiskiem (pseudonimem). Tworząc spójne i charakterystyczne rysunki, nie ograniczasz się. Poruszasz się w różnych kontekstach – raz w reklamie, raz w galerii, innym razem w niszowym wydawnictwie. Masz pomysł i realizujesz go w takim medium, jakie do niego pasuje i w miejscu, które uważasz za słuszne. Wydaje się jednak, że w Polsce pokutuje typ myślenia w kategoriach binarnych – „albo, albo”. Czy miałeś z tego powodu jakieś problemy np. ze strony artworldu, bądź innych środowisk kulturalnych?
Albo nie miałem, albo tego nie dostrzegałem. Często byłem w sytuacji, gdy moje prace sytuowały się gdzieś „pomiędzy”, np. były zbyt głupkowate jak na „prawdziwą sztukę”, a zarazem zbyt artystowskie jak na komiks. Filmy były zbyt niechlujne przy tradycyjnych animacjach i zarazem zbyt tradycyjne dla sztuki wideo. Jednak nigdy mi ta sytuacja nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie. Podoba mi się „zawieszenie” pomiędzy. To rodzaj niezależności. Ma wady i zalety. Zresztą teraz chyba ludzie się do tego przyzwyczaili i jestem bardziej akceptowany.
Poruszę jeszcze kwestię stopnia magistra. Podczas lektury Twoich komiksów miałam wrażenie, że używając go, upodabniasz się do nieco zwariowanego naukowca. W niezwykle ciekawy sposób pochylasz się nad naturą ludzką, anatomią związków i relacji zawodowych. Mimo że zwariowani uczeni mają zazwyczaj tytuł doktora, a magister kojarzy się dosyć pospolicie, Tobie jakoś udaje się sprawić, że brzmi wyjątkowo i osobliwie…
Tytuł ten oczywiście stosuję świadomie, dla podniesienia powagi moich prac.
W jednym z wywiadów wspomniałeś, że fascynują Cię modyfikacje ciała: kolczyki, złote zęby, tatuaże i odtwarzacze mp3 w głowach [„Machina”, styczeń 2008 – M.R.]. Ma to związek ze sposobem, w jaki rysujesz postaci?
Nie. Chyba nie.
Jak byś przybliżył zamysł stojący za Twoją wystawą z tegorocznego festiwalu Ligatura? Jej tytuł brzmi naukowo, badawczo i jednocześnie enigmatycznie.
Tytuł i koncepcję wystawy wymyślił kurator Maciej Gierszewski.
Co w takim razie powiesz o formie wystawy, o pracach, które można na niej zobaczyć?
Zadziwiające jest to, że nie mam ich zbyt wiele do pokazania. Nigdy nie starałem się, aby moje prace były trwałe. Robiłem rzeźby z papieru czy kasztanów i one naturalnie z czasem znikały. Rysunki w finalnej wersji najczęściej powstają w komputerze, a filmy z samej natury są niematerialne. Oczywiście mam całe stosy półproduktów – rysunków do animacji czy kadrów z komiksów.
Pracujesz w tej chwili nad jakimś większym projektem? Możemy się wkrótce spodziewać magistra Kozy ze złotymi zębami czy raczej z nowym filmem lub albumem komiksowym?
Tak, pracuję nad kilkoma projektami, ale jak zwykle nie wiem, który z nich uda mi się dokończyć. W drodze jest kolejny teledysk dla The Kurws i trzeci album. A może i czwarty… Są też pomysły współpracy z innymi scenarzystami, a nawet z rysownikiem.
Gdybyś miał do dyspozycji tylko jeden dymek komiksowy, co byś w nim napisał?
Pewnie zostawiłbym pusty i dorysował coś dookoła. Zawsze pod prąd.