Ostatnia krucjata - prequel do Powrotu Mrocznego Rycerza Franka Millera. Przed premierą niektórzy zadawali sobie pytanie: Jak dobre to może być? Inni zastanawiali się: Po co? Jeszcze inni po prostu łapali się za głowę i przeczuwając odcinającą kupony taśmę produkcyjną nie mówili nic.
Oryginał był hitem sprzedażowym i artystycznym. Komiksem, który przedefiniował biznes superherosów. Ostatnia krucjata to komiks stworzony z okazji 30-lecia serii Millera. Ładnie opakowany, wzbogacony o znane i uznane nazwiska, ale też właściwie nie wiadomo po co stworzony. Starego dobrego Millera nie czuć tu właściwie wcale, Azzarello robi, co może i widać jego sprawną dłoń w dialogach. John Romita Junior rysuje jak za najlepszych lat… ale wszystko to nie ma większego sensu.
Joker trafia do Azylu Arkham i coś tam sobie knuje, podczas gdy Batman szkoli Robina, a media krzyczą, że nie ma prawa narażać nieletniego chłopaka na niebezpieczeństwo. Czyta się ten komiks w miarę sprawnie, ale zakończenie ani nie daje satysfakcji ani nie odsyła do powtórzenia sobie lektury 30-letniego dzieła.
To nie jest zmarnowany potencjał, bo potencjału w tej historii nie było. Ostatnią krucjatę rozpatrywałbym raczej w kategorii komiksu niepotrzebnego, sztucznego, zrobionego na siłę. To gadżet powstały w celu celebracji rocznicy i właściwie nic więcej.
Oryginał był hitem sprzedażowym i artystycznym. Komiksem, który przedefiniował biznes superherosów. Ostatnia krucjata to komiks stworzony z okazji 30-lecia serii Millera. Ładnie opakowany, wzbogacony o znane i uznane nazwiska, ale też właściwie nie wiadomo po co stworzony. Starego dobrego Millera nie czuć tu właściwie wcale, Azzarello robi, co może i widać jego sprawną dłoń w dialogach. John Romita Junior rysuje jak za najlepszych lat… ale wszystko to nie ma większego sensu.
Joker trafia do Azylu Arkham i coś tam sobie knuje, podczas gdy Batman szkoli Robina, a media krzyczą, że nie ma prawa narażać nieletniego chłopaka na niebezpieczeństwo. Czyta się ten komiks w miarę sprawnie, ale zakończenie ani nie daje satysfakcji ani nie odsyła do powtórzenia sobie lektury 30-letniego dzieła.
To nie jest zmarnowany potencjał, bo potencjału w tej historii nie było. Ostatnią krucjatę rozpatrywałbym raczej w kategorii komiksu niepotrzebnego, sztucznego, zrobionego na siłę. To gadżet powstały w celu celebracji rocznicy i właściwie nic więcej.
"Powrót Mrocznego Rycerza: Ostatnia krucjata". Scenariusz: Frank Miller, Brian Azzarello. Rysunki: John Romita Jr. Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawca: Egmont Polska 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz