Trzy na sześć - nie gwiazdki, a numerki na grzbiecie. Półmetek przygód Kaznodziei zaliczony. Wszyscy, którzy mieli jakieś wątpliwości podczas lektury pierwszych dwóch tomów (byli tacy?) tutaj dostają bezlitosny konkret, świadczący o tym, że jest to produkt genialny.
Nie tylko podróż przez Amerykę, a również wgląd w przeszłość bohaterów. Nie tylko naturalne i błyskotliwe dialogi, lecz także w detalu dopracowane tak poboczne elementy, jak na przykład wstępniak. Nie tylko idealnie dostosowane do tekstu rysunki, ale i... ok, wystarczy. To nie jest smutny blurb na tylną stronę okładki.
Wspomniany wstępniak to jeden z najlepszych tego typu testów. Ennis w datowanym na sierpień 2010 roku artykule nawiązuje do pubu, w którym bywał i który był świadkiem wielu różnych historii. I tekst ten jest integralną częścią całości sytuacji zwanej Kaznodzieją. Nie ma tu smutnych wyziewów, autoterapii które nikogo nie obchodzą czy miałkich peanów na cześć autorów (pierwsze lepsze przykłady z brzegu). Jest za to coś, co wpływa na odbiór albumu i każe wypatrywać w nim pewnych scen.
A wszystkie te sceny komponują się w zabójczą całość - jest tu miejsce dla powrotów do przeszłości, w postaci odrębnych historii poświęconych konkretnym bohaterom (Święty od Morderców i Cassidy), są też bieżące perypetie świętej trójcy Vertigo - Tulip, Jessego i Cassidiego. Jest śmiech (nabitka z gotyckich fanów wyidealizowanego wampiryzmu), są chwytające za serducho zawieszenia akcji (w czym zasługa chemii istniejącej w zawodowym związku Ennisa z Dillonem), są też wiadra krwi i szczypta seksu.
Autorzy bawili się tu na całego. A jednocześnie profesjonalnie wykonali swoją robotę. Czytając ten komiks pierwszy raz, będąc łebkiem, mogłem mieć jakieś wątpliwości. Teraz nie mam. Idealny duet w znakomity komiksie. Lektura obowiązkowa.
2 komentarze:
Wydaje mi się, że planowanych jest 6 tomów zbiorczych tego komiksu :)
TAK!
Prześlij komentarz