Warpaint to historia wojownika... Wróć. Nie do końca. Warpaint to historia podróży wojownika. No, już lepiej. Warpaint to historia podróżującej w zamkniętym kręgu istoty wojownika. Nie ma wyboru, nie chce mieć wyboru, poddaje się przeznaczeniu.
Ważnym elementem dobrze charakteryzującym komiks Renzo Podesty jest podtytuł, który poznajemy po przewróceniu okładki i kilku kolejnych stron: Samotniczy epos w trzech aktach. Determinuje to sposób narracji, który w dużej mierze skupia się na dynamicznych sekwencjach akcji na polu bitwy oraz na impresyjnych zbliżeniach, którym towarzyszy wewnętrzny monolog rycerza o wielu imionach. Taki sposób opowiadania przerywa dialog ze spotkaną tajemniczą istotą, która nawiązuje z rycerzem rozmowę.
Warpaint rozwija maksymę Konfucjusza (zamieszczoną na początku albumu) - „Najsilniejszym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie”. Podestá opowiada więc o wewnętrznej walce głównego bohatera z przypisaną mu rolą. Wojownik trwa w takim stanie od lat/wieków/tysiącleci (niepotrzebne skreślić), potrafi tylko jedno i tylko walka ma dla niego sens.
Podestá prosty pomysł rozwinął w krótki album, będący niewątpliwie gratką graficzną (choć, rzecz, jasna, nawet Teda McKeevera z batmanowych Machin można odsądzić od czci i wiary). Historia znakomicie sprawdziłaby się jako krótka forma na np. konkurs przy MFKiG. Czy sprawdza się w formie wydłużonej? Fani takich tytułów jak Hard boiled, Big Guy i Rusty Robochłopiec czy Mesmo Delivery nie będą mieli wątpliwości - wszak wrażenia czytelnicze z obcowania z pretekstową fabułą służyć mogą rozrywce. Jeśli jest to rozrywka z pomysłem, tym lepiej. Sprawdźcie, czy tak właśnie jest.
Ważnym elementem dobrze charakteryzującym komiks Renzo Podesty jest podtytuł, który poznajemy po przewróceniu okładki i kilku kolejnych stron: Samotniczy epos w trzech aktach. Determinuje to sposób narracji, który w dużej mierze skupia się na dynamicznych sekwencjach akcji na polu bitwy oraz na impresyjnych zbliżeniach, którym towarzyszy wewnętrzny monolog rycerza o wielu imionach. Taki sposób opowiadania przerywa dialog ze spotkaną tajemniczą istotą, która nawiązuje z rycerzem rozmowę.
Warpaint rozwija maksymę Konfucjusza (zamieszczoną na początku albumu) - „Najsilniejszym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie”. Podestá opowiada więc o wewnętrznej walce głównego bohatera z przypisaną mu rolą. Wojownik trwa w takim stanie od lat/wieków/tysiącleci (niepotrzebne skreślić), potrafi tylko jedno i tylko walka ma dla niego sens.
Podestá prosty pomysł rozwinął w krótki album, będący niewątpliwie gratką graficzną (choć, rzecz, jasna, nawet Teda McKeevera z batmanowych Machin można odsądzić od czci i wiary). Historia znakomicie sprawdziłaby się jako krótka forma na np. konkurs przy MFKiG. Czy sprawdza się w formie wydłużonej? Fani takich tytułów jak Hard boiled, Big Guy i Rusty Robochłopiec czy Mesmo Delivery nie będą mieli wątpliwości - wszak wrażenia czytelnicze z obcowania z pretekstową fabułą służyć mogą rozrywce. Jeśli jest to rozrywka z pomysłem, tym lepiej. Sprawdźcie, czy tak właśnie jest.
(Kuba Jankowski)
"Warpaint". Autor: Renzo Podestá. Tłumaczenie: Marek Cichy. Wydawca: Mandioca, 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz