Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

sobota, 31 grudnia 2011

Incubatorium Rustecki (44)

Autor: Marcin Rustecki
Incubatorium Rustecki wita przybyłych! Co tydzień o tej samej porze i w tym samym miejscu będziecie świadkami efektów pracy Marcina Rusteckiego, rzeźbiącego co mu do łba przyjdzie. Będzie satyra, będą stripy, będzie space-opera o niemotach space-explorerach... WSZYSTKO będzie! A dzisiaj... Incubatorium 2012 - oto, jakie będzie:

piątek, 30 grudnia 2011

Kibicujemy (232)

Autor: Dominik Szcześniak Komiks drogi w połowie drogi! Tak się mają sprawy z Ksionzem. Marcin Rustecki właśnie skończył 50. planszę komiksu. Drugie tyle przed nami i wszystko wskazuje na to, że album będzie gotowy na jeden z przyszłorocznych dwunastu miesięcy.

Na zachętę: specjalne promo made by Marcin Rustecki:

Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

czwartek, 29 grudnia 2011

Zapowiedzi 2012: timof comics/ Mroja Press

Autor: Dominik Szcześniak
Habibi Craiga Thompsona i Lost Girls Alana Moore'a i Melindy Gebbie
Koniec roku to dobry czas na zapowiedzi. Dzisiaj przekażemy Wam kilka newsów (dodam, że bardzo satysfakcjonujących), dotyczących tego, co w roku 2012 przygotowało dla czytelników wydawnictwo timof i cisi wspólnicy oraz Mroja Press. Obok tytułów znajdziecie również ceny i planowe daty wydania. Podajemy same pewniaki, aczkolwiek, jak stwierdził wydawca, "jeśli pojawią się jakieś ciekawe tytuły i dynamika sprzedaży na to pozwoli, nie będzie to lista zamknięta".
Przełom lutego i marca przyniesie nam zapowiadany na 2011 komiks Dziewczyna i Murzyn (scenariusz i rysunki: Judith Vanistendael, 152 strony w cenie 49 zł). Przełom marca i kwietnia to z kolei premiera długo wyczekiwanego Lost Girls Alana Moore'a i Melindy Gebbie - twardookładkowy tom kosztował będzie 199,50 zł.
Dzienniki ukraińskie Igorta
W maju, a więc miesiącu festiwalowym, wydane zostaną Habibi Craiga Thompsona (twarda oprawa, 140 zł), Małe zaćmienia (99 zł) oraz Profesor Bell 2 (79 zł).
Czerwiec to finał Domu żałoby (29,90 zł) oraz (być może) Suka 2. We wrześniu kolejne kontynuacje znanych już serii: Rewolucje 7 (69 zł) i Lincoln 2 (69 zł).
Na październik wydawca przygotuje następujące albumy: Dzienniki ukraińskie Igorta (79 zł),  Fotostory 2 (49 zł), Strefa bezpieczeństwa Gorazde Joe Sacco (99 zł), Polski komiks kobiecy - antologia oraz Vincent i Van Gogh (Autor: Gradimir Smudja).
Poza komiksami, możecie spodziewać się książek. W maju pojawi się na rynku poszerzona reedycja książki prof. Jerzego Szyłaka Gra ciałem. W tym samym miesiącu (bądź dopiero w październiku) pojawi się nowa książka prof. Szyłaka.
Już wkrótce na stronie wydawnictwa ruszy przedsprzedaż komiksów Lost Girls i Habibi.
Lost Girls, Profesor Bell, Strefa bezpieczeństwa Gorazde i Lincoln zostaną wydane pod szyldem Mroja Press.
Vincent i Van Gogh Smudji, Strefa bezpieczeństwa Gorazde Sacco, Małe zaćmienia Fane i Jima oraz Profesor Bell Sfara i Tanquerelle'a

Tak o nas mówią

W tym miejscu będziemy podawać do wiadomości Czytelników informacje na temat recenzji, jakich ofiarą padły ziniolowe bądź około-ziniolowe publikacje. W pracach nad tą zbiorówką prosimy również Was o pomoc - jeśli natkniecie się na recenzję jakiegoś z "naszych" tytułów - prosimy o sygnał.
The Very Best OFF The Ziniols: The Greatest Hits 1998-2005 vol.1:
Fotostory:
Ostatni wynalazek:

wtorek, 27 grudnia 2011

Biceps 3

Autor: Łukasz Kowalczuk
Pierwszy numer wyrobu zinopodobnego był solidnym debiutem, dwójka to pełen wypas, natomiast Biceps #3 trzyma poziom przede wszystkim dzięki publicystyce. 
Komiksy są tym razem, niestety, słabsze. Podoba mi się Hepi Kaus, Uliczka, Gotuj z Bicepsem, Zagadka i paski z Goblinami. Chętnie zobaczyłbym jak Gobliny wypadłyby w czymś większym (3-4 stronicowy szort to by było to). Pozostałe historyjki są takie se.* 
Wywiad z Clarencem Wheaterspoonem – ciekawy. Komiksy mało znane i nieznane – ciekawe razy dwa. Aż prosi się o to, żeby Trąbiński opisywał więcej białych kruków w kolejnych Bicepsach, bo niewątpliwie jest w posiadaniu dużej ilości takowych. Nie zgadzam się z Tomkiem Pstrągowskim w wielu kwestiach, ale Prawicowy Prezerwator to artykuł, z którego treścią trudno by mi było polemizować. Fajna rzecz, choć sucharyzm Wojewódzkiego i Figurskiego to dla mnie żadna niespodzianka. Jeśli chodzi o ocenę twórczości Ojca Rene zgadzam się z Pawełkiem całkowicie. Dzięki tekstowi Holcmana zapewne sięgnę po Cyrkielnie jak tylko nadarzy się okazja. 
Artykułów jest mniej niż w majowym Bicepsie, ale są zwyczajnie lepsze (choć tamte nie były złe). Wniosek jest prosty – publicystyka na poziomie #3 + komiksy  z #2 = magazyn komiksowy, za który zapłacę każde pieniądze.** 
Byłbym zapomniał – okładka jest najlepsza z dotychczasowych numerów (fajny pomysł i wreszcie czytelny layout bo wcześniej było wszystkiego za dużo). Idźcie tą drogą! 
Jeszcze jeden duży plus należy się za karty dodawane do wydawnictw ATY. Brakuje super-mocy i jakichś współczynników. Nie wiem jak sprawdzić czy Grzegorz Janusz wygrałby z KRLem.  
*Mój tata zwykł tak mawiać o daniach serwowanych przez mamę. Wiecie, zjeść się da, ale bez rewelacji. 
** Każde w ramach rozsądku :)

sobota, 24 grudnia 2011

Incubatorium Rustecki (43)

Autor: Marcin Rustecki
Incubatorium Rustecki wita przybyłych! Co tydzień o tej samej porze i w tym samym miejscu będziecie świadkami efektów pracy Marcina Rusteckiego, rzeźbiącego co mu do łba przyjdzie. Będzie satyra, będą stripy, będzie space-opera o niemotach space-explorerach... WSZYSTKO będzie! A dzisiaj...

piątek, 23 grudnia 2011

Księżniczka - Mei

Autor: Dominik Szcześniak
Recenzję Księżniczki można by ograniczyć do stwierdzenia, że jest to "komiksowa bajka narysowana przez Mei dla dziwnych dzieciaków oraz przybyszy z kosmosu", ale to sformułowanie widnieje już na okładce tego niewielkiego zinowego zeszytu. Wypada więc pochwalić autorkę za umiejętność kondensacji treści i przejść do szerszego omówienia komiksu.
Jak to w bajce: jest młoda księżniczka Lilianna, jej stary ojciec - król Namis oraz przesiąknięty złem doradca króla Krystian. Namis, przekonany o rychłej śmierci, za namową Krystiana chce wydać Liliannę za mąż za księcia Jacoba, prawdziwego dżentelmena. Księżniczka oczywiście jest na nie. Sprawę komplikuje fakt, że Lilianna zadurza się w znalezionej przypadkowo kosmitce - powypadkowcu, a Krystian kręci na boku z Jacobem, chcąc po śmierci nieco głupiutkiego króla Namisa przejąć jego królestwo.
Komiks zawiera szereg postulatów, jakie zakomunikować światu chce młoda księżniczka, ale też kilka takich, które formułuje autorka komiksu. Mei, posługując się bajkowymi schematami, krytykuje patriarchalizm, podkreśla rolę przyjaźni, eksponuje naturalność związków homoseksualnych, ale również zdradza, że jest za wyzwoleniem zwierząt (chociażby z rąk cyrkowców) oraz w sposób humorystyczny wyśmiewa militarystyczne zapędy mocarstw.
Nieco szwankuje w Księżniczce logika następujących po sobie zdarzeń, ale uproszczenia zastosowane przez autorkę można zrzucić na karb konwencji bajkowej. Graficznie mamy w komiksie do czynienia z wszelkimi cechami  komiksów DIY, przywołującymi na myśl stare czasy, kiedy to autorzy upychali kadry na stronie, by zmieścić na niej jak najwięcej fabuły. Nie jest to oczywiście zarzut - tak naprawdę rysunki Mei lepiej prezentują się poupychane na planszy w ilości 10-13, niż na splash-page'ach. Rysunkowo jest nierówno, ale są fragmenty zdradzające spore umiejętności autorki. Dwukrotnie Mei ucieka od standardowego stylu, jaki przyjęła w Księżniczce: po raz pierwszy w scenie z odwróconymi barwami, a po raz drugi w następującej zaraz po niej scenie seksu. Obie te ucieczki są jak najbardziej udane.
Krótki komiks wchłania się bardzo przyjemnie, mimo pewnych naiwności i kwestii, które co niektórzy mogą uznać za banalne. Mei operując kilkoma chwytami i wrzucając do opowieści współczesną, momentami bardzo osobistą problematykę, stworzyła kawałek dobrego komiksu zinowego, doprawionego zabawnym epilogiem i odautorskim komentarzem. W erze ponownej erupcji zinów jest to jedna z ciekawszych pozycji. Zwłaszcza dla dziwnych dzieciaków. Dla przybyszy z kosmosu pewnie też.
Księżniczka. Rysunki i scenariusz: Mei.Wydane własnym sumptem. Nakład 2 (10 egz.)

czwartek, 22 grudnia 2011

Cała prawda o dzikim zachodzie - Lewandowski

Autor: Dominik Szcześniak
Tak. W poprzednim odcinku Sławomir Lewandowski nie odkrył przed czytelnikiem wszystkich kart, nie powiedział całej prawdy o dzikim zachodzie. I bardzo dobrze - dzięki temu mamy bowiem kolejną część perypetii mieszkańców Sallem. Podchodzi się do niej z zupełnie innym nastawieniem, niż do pierwszego odcinka, bo autor stał się bardzo przewidywalny. Biorąc do ręki jego nową produkcję wiemy, że się nie zawiedziemy. I że ponownie będzie to komiks wysokich lotów.
W Całej prawdzie zbiegają się w jednym punkcie wydarzenia i postaci, które były częściami Prawdy o dzikim zachodzie. Lewandowski wątki wiąże w sposób mistrzowski, pozwalając pierwsze skrzypce grać Benowi Richardsowi (który za punkt honoru postawił sobie przechlać wszystkie domowe oszczędności), jego żonie Whillmie oraz Whillowi Parkinsonowi z rewolwerem w oku. Niektórzy stają się jedynie świadkami, inni grzęzną w epicentrum strasznych wydarzeń, jakie zalewają miasto. Pierwszym z nich jest atak bandytów Mickea Burnheada, drugim - rządy beztroskiego szeryfa, który przejmuje stery w momencie, kiedy stary kopnął w kalendarz. Epickie pojedynki rewolwerowców oraz gonitwy konne służą ukazaniu całej prawdy o dzikim zachodzie - takiej całej prawdy, którą najzgrabniej mógłby przedstawić indiański wódz. Brzmiała by ona mniej więcej tak:
Uważaj z kim się układasz. Nie zawsze najlepszym rozwiązaniem jest szeryf, czasem lepiej wyciągnąć dłoń do oprawcy.
Cała prawda o dzikim zachodzie przepełniona jest humorem, o którym pisałem omawiając poprzednią część komiksu. I tutaj w zasadzie nic się nie zmieniło. Coraz bardziej przejmująco zaczynają wybrzmiewać wstępy i przerywniki w całej historii autorstwa Indian, którzy chwalą naturę i życie w przyjaźni ze wszystkim co ich otacza, konfrontując te cechy z głupotą i brakiem szacunku ze strony białego człowieka. Sprawia to, że humor, który na kartach komiksu jest udziałem białych, po zakończeniu lektury posiada gorzki smak.
Jeszcze więcej całej prawdy o dzikim zachodzie byłoby wskazane. Jest na to nadzieja. Na końcu zeszytu widnieje napis: C.D.N.
Rok się kończy. Sławomir Lewandowski jest jego objawieniem. A jego komiksy - komiksami roku. Każdy ekspert Wam to powie. Dodatkowym plusem omawianego dzisiaj komiksu jest to, że jego lektura da Wam odpowiedź na pytanie: co przeminęło z wiatrem?
Komiks. Cała prawda o dzikim zachodzie. Autor: Sławomir Lewandowski. Wydanie I.

środa, 21 grudnia 2011

Julia i Roem - Bilal

Autor: Dominik Szcześniak 
Enki Bilal kontynuuje przechadzkę po świecie zniszczonym przez krwotok, czyli gwałtowne rozregulowanie klimatu, które przewróciło ziemię do góry nogami, a najbardziej pożądanym produktem uczyniło wodę. Podobnie zrobił w świetnym Animal'z, gdzie zaprezentował wachlarz wątków i powiązał je w solidną całość. Julia i Roem to równie mocna apokalipsa, ale także nieco bardziej nadąsana, bowiem Bilal w usta bohaterów nawrzucał szekspirowskich cytatów. I choć wydawca rekomenduje komiks jako "awangardową adaptację tragedii Williama Shakespeare'a", dorzuciłbym do tego jeszcze: "w stylu The Twilight Zone" albo "w duchu komiksów Vertigo".
Awangardowość tej adaptacji zawiera się w futurystycznym ukazaniu historii kochanków, ale też we wpisaniu dzieła Szekspira w typowo bilalowską fabułę. Początkowo akcja snuje się wielkimi postapokaliptycznymi kadrami, a w typowych dla autora narracjach, znajdujących się pod obrazami, dostajemy szereg metaforycznych określeń szalonego świata. Stopniowo poznajemy bohaterów - ich imiona korespondują z tymi, zawartymi w dramacie Szekspira, ale odznaczają się delikatnymi zmianami - zamiast Romea jest Roem, Merkucjo to Merkt itd. Tylko Julia pozostaje Julią.

Hotel, w którym dochodzi do spotkania postaci dramatu jest ponurą budowlą, która zaczyna mieszać rzeczywistości. Plusem książki jest to, że autor nie stara się adaptować dramatu zmieniając jedynie scenografię i transferując akcję o kilkaset lat do przodu, lecz wpisuje dzieło Szekspira w kontekst swojego komiksu. W pewnym momencie język szekspirowski staje się językiem, którym zaczynają mówić niemal wszyscy. Część z nich robi to świadomie, część nie.  Ostatecznie, celem, do którego zmierza Bilal bawiąc się tym pomysłem, jest zapobieżenie tragicznemu finałowi, jaki znamy z Romea i Julii. Czy to się udaje? Sprawdźcie, warto przeczytać.

Julia i Roem to najbardziej kameralny komiks Bilala. Już jego poprzednik, Animal'z, niesiony był przede wszystkim przez wspaniałe, nieco ascetyczne grafiki oraz kilka prostych, powiązanych ze sobą wątków, w tym jednak przypadku Bilal uszczuplił środki wyrazu do minimum. Biorąc pod uwagę poziom komplikacji jego wcześniejszych komiksów, pokazuje w Julii i Roemie zupełnie nowe oblicze. Dochodzi więc do sytuacji, w której mamy starego mistrza komiksu i zupełnie nowe podejście. Czy może być coś lepszego?

Fantastyczność fabuły, implikowana albo przez efekty po-krwotokowe, albo przez tajemnicze wibracje w mrocznym hotelu, albo może po prostu przez przeznaczenie wiążące losy tytułowych bohaterów, idealnie koresponduje z rysunkiem i powoduje, że nawet na to wspomniane przeze mnie nadąsanie należy wziąć poprawkę. Swoją delikatnością, rozważnym budowaniem kolejnych plansz i ciekawym głównym pomysłem, komiks Bilala zasłużył na miano jednego z najlepszych albumów wydanych w tym roku w Polsce.
Julia i Roem. Autor: Enki Bilal. Tłumaczenie: Wojciech Birek. Wydawca: Egmont Polska 2011. Album wydany w cyklu Mistrzowie komiksu.
Komiks możesz kupić tutaj: Sklep gildia

The Ziniol's TOP 5 2011. Wybór czytelników

W tym roku tradycyjne głosowanie wewnątrz redakcji Ziniola postanowiliśmy urozmaicić typowaniem Czytelników. Głosujemy na najlepszy komiks wydany w Polsce w 2011 roku. Każdy czytelnik może zagłosować na 5 pozycji a następnie - w drodze losowania - zdobyć atrakcyjne zestawy nagród.
Wyszliśmy z założenia, że jakkolwiek nasze wewnętrzne głosowanie jest bardzo istotne, tak prawdziwie prestiżowa jest opinia czytelników. Jest ona miodem na serce twórcy i możliwym dopalaczem w pracach nad kolejnym albumem. Możecie zatem głosować na jakikolwiek ze wszystkich komiksów, wydanych w Polsce na przestrzeni minionych 12 miesięcy. Polskich lub zagranicznych autorów. Zinów, magazynów, albumów, zeszytów, czy też konkretnych krótkich form.
Wasze typy, wraz z krótkimi uzasadnieniami każdego z wyborów, prosimy wysyłać na adres: ziniolzine@gmail.com do 31 grudnia 2011 roku. Wyniki, wraz z typowaniem wewnątrzredakcyjnym, poznacie w ciągu dwóch kolejnych dni. Wtedy też rozlosowane zostaną 3 zestawy nagród, w skład których wejdą następujące smakołyki (i może coś jeszcze!):
Antologia The Very Best OFF The Ziniols: Greatest Hits 1998-2005 vol.1 (dzięki uprzejmości wyd. Ważka),
Lublin w powieści graficznej (dwa zeszyty) oraz Spotkanie z poetą (dzięki uprzejmości Ośrodka Brama Grodzka/Teatr NN),
Lucky Luke, tom 3/ Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Stulecie 1969 (opcjonalnie) (dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont Polska), 

Pomocna dłoń (komiks wydany przez Urząd Publikacji Unii Europejskiej)
ziniolowy badzik (dzięki uprzejmości dziewczyn z Sexy Armpit)
oraz ekskluzywne, oryginalne rastry-wejściówki na Ziniol Release Party, którym wykonane zostały billboardy w akcji Polska dla wszystkich (dzięki uprzejmości Macieja Pałki).

Wybierajcie komiks roku! Zapraszamy do głosowania!

wtorek, 20 grudnia 2011

Kibicujemy (231)

Autor: Maciej Pałka Kibicujcie komiksiarzom! Chyba nie spodziewaliście się, że "Bez końca" będziemy kibicować bez końca? Po niecałym roku trzymania kciuków - dziś ostatnia edycja. 
P i R szli wąskim, mrocznym korytarzem. Żadnych drzwi, żadnych odnóg, prosta droga. Milczeli. O czym tu gadać? Żuli gumy. Odgłos ich kroków tłumił gruby dywan, słychać było tylko ciche mlaskanie. Obaj trzymali ręce w kieszeniach, każdy z nich mełł w palcach kulki z drobnych kieszeniowych paproszków, żaden nie pomyślał nawet, że ten drugi robi to samo.
Korytarz się skończył niezapowiedzianie. Przystanęli przed odrapanymi drzwiami, spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami. P wdusił przycisk dzwonka, coś trzeba było zrobić. Wierzeje otwarły się z jękiem, stała w nich straszliwie gruba jejmość w podomce w żaby. Nadęła policzki, przewróciła oczami, białka strzeliły matowym blaskiem.
     - Ja pierdolę, to znowu wy, nie wierzę, uszczypnij mnie jeden z drugim, bo chyba śnię jakiś jebany koszmar.
     R począł gmerać czubkiem buta w dywanie, P śledził ruchy ćmy furkoczącej wokół gołej żarówki nad drzwiami, zderzającej się z ciepłą, szklaną bańką, pyłek z jej skrzydeł wpadł mu do oka, przymknął je i zaczął trzeć pięścią aż zrobiło się czerwone.
     - Bez końca mi tu przychodzicie, dupę zawracacie! Ten wasz zafajdany komiks bokiem mi już wychodzi, chore jakieś historie... Dziergam go jeszcze, w styczniu będzie, w styczniu roku Euro.
Trzasnęła drzwiami. P i R usiedli na miękkim dywanie. Nadleciało więcej ciem, cała chmara ciem, obsiadły żarówkę, zrobiło się ciem no.
     - No to koniec – rzucił P w ciemność, w ciszę.
     - Nie ma końca - odpow
„Bez koń
wyd. Kultura Gnie
styczeń 201
rysunki: Paweł Garw
fabuła: Roman Lipczy   
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Narodziny Gubernatora - Kirkman, Bonansinga

Autor: Dominik Szcześniak
Żywe trupy wylewają się na całe Stany Zjednoczone, wypływają z każdego zakamarka Atlanty i zżerają wszystko, co napotkają na drodze. Podobnie rozprzestrzenia się idea Roberta Kirkmana, któremu zeszyty komiksowe o zombiakach już nie wystarczyły. Najpierw zaraza opanowała serial, który z każdym kolejnym odcinkiem staje się coraz gorszy, teraz dopadła również sferę książkową. Gwoździem do trumny telewizyjnego tasiemca (przynajmniej dla mnie - wcześniej pisałem o tym przedsięwzięciu w pozytywach) było beznadziejne aktorstwo oraz w niewielkim tylko stopniu zaadaptowanie świetnego komiksowego pierwowzoru. Książkę natomiast ratuje fakt, że dopowiada ona jedynie losy jednej z postaci znanej z czarno-białych kart komiksu.
Chodzi o gubernatora, czyli sadystycznego świra, stojącego na czele społeczności Woodbury. Kirkman i Bonansinga ukazują drogę, jaką ta postać musiała przejść, by wylądować w miejscu, gdzie spotkali go czytelnicy komiksu. Powieść posiada wszelkie cechy charakteryzujące komiks: są odpowiednie zawieszenia akcji, jest należyta dramaturgia i są postaci, które z każdą stroną zombiackiego holocaustu nabierają soczystych barw. Zwykli ludzie, ugryzieni przez monstra, zamieniają się w potwory. Podobnie jednak dzieje się z tymi, którzy ukąszenia uniknęli. Ci zmieniają się pod wpływem ilości ciosów siekierą/gwoździarką/ bejzbolem, wymierzonych w głowy zmarłych przecież istot.
Autorzy książki wkładają w usta jej bohaterów szereg przemyśleń na temat armagedonu. Czy wystarczy zombiaka walnąć w łeb, by ten nie fikał, czy trzeba zlikwidować jego mózg? Czy warto trzymać zmarłych przy życiu w nadziei na ocalenie, czy spłynie ono na nich wraz z uderzeniem siekiery? Oraz te mniej wysublimowane, jak np. czy żywe trupy mógłby wyeliminować siarczysty, post-fasolowy bąk.
Tak, humor też tu znajdziecie. Choć więcej jest beznadziei, walki o przetrwanie i ludzkich dramatów.
Kirkman i Bonansinga w "Narodzinach gubernatora" uczłowieczyli nieco społeczność zombiaków. Nie są to już jedynie efektownie zniekształcone mordy w podartych ciuchach, ale martwi ludzie, którzy kiedyś mieli jakąś profesję. Autorzy mają do dyspozycji jedynie słowo, więc wykorzystują je, czasem nawet do granic możliwości, opisując "urzędników w jasnoniebieskich koszulach, sprzątaczki z zakrwawionymi szmatkami, hydraulików, piekarzy..." itd. itp. Jest to zabieg początkowo ciekawy, z czasem jednak lekko nużący, podobnie zresztą jak długie opisy przerażających grupowych wyjść na ulice w wykonaniu zmarłych.
Książka dorównuje komiksowi. Czyta się ją w podobnym napięciu, a zakończenie jest bardzo satysfakcjonujące. Dla fanów serii jest to więc pozycja obowiązkowa. I to obowiązkowa na pewno bardziej niż serial. Gdyby jeszcze tylko w kilku momentach nie przysnęła korekta, byłoby świetnie.
Narodziny Gubernatora. Autorzy: Robert Kirkman, Jay Bonansinga. Przekład: Bartosz Czartoryski. Wydawca: Sine Qua Non 2011

Książkę można nabyć klikając tutaj: Sklep gildia

Slarg! - Kowalczuk

Autor: Dominik Szcześniak
O tegorocznym projekcie 24h pisaliśmy już w listopadzie. Jako, że Pracownia Komiksowa WiMBP najlepsze z powstałych w ramach 24-godzinnego maratonu rysowniczego komiksy publikuje w niewielkich formatowo albumach, chciałbym przyjrzeć się bliżej jednemu z nich, pochodzącemu z edycji zeszłorocznej. Jego autorem jest Łukasz Kowalczuk, współpracujący z Ziniolem twórca zina Nienawidzę ludzi.
Slarg! powstał przed debiutem zinowej produkcji Łukasza, jednak tytułowe założenia zina zostały w tym mini-albumie rozpracowane od podszewki. Być może to właśnie tutaj zakiełkował pomysł - w końcu komiks opowiada o świniołakach, a świniołaki, jak w zeszycie opisano, miłością do ludzi nie pałają. Chyba, że chodzi o konsumpcję, wtedy uczucia rzeczywiście mają nad wyraz żywe. 
W Slarg!u Kowalczuk opowiada wiejską legendę. Chłop imieniem Mateusz odwiedza gminny targ, kupuje nad wyraz wściekłego świniaka, a w drodze do domu zostaje przez niego ugryziony... no i zaczyna się horror. Mateusz przemienia się w świniołaka, po czym gryzie kolejnych wieśniaków i tym sposobem zaraza się rozprzestrzenia. Brzmi stereotypowo, ale to akurat nie jest istotne. Ważne jest to, jak Kowalczuk poradził sobie z napisaniem i narysowaniem 24 plansz w 24 godziny. Czy coś takiego w ogóle jest możliwe w stopniu satysfakcjonującym czytelnika? A jeśli jest, to jak tego dokonać?
Pomysł wybrany przez autora to samograj. Scenariusz to kwestia opracowania kilku/kilkunastu scen i pokazania ich w taki sposób, by nie sprawiał wrażenia zrobionego na odwal, ale też gwarantował ukończenie prac w wyznaczonym czasie. Kowalczuk trzykrotnie posiłkował się splash-page'ami i za każdym razem ich użycie było wielce uzasadnione. Skorzystał z dobrodziejstwa gadającej głowy ze zmienną mimiką, scen "batalistycznych" kreślonych kontrastem i kilku innych chwytów na fujarkę, które zawsze stosował bardzo świadomie. Historię świniołaka Mateusza świetnie spiął klamrą ze scen dziejących się w karczmie i podrasował cliffhangerem w zakończeniu. No właśnie, kończące komiks "c.d.n.?" można uznać za jedyny zgrzyt Slarg!a, ale ogólnie rzecz biorąc - proszę państwa, oto jak szybko i sprawnie robi się zeszyt komiksowy, który potrafi dać czytelnikowi radość i rozrywkę.
Pomysł gdańskiej Pracowni Komiksowej, zaczerpnięty z wzorców zachodnich, to fantastyczna inicjatywa. Widocznie nic nie robi komiksiarzom tak dobrze, jak praca we wspólnym gronie przez bitą dobę. Publikacja ich prac to dla nich wisienka na torcie, a dla czytelnika - możliwość wglądu w (czasem naprawdę niesamowite) komiksy tych wariatów. Slarg! to dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Trzymam kciuki za powodzenie inicjatywy w latach kolejnych. Kibicujemy!
Slarg! Autor: Łukasz Kowalczuk. Wydawca: Pracownia Komiksowa WiMBP.
Komiks możesz kupić tutaj: Sklep gildia

niedziela, 18 grudnia 2011

Lincoln - Jouvray/Jouvray/Jouvray

Autor: Dominik Szcześniak
To nie jest zwykły western. Nie ma tu ani szybkostrzelnych, szlachetnych kowbojów, ani strasznych, łasych na skalpy Indian. Nie ma głównego bohatera, który chroni bezbronnych przed nieprawością, przejmuje się losem napotkanych na drodze żyjątek, a w saloonie pozwala sobie na wypicie symbolicznej szklanki whisky. Jest za to Bóg, Diabeł, humor oraz tytułowy bohater, który generalnie ma wszystko w dupie.
Tercet Jouvray (Olivier odpowiedzialny za scenariusz, Jerome za kreskę i Anne-Claire za kolory) posłużył się westernowym tłem do skromnej debaty teologicznej w oparach absurdalnego nieraz humoru. Bóg, którego spotyka ateista Lincoln, zgadza się z jego powszechnym wyobrażeniem jedynie połowicznie: owszem, jest starszym, siwobrodym panem, ale w żadnym wypadku nie jest przerażająco smutny, nie mówi archaizmami i często popełnia błędy, eksperymentując ze swoimi stworzeniami. Diabeł, również pojawiający się na drodze Lincolna, to koleżka który zawsze pomoże, a do pewnych zadań wynajmowany jest przez Boga. Czyli wszystko się zgadza.
Nie jest to dualizm jaki być powinien. Nie odróżnisz Boga od Szatana inaczej niż po wyglądzie. Sytuację podbarwia fakt, że idealne wypośrodkowanie stanowisk Dobra i Zła skumulowane jest w tytułowym bohaterze. Lincoln z dystansem podchodzi do obu Wielkich Panów, wierzy tylko w to, co widzi i zawsze ma w zanadrzu ciętą ripostę. Na skutek takiego a nie innego przebiegu spraw, Lincoln zostaje przez Boga obdarowany nieśmiertelnością, w związku z czym jego nastawienie ulega stopniowej weryfikacji, nawet do momentu, w którym zaczyna czynić dobro, a więc coś, czego do tej pory miał świadomość, ale niespecjalnie skłaniał się ku jakiejkolwiek formie jego realizacji. 
Po raz pierwszy odkąd zajmuję się recenzowaniem, miałem ochotę przedstawić kilka cytatów z komiksu. Pomysł jednak porzuciłem, ponieważ okazało się, że musiałbym zacytować mniej więcej 70% albumu. Ograniczę się zatem do napisania, że dialogi skonstruowane są tutaj po mistrzowsku i co kilka stron powodują gromkie wybuchy śmiechu. A sposób, w jaki z dialogami współpracuje rysunek, powoduje, że dłonie składają się do oklasków.
Lincoln zbiera dwa albumy serii. Na Zachodzie ukazało się do tej pory sześć. Niedosyt jest więc jak najbardziej zrozumiały, zwłaszcza, że pochłania się ten komiks diabelnie szybko. Oczywistością jest, że po jego lekturze nie raz do niego wrócicie. Ile to będzie razy - zależy jedynie od wydawcy. Oby jak najszybciej wypuścił na rynek drugi tom. 
Lincoln. Scenariusz: Olivier Jouvray. Rysunek: Jerome Jouvray. Kolor: Anne-Claire Jouvray. Tłumaczenie: Katarzyna i Małgorzata Margo Sajdakowskie. Wydawca: Mroja Press 2011 
Komiks możesz kupić klikając w poniższe linki:

sobota, 17 grudnia 2011

Pracownia komiksowa w Lublinie

13 grudnia swą działalność zainaugurował "Dom Słów - Pracownia Komiksu". Premierowym  dokonaniem naszej pracowni, która powstała z inicjatywy Tomasza Pietrasiewicza - dyrektora Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" był zestaw stylizowanych na bibułę komiksów umyślnie wydrukowanych na xero. Pierwszy z nich dotyczył narodzin niezależnego ruchu wydawniczego w Lublinie, drugi - stanu wojennego. Dwa dni później dołączyła trzecia publikacja - zestaw komiksów powstałych podczas warsztatów na temat poezji Marcina Świetlickiego. Pracownia nominalnie ma siedzibę w Izbie Drukarstwa, a jej rola przez najbliższy czas będzie polegała na wypuszczaniu komiksów z dwóch rozpoczętych serii: "Lublin w powieści graficznej" i "Spotkanie z poetą". Pierwsza seria to komiksy reportażowe, historyczne, oparte o bogate relacje zgromadzone w Pracowni Historii Mówionej. Są to również komiksy edukacyjne. "Spotkanie z poetą" w swoim zamyśle ma zaś służyć nauce ale tym razem nie komiksem ale komiksu. W efekcie chcemy wychować nowe pokolenie lubelskich twórców komisu a pierwszy krok mamy już za sobą. Sama inicjatywa jest zwieńczeniem bardzo dobrego dla Ziniola (jak również dla komiksu lubelskiego) roku. Cele mamy długofalowe. Co z nich wyjdzie? Przekonamy się wkrótce.
Pracownia Komiksowa jest tworem dopiero raczkującym. Kształtujemy ją i gromadzimy pomysły warte zrealizowania. Mamy nadzieję pozytywnie zaskoczyć fanów komiksu, chociaż to nie fani komiksu są głównymi adresatami naszej działalności. Póki co o inauguracji Pracowni oraz o jej pierwszych publikacjach rozpisała się lokalna prasa. Same komiksy znajdziecie na przykład tutaj.

Incubatorium Rustecki (42)

Autor: Marcin Rustecki
Incubatorium Rustecki wita przybyłych! Co tydzień o tej samej porze i w tym samym miejscu będziecie świadkami efektów pracy Marcina Rusteckiego, rzeźbiącego co mu do łba przyjdzie. Będzie satyra, będą stripy, będzie space-opera o niemotach space-explorerach... WSZYSTKO będzie! A dzisiaj...

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Kibicujemy (230)

Autor: Dominik Szcześniak Co słychać u Tomka Kleszcza? Wydał Kamień przeznaczenia 2, dołączył do ekipy Immortal Suicide oraz oczywiście produkuje kolejny tom swojej serii. Kibicujmy!
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

sobota, 10 grudnia 2011

Incubatorium Rustecki (41)

Autor: Marcin Rustecki
Incubatorium Rustecki wita przybyłych! Co tydzień o tej samej porze i w tym samym miejscu będziecie świadkami efektów pracy Marcina Rusteckiego, rzeźbiącego co mu do łba przyjdzie. Będzie satyra, będą stripy, będzie space-opera o niemotach space-explorerach... WSZYSTKO będzie! A dzisiaj...
 

piątek, 9 grudnia 2011

Kibicujemy (229)

Autor: Maciej PałkaKibicujcie komiksiarzom! Dziś w telegraficznym skrócie:
Ziniol powraca do xeroprasy na zupełnie nowych zasadach. 
Jakich? O tym wkrótce. Chociaż, w sumie możecie się już domyślić.
Tymczasem zszywacze w dłoń, ryzy papieru przygotowane, maszyna się grzeje.

Przygrywa Johnny Cash:
Proponuję mały konkurs:
W komentarzach zgadujcie ile egzemplarzy powielimy.
Przyznam się, że sam nie wiem. Zobaczymy wieczorem.

Osoba, która będzie najbliżej*, w nagrodę otrzyma TRZY komiksy.
Takie:
*można pomylić się o 20 egzemplarzy.
Do dzieła!


Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

czwartek, 8 grudnia 2011

Kibicujemy (228)

Autor: Dominik Szcześniak Biały Orzeł na horyzoncie! Maciej Kmiołek i Adam Kmiołek postanowili zabrać się za temat superbohaterskiej zeszytówki. Jak do tego doszło i dlaczego w ogóle się na to zdecydowali - o tym poniżej opowiada Maciej. Czy po  kilku nie do końca udanych próbach podejmowanych na przestrzeni ostatnich miesięcy, nastąpi zeszytówkowy renesans?

To co nas pchnęło do wydania "Białego Orła" to z pewnością nie był nadmiar wolnego czasu czy też brak innego pomysłu na życie. Na pewno nie jest to również chęć zbicia fortuny (muahahaha...), gdyż doskonale zdajemy sobie sprawę z pojemności polskiego rynku komiksowego.

"Białego Orła" tworzymy, wydajemy i finansujemy zupełnie sami (plus Daria Widermańska-Spala jako kolorystka) tak naprawdę dla własnej przyjemności. Po prostu komiks to nasze ulubione medium odkąd umiemy czytać i łączyć tekst z obrazkami. Kupowaliśmy i wciąż posiadamy wszystkie komiksy TM-Semic, a fascynacja historiami "superhero" trwa u nas do dziś.

Zawsze też marzyło nam się tworzenie własnych bohaterów i wrzucanie ich do środka różnych niesamowitych historii. Tak więc pewnie w wieku lat 8 każdy z nas miał już na koncie kilka zeszytów w kratkę zamazanych przygodami Pantermanów, Pumamanów i innych wymyślnych stworzeń. Poziom tych prac z pewności predestynował je wprost między śmietnik a niszczarkę, ale nie o poziom wtedy chodziło, tylko o robienie tego co się lubi.

No więc teraz jest podobnie... Po prostu bardzo chcieliśmy wydać swój komiks o polskim superbohaterze. A jeżeli przy okazji komuś się spodoba, tym przyjemniej będzie nam się tworzyć kolejne części przygód "Białego Orła". Dopóki będziemy mieć takie możliwości i nam się nie znudzi.

W skrócie moment w którym to wszystko zaskoczyło wyglądał tak: Adam chciał narysować komiks i powiedział, że da mi swój komputer pod warunkiem, że mu coś napiszę. A że właśnie wprowadzałem się do nowego mieszkania, uznałem że grzechem by było nie skorzystać z takiej oferty. 
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

środa, 7 grudnia 2011

Kibicujemy (227)

Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie zacnym inicjatywom komiksowym! Kibicujcie komiksiarzom i komiksiarom! Tym razem na tapetę bierzemy projekt Spotkanie z poetą. Romans! Zbrodnia! Papierosy!. Jest to zin powstały na skutek nauk Macieja Pałki, jakie przekazał uczennicom gimnazjum nr 19 w Lublinie: Ani, Magdzie, Patrycji, Kamili, Karolinie, Alicji i Marlenie
Podczas warsztatów komiksowych w ramach Miasta Poezji powstał szereg komiksów inspirowanych poezją Marcina Świetlickiego z okazji wizyty i spotkania z tymże poetą, które odbędzie się 15 grudnia. Z relacji Macieja na facebooku wynika, że dziewczęta spisały się wyśmienicie, a próbki ich prac - jeśli można tak to ująć - wykazują silne wpływy pałkowe. Czyli nauczyciel się spisał. Niniejszym prezentujemy okładkę zina. Publikacja o objętości 12 stron dostępna będzie podczas spotkania ze Świetlickim. W najbliższej przyszłości wytrwali czytelnicy Ziniola również będą mogli ją otrzymać.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Polska dla wszystkich - wesoły finał

Autorzy: Dominik Szcześniak i Maciej Pałka
DSz: Dziękujemy wszystkim, którzy wspierali ekipę Ziniola podczas październikowej akcji bilbordowej, rozgrywającej się z okazji konkursu Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego w ramach ogólnokrajowej akcji Polska dla wszystkich. Zapominalskim przypomnę: 14 października, 4 billboardy, rastry, czerń, biel i czerwień, praca od godzin porannych do popołudniowych. Ziniolsi, w składzie Dominik Szcześniak i Maciej Pałka oraz Sexy Armpit w składzie Marta Nieznayu i Edyta Mei Bystroń. Plus nieodzowna pomoc Przestrzeni Inicjatyw Twórczych Tektura
Są wyniki. Wygraliśmy.
Nasz projekt, zatytułowany Każdy + Każdy = Wszyscy zwyciężył wspólnie z warszawskim projektem Polska dla wszystkich w kategorii Sztuka audiowizualna. Wyniki dostępne będą niebawem na stronie MSZ.
Nagroda jest fantastycznym zwieńczeniem roku, w którym świętowaliśmy 13-lecie istnienia magazynu. W przyszłym nie zwolnimy tempa - przecież czekają nas obchody okrągłej czternastej rocznicy powstania Ziniola!
Dzięki wielkie dla dobrych ludzi za pomoc na miejscu i dla poltera za support medialny.

MP: Powiadają "do trzech razy sztuka". Wyróżnienie w postaci nagrody jest też dla nas miłym docenieniem ziniolowych akcji billboardowych, które realizowaliśmy w tym roku w przestrzeni miejskiej Lublina. Tym bardziej, że latem podczas festiwalu street-artu deszcz zmusił nas do rejterady i powrót na ulicę Jana Karskiego stał się sprawą ambicjonalną. Wychodząc z zacisza pracowni i realizując duże projekty, bez kompleksów działamy w celu promocji polskiego komiksu. Mierzymy siły na zamiary - nasze lokalne akcje mają jak widać szerszy oddźwięk. Przez cały czas pamiętamy o pryncypiach i na siłę nie stroimy się w artystowskie piórka, choć takie działanie przyniosłyby nam osobiście najszybszy profit. Jesteśmy twórcami komiksów i nieustannie toczymy syzyfowy głaz komiksowej nobilitacji. Szczyt jest coraz bliżej. 

Kibicujemy (226)

Autor: Dominik Szcześniak Lublin w powieści graficznej to tytuł broszury, której premiera przewidziana jest na 13 grudnia 2011 roku. Autorzy: Dominik Szcześniak i Maciej Pałka. Jest to komiksowy reportaż, hołd złożony publikacjom, które w czasach PRLu były wyrazem wolności słowa.
Wydawcą jest Ośrodek Brama Grodzka/ Teatr NN, gdzie komiks będzie dostępny we wspomnianym terminie. Będzie go można również znaleźć w Izbie Drukarstwa. Miejsca te nie są przypadkowe. To w Lublinie wybuchła mała "rewolucja powielaczowa", do Lublina przemycono z Paryża pierwszy powielacz, w Lublinie wreszcie drukowane były KORowskie Komunikaty, Biuletyny oraz dwa pierwsze numery Zapisu. Za temat początków niezależnej poligrafii wzięlibyśmy się nieprzypadkowo - sami wszakże również mamy za sobą epizod "niezależny", związany z xerowanymi zinami. Co prawda kaliber to nieporównywalny, bo jeśli chodzi o stopień ryzyka, my byliśmy zawsze na biegunie wyluzowanego bezpieczeństwa. A jak wszystkim wiadomo, za sprawy związane z wolnością słowa, o których piszemy w komiksie, można było mocno beknąć. Niemniej jednak komiksem, wydanym w formie odpowiedniej do tematyki, zamykamy i podsumowujemy okres xero.

Tworząc komiks mieliśmy do dyspozycji mnóstwo materiału, w tym fantastyczną historię sensacyjną (przemycenie powielacza przez Piotra Jeglińskiego) i szereg zgromadzonych przez Pracownię Historii Mówionej Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN nagrań z relacjami uczestników tamtych wydarzeń. Zdecydowaliśmy się na formę reportażową, ujmującą większość najważniejszych zagadnień. W głównej mierze skupiliśmy się jednak na Zuzi, której historia i znaczenie dla pierwszych kroków niezależnej poligrafii było ogromne.

W zeszycie znajdziecie wiele postaci z kręgu Spotkań - jednego z pierwszych pism, które zaczęły ukazywać się w drugim obiegu. Poznacie metody druku. I przede wszystkim - początki niezależnej poligrafii. Sam materiał jest fascynujący i obowiązkowy do poznania, nie tylko dla tych, którzy interesują się historią.

13 grudnia. Lublin. Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN. Izba Drukarstwa. Zapraszamy.

Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

sobota, 3 grudnia 2011

Incubatorium Rustecki (40)

Autor: Marcin Rustecki
Incubatorium Rustecki wita przybyłych! Co tydzień o tej samej porze i w tym samym miejscu będziecie świadkami efektów pracy Marcina Rusteckiego, rzeźbiącego co mu do łba przyjdzie. Będzie satyra, będą stripy, będzie space-opera o niemotach space-explorerach... WSZYSTKO będzie! A dzisiaj...