Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

środa, 30 kwietnia 2014

Patronujemy: VI Lubelskie Spotkania z Komiksem

10 maja 2014 roku w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie (ul. Peowiaków 12) odbędzie się szósta już edycja Lubelskich Spotkań z Komiksem. Zwyczajowo, Ziniol objął patronat nad tym wydarzeniem. Poniżej prezentujemy program imprezy:

Sobota 10 maja 2014 r.

11:00 - START VI LUBELSKICH SPOTKAŃ Z KOMIKSEM

11:00 - Komiks w latach '90 XX wieku a obecnie - krótki zarys historyczny - Marcin Andrys
11:30 - Spotkanie autorskie z Dominikiem Szcześniakiem
12:00 - Komiks w objęciach kina - Marcin Andrys
12:30 - "Komiksem w bibliotece" - Krystian Drozd
13:00 - Superherosi w walce o czytelnika - odwieczny dylemat - Marvel czy DC? - dyskusja
14:00 - Spotkanie autorskie z Katarzyną Babis
14:30 - Ekspansja komiksu znad Sekwany - najciekawsze tytuły frankofońskie ostatnich miesięcy w Polsce - Jakub Syty
15:00 - Wybrane tytuły I kwartału 2014 roku - prezentacja - Jakub Syty, Marcin Andrys
15:30 - Komiksowe reportaże i biografie - Marcin Andrys
16:00 - Konkurs komiksowy
17:00 - zakończenie programu

Kącik dla najmłodszych

11:00 - 14:00 - Warsztaty komiksu dla dzieci - Grzegorz J. Nowicki, Agata Komorowska

14:00 - 17:00 - Komiksowo dla najmłodszych - Magdalena Filip

wtorek, 29 kwietnia 2014

Gdzie w Rzeszowie mieszka kultura?

"Gdzie w Rzeszowie mieszka kultura?" to tytuł warsztatów komiksowych przeprowadzonych w Rzeszowskim Inkubatorze Kultury. Wzięło w nich udział sporo utalentowanych ludzi, w związku z czym powstała wystawa ich prac (wernisaż dzisiaj w RIK-u o 18.00) oraz okolicznościowy zin, dostępny na razie w wersji on-line. Ziniol zachęca do zapoznania się z tą publikacją w poniższym linku. 
W warsztatach udział wzięli i w zinie wystąpili: Ewelina Cieśla, Gabriela Chmielowiec, Kacper Chmielowiec, Maciej Kwaśnik, Tadeusz Petynia, Kamil Socha, Marta Puchalska i Małgorzata Opałka. Znajdują się tam również prace prowadzących - Macieja Mazura i Dominika Szcześniaka. Na okładce możecie podziwiać rysunek Marty Puchalskiej, a słowo wstępu wygłosiła Ewelina Jurasz.

Wąż wodny - Sandoval

Mroczny klimat, tajemnicza scena otwierająca, wylewający się z plansz surrealizm, córka pytająca ojca czy aby wykonywać zawód dentysty, trzeba lubić zęby oraz lis, który w momencie pojawienia się sprawi wrażenie, jakby miał wyszeptać szatańskie wersety - Sandoval w "Wężu wodnym" miażdży miksem pomysłów od samego początku. I choć niejednokrotnie są to pomysły, które spowodują, że będziecie się pukać w czoło, to cała historia trzyma się kupy, a w warstwie rysunkowej jest największym dotąd osiągnięciem artysty.
Podobnie jak we wcześniejszych utworach, Sandoval skupia się na młodzieżowym życiu, tym razem głównymi bohaterkami czyniąc dwie dziewczynki - Milę i Agnieszkę. Ta pierwsza ma fiksację na punkcie zębów, druga - tak się składa - akurat zębami, w dodatku pięknymi, dysponuje. Dziewczynki spędzają ze sobą czas na plaży, rozmawiają, przebrane za lisa i królika straszą urlopowiczów, badają swą uczuciowość i seksualność. 
Gdzieś nad tą sielanką dzieją się rzeczy z zupełnie innej bajki: na horyzoncie zjawiają się krwiożercze psie kościotrupy, ośmiornica zostaje zwymiotowana, a zęby mają przygody. Absurdalna fabuła w pewnym momencie zmienia się z surrealistycznego snu w efektowną baśń o królu zaklętym w żabę, pięknych rycerzach (rycerkach) i bohaterskich czynach. Plażowa nostalgia po przejściu przez satanistyczno-pogański rytuał przeobraża się w epicką bitwę, przepełnioną krwią i pięknem. Bohaterki dorastają i dostają szansę na odkupienie. Autor triumfuje.
Takiej konsekwencji u Sandovala jeszcze nie widziałem - w "Wężu wodnym" jako rysownik nie ma słabych momentów, a większość z plansz jest wypieszczona do granic możliwości. Poza swoimi standardami - dzieciakami z dużymi głowami o oczkach jak węgielki, różnorodnymi stworami i niesamowitymi pejzażami - pokusił się o kilka sztuczek formalnych, dalekich od tego do czego nas przyzwyczaił (spójrzcie choćby na moment przejścia lata w jesień). Splash-page, które tu znajdziecie to dzieła sztuki, które z chęcią wycięlibyście z komiksu i powiesili nad łóżkiem, gdyby tylko sam komiks tym dziełem sztuki nie był.
Choć dialogi momentami brzmią jak wzięte z pisma dla nastolatek (a może takie właśnie miały być?), a przewijający się przez cały album fetysz zęba wprawia w osłupienie, Sandoval "Wężem wodnym" mnie kupił. Przez pół albumu pukałem się w głowę, pod jego koniec byłem nastolatkiem, z otwartą buzią gapiącym się na to, co mi podstawiono przed oczy. Niesamowity miks gotyckich lasek, potworów, żywych trupów psów, i krwawej baśni z morałem. Pal sześć te zęby i inne niedorzeczności.
"Wąż wodny". Autor: Tony Sandoval. Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska. Wydawca: timof comics, Warszawa 2014.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep Gildia.pl, Incal
Inne recenzje komiksów autora:

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Kibicujemy (392)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Ciśnie sobie powolutku "Prestidigitatora" Sławek Lewandowski i - jak sam twierdzi - trochę towaru już ma, w związku z czym dzieli się tym dobrem z Czytelnikami Ziniola, dając od siebie kilka słów i pokazując również co nieco... 
Sławek Lewandowski: Ślepota ludzka nie zna granic – jak można nie widzieć magii, która dookoła nas się kręci? Ona jest wszędzie – w lodówce, w garażu, w kotłowni... pod budką z piwem też jest jej sporo – trzeba tylko wyczuć chwilę, by ją capnąć. Kto capnie i w kieszeń wsadzi ten zrozumie, że warto żyć. 
Mój komiksowy magik to typ, który chce ukarać ludzi za brak wiary w magię. Jak można dotkliwie ukarać ludzi? Na przykład pieniąchy im zabrać!!! Bez pieniąchów płaczą. Jak je który ma, to chodzi napuszony, a jak straci – skrzydełka opadają, uśmiech z gębusi znika, pojawia się smutek i nostalgia. Trzeba zrobić więc szybki wjazd na bank – zwinąć im kasę i zniknąć. To takie proste. 
Niech płaczą. 
Może się jednak poodwraca w łepetynach paru gościom.
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Sławek Lewandowski

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kibicujemy (391)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Gedeon i Babis
KGB powróciło. Najpierw Hubert Ronek wydał dwa numery zina zbierające to, co działo się na jego blogu, teraz wraca do starej formuły i przedstawia nowy materiał. Co to za skład i co zaprezentuje w zaplanowanym na maj, 28. numerze zina? O tym dzisiaj w kibicowaniu.
Spis treści
Romano G.
Szcześniak
Ronek
Ronek i Kleszcz
Ronek
Sztybor i Jaszczu
Premiera nowego KGB w maju, podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa. Okładka magazynu będzie wyglądała tak:
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Marcin Rustecki

czwartek, 10 kwietnia 2014

Batman: Śmierć rodziny - Snyder/ Capullo

Nowe DC Comics, choć straszy odświeżonym logotypem, w przypadku "Batmana" prezentuje czytelnikom komiksy nawiązujące do starego dobrego klimatu, ale w nowoczesnym ujęciu. Opublikowane wcześniej albumy "Trybunał Sów" i "Miasto Sów" przywodziły na myśl najlepsze momenty z detektywistycznych historii prezentowanych na łamach serialu, uwspółcześnione o szereg technologicznych gadżetów. Istotną nowością odświeżonego wizerunku serii o Mrocznym Rycerzu stała się również gromadka batmańskich wychowanków, uwzględniająca m.in. syna głównego bohatera, jego żeńską mutację oraz kilka wersji Robina - słynnego pomocnika Nietoperza. Z tak rozrośniętą rodziną (choć nie tylko z tą) scenarzysta Scott Snyder i rysownik Greg Capullo (przy dużym wkładzie Jocka) rozprawiają się w albumie, zapowiadającym jej śmierć, jak również przywracającym do życia największego wroga Batmana - Jokera.
"Śmierć rodziny" swą inspirację "Zabójczym żartem" zdradza już na okładce albumu, ale przede wszystkim na tytułowych stronach kolejnych rozdziałów. Najbardziej efektownie prezentuje się obrazek głowy Batmana i gnieżdżącego się w jego mózgu Jokera. Związek między tymi postaciami, oparty na wspólnym szaleństwie, wspólnym przywdziewaniu maski i wzajemnym uzależnieniu w ujęciu Snydera doczekał się niezwykle ciekawego ujęcia - Joker jest tu demiurgiem, ustawiającym pionki na szachownicy i z bezwzględną szczerością określającym ich role na niej. W perfekcyjnie skonstruowanych kwestiach dialogowych klaun rozlicza z głupot i grzeszków Two-Face'a, Pingwina i Harley Quinn, a współpracownikom Mrocznego Rycerza wkłada do głów bolesną prawdę o świrach biegających w obcisłych strojach po obu stronach barykady.
Powrót Jokera zyskuje odpowiednie szaty - Snyder zwiastuje jego nadejście szeregiem wydarzeń, mających miejsce w Gotham City. Miasto zostaje zalane strugami deszczu, w zoo na oczach dzieci rodzi się potwór, aż wreszcie pojawia się sam demoniczny klaun, bezczelnie atakujący posterunek policji w celu odzyskania swojej twarzy, która została mu wycięta rok wcześniej przez "podrzędnego doktora Frankensteina". Snyder i Capullo z lubością oddają się ukazywaniu mroku, beznadziei i strachu ogarniającego całą rodzinę Batmana. Joker wyłania się z ciemności niczym Bob w lynchowskim Twin Peaks. Jest psychopatą działającym według planu. Jego (kolejny) plan zniszczenia Mrocznego Rycerza ma być tym razem żartem z puentą, opowiedzianym przy użyciu morderczych eventów i okrutnych prób rodem z serii filmów "Piła".
"Śmierć rodziny" to rozbiór uniwersum Batmana na czynniki pierwsze. Czytając ten komiks miałem w głowie najlepsze momenty serii, prezentowane w komiksach TM-Semic, wzbogacone o technologiczne nowinki i mięsiste dialogi. Danse macabre z "Mrocznego Rycerza Mrocznego Miasta" Milligana, wielki cytat z "Zabójczego Żartu" Moore'a, millerowskie "kadry telewizyjne", klimat runu Alana Granta... Snyder ogarnął to uniwersum, dobierając składniki bardzo trafnie i posypując je właściwymi przyprawami. Świetnie zaczął, dobrze poprowadził temat i zakończył w odpowiedni sposób. Całkiem możliwe, że na ostatnie sceny "Śmierci rodziny" spadnie krytyka - Snyder bowiem dość ostro zabawił się z oczekiwaniami wywołanymi przez epatujące przemocą pierwsze rozdziały komiksu.
Choć na okładce albumu widnieją jedynie nazwiska Scotta Snydera i Grega Capullo, istotny wkład w powstanie komiksu mieli również James Tynion IV, współpracujący ze Snyderem przy krótkich epilogach do niemal każdego z rozdziałów oraz realizujący je graficznie Jock. O ile ciężko stwierdzić ile inwencji w pisaniu miał ten pierwszy (być może będzie to bardziej widoczne w zaplanowanym na listopad 2014 pierwszym tomie serii "Szpon"), wkład drugiego wydaje się być nieoceniony. Kreska Jocka, tak inna od perfekcyjnego Capullo, nadaje retrospektywnym scenkom ekspresji i szaleństwa. Podczas, gdy Capullo wnika w szczegół, Jock jest bardziej umowny, surowy i brudny. Dla każdego coś dobrego.
Warto zwrócić uwagę na polską edycję albumu. Twardookładkowe wydanie obleczone jest obwolutą imitującą maskę Jokera i opakowane w folię ochronną. Sposób podania zatem znakomity. A doznania smakowe? Fani Nietoperza powinni być zadowoleni, a przy dobrych wiatrach - wniebowzięci. A o tym, czy autorzy utrzymają poziom przekonamy się już we wrześniu, kiedy to w sprzedaży pojawi się czwarty tom "Batmana", zatytułowany "Rok zerowy. Tajemnicze miasto". 
"Batman: Śmierć rodziny". Scenariusz: Scott Snyder i James Tynion IV. Rysunki: Greg Capullo, Jonathan Glapion, Jock. Kolory: Fco Plascencia, Dave Baron. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2014.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep Gildia.pl, Incal

wtorek, 8 kwietnia 2014

Ralph Azham: Śmierć na początku drogi - Trondheim

Pierwszy tom serii "Ralph Azham" jako swój target wskazał dzieciaków w wieku 30+ (oczywiście nie tylko). Stało się tak dzięki miksowi humorystycznej konwencji i zabawnie rysowanych antropomorficznych postaci z dość brutalną treścią, absurdalnym humorem i ostrym językiem. "Czy oszukuje się tych, których się kocha?" stanowiło zgrabną i przemyślaną ekspozycję dzieła, umiejętnie korzystającą z retrospekcji, zawierającą wyraźnie nakreślonego głównego bohatera oraz szereg zapadających w pamięć drugoplanowych postaci. Tom drugi serii, noszący tytuł "Śmierć na początku drogi" to z kolei wartkie, zawierające mnóstwo ważnych dla fabuły wydarzeń, rozwinięcie akcji. Równie zabawne i jeszcze bardziej brutalne.
Naniebieszczony wybraniec Ralph Azham, posiadający szereg supermocy, trafia do przedsionka Astolii, zwanego Belistą, gdzie dokonuje się podziału wybrańców na grupy przed dalszą drogą do wyroczni. Trafia tam w towarzystwie galerii podobnych sobie postaci, obdarzonych kuriozalnymi umiejętnościami. Jeden nie potrafi spać, inny jest niespełnionym magikiem, jeszcze inny ma zęby, które odrastają. Szału nie ma, ale wśród nich jest ten, który zniszczy armię złego Vom Syrusa. Namiestnicy króla mają w czym wybierać. problem jednak w tym, że co pewien czas coś złego dzieje się z wybrańcami - dzieciaki zaczynają ginąć. Dlaczego tak się dzieje? Kto to robi? I po co? Odpowiedzi na te pytania stają się trzonem tego tomu serii.
Lewis Trondheim prowadzi swoją drużynę wyrzutków po pięknych krajobrazach, rzuca im kłody pod nogi, pakuje w tarapaty, ale też cudem ratuje i - stawiając na drodze odpowiednie postaci - pcha opowieść do przodu. Przygodowa narzuta ponownie służy mu ukazaniu kilku ciekawych zagadnień, wśród których pewne z nich, jak związek między rodzicem a dzieckiem, zostają powtórzone, a inne, jak choćby tendencja Ralpha do szargania świętości, pogłębione. Fantastyczna jest postać Yassu - dziesięcioletniego magika, który w swej powadze bywa mocno komiczny. Dzięki jego konfrontacji z Ralphem Trondheim otwiera sobie furtkę do bezlitosnego, montypythonowskiego nabijania się ze wszystkich namaszczonych wybrańców, jacy kiedykolwiek kroczyli po ścieżkach światów wykreowanych przez pisarzy. 
Kreska u Trondeima jest prosta i komunikatywna, a kolory Brigitte Findakly idealnie się z nią komponują. Lektura tego komiksu to wciąż duża przyjemność. W porównaniu z pierwszą częścią, miałem lekki problem z wbiciem się w rytm opowieści - kiedy to już się stało, bawiłem się świetnie. 
Humor, absurd, przygoda, szarganie literackich świętości, sympatyczny bohater oraz pierwsze wyjaśnienie gadania do siebie w komiksach, które kupuję. Nie potrzeba do szczęścia nic więcej. No, może poza trzecią, zapowiadaną na koniec czerwca, częścią.   
"Ralph Azham (tom 2): Śmierć na początku drogi".  Autor: Lewis Trondheim. Kolor: Brigitte Findakly. Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska. Wydawca: timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2014. 
Komiks można nabyć tutaj: sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal
Inne recenzje serii:
Tom I: Czy oszukuje się tych, których się kocha?

niedziela, 6 kwietnia 2014

III Krakowski Festiwal Komiksu - fotorelacja

Zapraszamy do obejrzenia krótkiej fotorelacji z III Krakowskiego Festiwalu Komiksu, który odbył się 5 kwietnia br. w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie.
Inscenizowana bitwa komiksowa dla telewizji na dzień dobry. Udział wzięli: Daniel Grzeszkiewicz, Katarzyna Babis, Robert Sienicki.
Otwarcie festiwalu.
Robert Sienicki w trakcie prac nad videorelacją z imprezy.
Wystawa prac Daniela Grzeszkiewicza
Wystawa prac Daniela Grzeszkiewicza
Spotkanie z Michałem Rzecznikiem i Danielem Gutowskim
Spotkanie z Michałem Rzecznikiem i Danielem Gutowskim
Spotkanie z komiksowymi parami, czyli duety Katarzyna Babis/Daniel Grzeszkiewicz i Agata Wawryniuk/Robert Sienicki
Bele i Kiciputek
Artur Wabik rozmawia z Mateuszem Skutnikiem