Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

wtorek, 12 października 2010

Kibicjemy (37)

Autor: Dominik Szcześniak Ósma wybiła (dawno temu, a wpis nie pojawił się o planowej godzinie przez wzgląd na foch blogspota), trzeba więc kibicować komiksiarzom! Dzisiaj ster oddaję w dłonie Pawła Wojciechowicza, który po raz kolejny zaaplikuje wam konkretny artykuł na temat "Benedykta Dampca i nawiedzonego zamachowca", tworzonego do scenariusza Jerzego Szyłaka, jak również - bonusowo - zaprezentuje pewną niespodziankę:

Take me back to your house
“Front Page is a killer”, jak to powiedział swego czasu przyćpany zabójca Batmana - Grant Morrison. Innymi słowy, okładka komiksu jest rzeczą cholernie ważną. Zobaczcie sami, czy genialny „Berlin”, bez swojej książkowej oprawy, byłby tym samym komiksem?


W amerykańskich wydawnictwach, od paru lat można zaobserwować istne szaleństwo okładkowe, jeden zeszyt może posiadać do 8 wariantów okładek, a niektórzy twórcy zajmują się tak naprawdę jedynie nimi. Nie do końca popieram ten trend, ze względu na jakość bonusowych okładek - zmiana tła czy negatyw ilustracji, by podnieść cenę danego wydania i jego elitarność to zagrywka poniżej pasa.

Warto jednak w tym miejscu wspomnieć o paru szczególnie utalentowanych twórcach okładek, takich jak znani w Polsce Tim Bradstreet, czy mój ulubiony Johnson. Są oni rewelacyjnymi przykładami na to, że okładki nie muszą jedynie przedstawiać w skrócie tego, co wydarzy się w danym komiksie. Mogą, czy wręcz powinny być wartością samą w sobie.

Zaobserwować również można ostatnio trend okładek próbujących odciąć się w jakiś sposób od samego medium jakim jest komiks. Imprint Vertigo, nazwany pociesznie Crime jest tego najlepszych przykładem. Grube „nowele graficzne”, zawsze czarno-białe, wydane w formacie „książkowym” posiadają okładki nawiązujących do klasycznych książek kryminalnych. Seria zawiera parę ciekawych pozycji, szczególnie polecam "Filthy Rich", z okładkę wykonana przez Lee Bermejo, (notabene będącą aktualnie ozdobą mego pulpitu) oraz napisaną przez znanego ze "100 naboi" Azzarello.

Po tym dość długim wstępie, zajmijmy się kwestią wciąż powstającej okładki do Benedykta Dampca. Co powinno znaleźć się na takiej okładce? Benedykt Dampc jest detektywem, mieszkającym i pracującym w Krakowie. W "Nawiedzonym zamachowcu", jak sam tytuł sugeruje, jego życie jest w niebezpieczeństwie. Wszystko to sprawia, że niektóre elementy nasuwają się same: tytułowa postać, jakieś zagrożenie, może coś związanego z Krakowem.
Hm, niestety proste jest to jedynie w teorii.

Pierwszy raz do projektu okładki podszedłem dwa lata temu, przy okazji pierwszego rysowania tego komiksu. Postać Benedykta, który nie bacząc na niebezpieczeństwo pali papierosa i uśmiecha się w stronę snajpera. Do narysowanej przeze mnie postaci, tło stworzył Michał „Zielu” Zieliński, wyszło mu to świetnie. Samą grafikę, choć już troszkę nieaktualną (postać Benedykta nieco się zmieniła od tamtej pory), na pewno użyję w fazie składania samego albumu.
Przy kolejnym podejściu (wciąż rok 2008), do samej koncepcji chciałem dodać jakieś nowe elementy, padło na urodziwą (teoretycznie) kobietę. Powstał jeden projekcik, ale nie byłem z niego ani trochę zadowolony.
Nowsza wersja, narysowana z okazji dobrnięcia (przynajmniej w linearcie) do połowy albumu, to Benek oraz oparta na jego ramieniu drugoplanowa postać studentki. Sam element celownika jest tu dużo bardziej zaakcentowany i stanowi trzon kompozycji (wow, powinienem prowadzić sympozja komiksologiczne). Na etapie szkicu Benek i dziewczyna ubrani byli jak bohaterowie filmów noir z lat 50, ale zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie jest to wersja ostateczna, a jedynie projekt, ale istnieje szansa, ze stanie się on podstawą do okładki ostatecznej.
Użyty przeze mnie tytuł nie jest jeszcze w żaden sposób zaprojektowany, wiec został wstawiony jedynie w celach informacyjno kompozycyjnych. Z ciekawostek dotyczących samego komiksu i okładek, Benedykt Dampc w rysowanym przeze mnie albumie zaczytuje się w nieistniejącej komiksowej zeszytówce: „They Came From Orion”. Pomysł spodobał mi się na tyle, ze stworzyłem parę okładek do niej, jedną z nich możecie zobaczyć poniżej. Pojawia się ona między innymi jako plakat na ścianie pokoju bohatera.
Na koniec tytułowy utwór i BONUS - od dziś przez kolejne parę tygodni będziecie mogli poznać treść narysowanego przeze mnie ostatnio krótkiego komiksu. Chcę ograniczyć pokazywanie plansz Benka, dopóki nie skończę ich kolorować i już tak nie spoilerowac, więc ich brak zrównoważy ten oto projekcik. Dziś strona pierwsza:
Zapraszam za tydzień na artykuł o tym, jak ciężko ubrać bohatera komiksu.
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ta okładka wygląda ciekawiej niż kadry komiksu :)

Paweł "Trreker" Wojciechowicz pisze...

Po to jest okładka;P, ma oszukiwac czytelnika;)

Jarek Obważanek pisze...

Ten najnowszy projekt w ogóle mi się nie podoba. W tytule jest „nawiedzony”, co dawałoby pewne pole do popisu, a na okładce po prostu tytułowy bohater na czyimś celowniku.

Paweł "Trreker" Wojciechowicz pisze...

Wezme to pod uwage;). W kolejnym kibicowaniu zapodam parę szkiców;).
Dzięki za komentarz:)