Autor: Dominik Szcześniak Ósma wybiła! Jak w każdy roboczy dzień tygodnia, zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do pracy, wspierania w trudzie rysowania, wymyślania pomysłów, czy pisania scenariuszy! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Pozwólmy sobie na chwilę oddechu od hipotetycznych filmowych adaptacji komiksów polskich twórców z niekoniecznie polskimi aktorami i sprawdźmy jak przebiegają prace nad albumem Olgi Wróbel. Dziś o tytule i formie jej komiksu...
Długo zamierzałam nazwać album "Perły mądrości" z dopiskiem "Rady dla młodych, podstarzałych panien", ze względu na dużą dozę autobiograficznych przemyśleń "Jak żyć?". Pod takim tytułem zamierzałam zgłosić go do pitchingu na Ligaturze 2010, tak o nim myślałam w wannie, z tego tytułu śmiał się Wonder, próbując go bezskutecznie zrymować z czymś wulgarnym i obraźliwym, dla "Pereł mądrości" miałam też ostatecznie wymyśloną okładkę w stylu orientalnym – ja (niespodzianka) siedzę niczym Budda, promieniując wewnętrznym poukładaniem, z uniesionym palcem, gotowa przekazać moje sposoby na życie całemu światu. Tak wyglądałby front. Z tyłu natomiast byłabym w tej samej scenerii, ale już skulona i zapłakana, ponieważ własne dobre rady starczają mi zazwyczaj na pięć minut, a potem ogarnia mnie zwątpienie i zniechęcenie. Takie dwie strony medalu. Jednak podczas pisania scenariusza przyszła mi do głowy formuła, która zgrabnie pomieści treść albumu. Jest to SYLWA w wydaniu staropolskim. Jak głosi Wikipedia, "(…) sylwy staropolskie przybierały postać dwoistą – były poetycko-filozoficznymi "wirydarzami", "ogrodami", "hortulusami", czyli zbiorami, w których obok prozaicznych zapisków z życia codziennego autora rękopisu przeważały teksty o charakterze literackim bądź refleksyjnym. Sylwy były również zwane "Bibliami domowymi", pośród wielu zapisków o charakterze informacyjnym (np. narodziny członków rodziny, śmierci, wydarzenia w okolicy, wyniki sejmów i spotkań samorządowych) znajdowały się również zapisy literackie. Sylwy były również zbiorami zasłyszanych dowcipów czy też przepisów kulinarnych. Dzięki sylwom zachowały się wiersze m.in. Daniela Naborowskiego i J.A. Morsztyna. Mogą znaleźć się w niej nie tylko wspomnienia o ślubach czy narodzinach, ale także pamiątki, np. pukle włosów. Bardzo często umieszcza się również drzewo genealogiczne rodu (rodziny)."
Tak więc przypomniawszy sobie te wszystkie cenne informacje, które miałam zakodowane w głowie od czasów liceum, postanowiłam, że album nazwę "Silva Rerum" – "Las Rzeczy". Nie wiem jeszcze, czy wprowadzać polskie tłumaczenie. Pewnie tego nie zrobię. Posłużę się wspomnianą formą dziennika-kalendarza-notesu. Jest to dla mnie bardzo wygodne narzędzie, przede wszystkim z jednego względu. Jak powszechnie wiadomo, moje braki techniczne i dość duże lenistwo powodują, że poruszam się w obrębie jednej tylko konwencji graficznej, obejmującej gadające głowy i uproszczone do znaków graficznych rekwizyty (głównie, ale nie tylko, o czym świadczy ilustracja do dzisiejszego tekstu). Jeżeli bardzo się wysilę, to płacząc i zgrzytając potrafię narysować inne rzeczy, bazując na odpowiednich fotografiach. Zalecił mi to ćwiczenie Mikołaj Spionek, zaleca mi Daniel, opowiadała o tym w czerwcu Rutu Modan (tzn. nie o tym, co mi zaleca, tylko o korzystaniu z wykonanych specjalnie na potrzeby poszczególnych kadrów fotografii). Tym niemniej, biorąc pod uwagę poważną tematykę albumu i jego szerokie tło czasowe, trudno byłoby to wszystko wyrazić za pomocą tak skąpego arsenału środków. Tymczasem sylwa pozwoli mi ułożyć wydarzenia w formie kalendarza roku 2008/2009, zapełnianego wszelkimi rodzajami narracji: komiksem, ilustracją, collagami, krótkimi wstawkami prozy, odpowiednio spreparowanymi listami, mailami, zdjęciami, przepisami na naleśniki i wszystkim, co mi przyjdzie do głowy.
Oczywiście, tak jak wspominałam w pierwszym odcinku, nie oznacza to pójścia na łatwiznę pt. "Hej, wydrukuję sobie teraz stare maile, wywołam zdjęcia i ho ho, mam album". Wszystko będzie przetworzone i starannie skomponowane w stanowiący zwartą, przemyślaną całość. Album zdecydowanie komiksowy, pomimo pewnej eklektyczności. Mam nadzieję, że wybranie takiej formy graficznej pozwoli mi uniknąć tego, czego boję się najbardziej, czyli ubrania poważnej treści w słabe i schematyczne kadry, które staną się przebojem MFKiG 2011, jak sławetni "Jaćwingowie" tegorocznego BFK, skutecznie niszcząc efekty mojej pracy.
W następnym tygodniu opowiem o pisaniu scenariusza, a na koniec pytanie sentymentalne, głównie do dziewcząt (?) w moim wieku: czy pamiętacie z lat podstawówki serie segregatorów (takich noszonych w plecaku jako zeszyt do wszystkiego) ze zdjęciami na okładce, np. szuflady biurka, albo samego blatu, na którym w starannie zaaranżowanym artystycznym nieładzie rozłożone były różne skarby i pamiątki? Jakaś szminka, okulary, pocztówka, muszelki, książka, pamiętnik, różne inne drobiazgi. Szukałam w całym internecie takiego zdjęcia, które miało posłużyć jako ilustracja idealnego silva rerum, ale nie znalazłam. Odwołuję się więc do waszej pamięci.
Wszystkich, którzy pamiętają uprasza się o pomoc.
Ilustrację, którą Olga dzisiaj prezentuje, zatytułowała "Czasami zastępuję gadające głowy gadającymi nogami".
A teraz nastąpi powrót do filmowych typowań naszych autorów. Oto, jak film "Wykolejeniec" wyobraża sobie Berenika Kołomycka:
"Wykolejeniec" - kooperacja francusko - szwajcarsko - polsko - czesko - australijska.
REŻYSERIA - Jiri Menzel - za doświadczenie w filmach kolejowych
MAGIK - Daniel Auteuil - za charyzmę i urodę
DZIWAK - Dominique Pinon - za szaleństwo w oczach
KOBIETA GUMA - Emanuel Beart - za wydatne usta
PASAŻER NA GAPĘ - Russel Crowe - za niezapomnianą rolę Rompera Stompera
KONDUKTOR -Bruno Ganz - za rolę Nikopola u Bilala
MASZYNISTA - Wojciech Pszoniak - za Moryca
KOBIETA LINOSKOCZEK - Virginie Ledoyen - bo jest ładniutka
Studio filmowe Barandov
To już ostatnie rekomendacje komiksów w oparciu o ich adaptacje filmowe. W przyszłym tygodniu wracamy do normalnej obsługi tematu.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
Wszystkich, którzy pamiętają uprasza się o pomoc.
Ilustrację, którą Olga dzisiaj prezentuje, zatytułowała "Czasami zastępuję gadające głowy gadającymi nogami".
A teraz nastąpi powrót do filmowych typowań naszych autorów. Oto, jak film "Wykolejeniec" wyobraża sobie Berenika Kołomycka:
"Wykolejeniec" - kooperacja francusko - szwajcarsko - polsko - czesko - australijska.
REŻYSERIA - Jiri Menzel - za doświadczenie w filmach kolejowych
MAGIK - Daniel Auteuil - za charyzmę i urodę
DZIWAK - Dominique Pinon - za szaleństwo w oczach
KOBIETA GUMA - Emanuel Beart - za wydatne usta
PASAŻER NA GAPĘ - Russel Crowe - za niezapomnianą rolę Rompera Stompera
KONDUKTOR -Bruno Ganz - za rolę Nikopola u Bilala
MASZYNISTA - Wojciech Pszoniak - za Moryca
KOBIETA LINOSKOCZEK - Virginie Ledoyen - bo jest ładniutka
Studio filmowe Barandov
To już ostatnie rekomendacje komiksów w oparciu o ich adaptacje filmowe. W przyszłym tygodniu wracamy do normalnej obsługi tematu.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
1 komentarz:
Powieść Olgi zapowiada się coraz wyśmieniciej.
Prześlij komentarz