Ósma wybiła! Jak w każdy roboczy dzień tygodnia, zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do pracy, wspierania w trudzie rysowania, wymyślania pomysłów, czy pisania scenariuszy! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
"Domu żałoby" ukazało się 7 odcinków. Ósmy jest w fazie produkcji. I choć ponownie uprawiam na łamach cyklu "Kibicujemy" prywatę, ten projekt wymaga kibicowania. Bo ciągnie się już zdecydowanie za długo. Tak więc, drodzy kibice, pozwólcie że zmienię czcionkę i oddam sobie głos...
Ostatni, ósmy odcinek "Domu żałoby" ma już "zakontraktowanych" rysowników, wśród których być może pojawi się kilka bardzo interesujących kooperacji. Ma wyznaczoną objętość, która podobnie, jak w przypadku odcinka 1&2 wyniesie 68 stron. Nie ma natomiast pełnego scenariusza, który czeka na napisanie, ale jakoś nikt nie kwapi się, by słowa leżące w głowie wklepać w worda. Aby zmobilizować siebie samego, postanowiłem iść za przykładem kolegów z dni poprzednich i przedstawić obsadę filmowej wersji "Domu żałoby".
Ostatni, ósmy odcinek "Domu żałoby" ma już "zakontraktowanych" rysowników, wśród których być może pojawi się kilka bardzo interesujących kooperacji. Ma wyznaczoną objętość, która podobnie, jak w przypadku odcinka 1&2 wyniesie 68 stron. Nie ma natomiast pełnego scenariusza, który czeka na napisanie, ale jakoś nikt nie kwapi się, by słowa leżące w głowie wklepać w worda. Aby zmobilizować siebie samego, postanowiłem iść za przykładem kolegów z dni poprzednich i przedstawić obsadę filmowej wersji "Domu żałoby".
Aby prawdzie stało się zadość, zacznę od tego, że taki film już powstał. Wyreżyserowała go studentka Warszawskiej Szkoły Filmowej Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego, Małgorzata Kałużyńska. Pani Małgorzata wybrała sobie wycinek historii Gabriela Diuna z drugiego zeszytu serii (opublikowanego w pierwszym albumie), rysowanego przez Macieja Pałkę i na jego podstawie nakręciła etiudę. Zdjęcia robił student szkoły filmowej w Katowicach Jacek Kędzierski, a montaż Piotr Łuksza. Aktorami byli zarówno studenci szkół filmowych jak i profesjonaliści z teatru. Niestety, na skutek urwanej w 2008 roku korespondencji z autorką filmu, do dziś nie udało mi się go zobaczyć. Mając więc dowolność w kompletowaniu obsady, nieskażoną gotowymi już wyobrażeniami, przystępuję do dzieła:
Gabriel Diun - Clint Eastwood w obecnym wieku. Idealnie pasowałby do roli gościa, cierpiącego na sklerozę. W odpowiedni sposób potrafiłby ściągnąć w dół wszystko, co jest możliwe do ściągnięcia w dół na twarzy, a również takie drobiazgi, jak sposób poruszania się, czy trzymania spluwy miałby rozpracowane perfekcyjnie. Clint miałby jednak konkurencję - niedawno dotarłem bowiem do zagubionych notatek, w których sugerowałem Hubertowi Ronkowi wygląd poszczególnych postaci. Początkowo Hubert miał narysować trzeci zeszyt serii - ostatecznie zrobił to Wojtek Stefaniec - i do postaci w tym zeszycie się pojawiających dostał konkretną rozpiskę, w której Gabriel Diun miał być nieco podobny do Saint of Killers z "Preachera".
Gilles De Gollfe - Willem Defoe. Pamiętam, że miałem straszne wyrzuty do Macieja Pałki i Wojtka Stefańca, związane ze zignorowaniem mojej koncepcji wyglądu Gillesa. Nigdy im o tych wyrzutach nie powiedziałem - no i dobrze, bo notatka o tym, że postać ta miała być stworzona na podobieństwo Willema Defoe (z filmu "Urodzony 4 lipca") trafiła tylko do Huberta Ronka.
Kortez X - Michael Pitt nadawałby się idealnie do tej roli. Mógłby spokojnie zatrzymać swój wizerunek słodkiego chłopca z odpowiednio ulizaną grzywką.
Kaśka - Sophie Marceau połączona z Moniką Bellucci. Ale chodzi bardziej o wypadkową tych dwóch aktorek, a nie połączenie pół na pół, jakie miało miejsce w filmie "Nie oglądaj się".
I tak to mogłoby wyglądać. Główne pozytywne role obsadzone. Czarne charaktery zostawię sobie na inną okazję... Ilustracje do powyższego wywodu pochodzą z serii "Dom żałoby" i są autorstwa Huberta Ronka i Marka Rudowskiego.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
Gabriel Diun - Clint Eastwood w obecnym wieku. Idealnie pasowałby do roli gościa, cierpiącego na sklerozę. W odpowiedni sposób potrafiłby ściągnąć w dół wszystko, co jest możliwe do ściągnięcia w dół na twarzy, a również takie drobiazgi, jak sposób poruszania się, czy trzymania spluwy miałby rozpracowane perfekcyjnie. Clint miałby jednak konkurencję - niedawno dotarłem bowiem do zagubionych notatek, w których sugerowałem Hubertowi Ronkowi wygląd poszczególnych postaci. Początkowo Hubert miał narysować trzeci zeszyt serii - ostatecznie zrobił to Wojtek Stefaniec - i do postaci w tym zeszycie się pojawiających dostał konkretną rozpiskę, w której Gabriel Diun miał być nieco podobny do Saint of Killers z "Preachera".
Gilles De Gollfe - Willem Defoe. Pamiętam, że miałem straszne wyrzuty do Macieja Pałki i Wojtka Stefańca, związane ze zignorowaniem mojej koncepcji wyglądu Gillesa. Nigdy im o tych wyrzutach nie powiedziałem - no i dobrze, bo notatka o tym, że postać ta miała być stworzona na podobieństwo Willema Defoe (z filmu "Urodzony 4 lipca") trafiła tylko do Huberta Ronka.
Kortez X - Michael Pitt nadawałby się idealnie do tej roli. Mógłby spokojnie zatrzymać swój wizerunek słodkiego chłopca z odpowiednio ulizaną grzywką.
Kaśka - Sophie Marceau połączona z Moniką Bellucci. Ale chodzi bardziej o wypadkową tych dwóch aktorek, a nie połączenie pół na pół, jakie miało miejsce w filmie "Nie oglądaj się".
I tak to mogłoby wyglądać. Główne pozytywne role obsadzone. Czarne charaktery zostawię sobie na inną okazję... Ilustracje do powyższego wywodu pochodzą z serii "Dom żałoby" i są autorstwa Huberta Ronka i Marka Rudowskiego.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz