Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 6 września 2010

Kibicujemy (11)

Autor: Dominik Szcześniak
Ósma na zegarze! Jak w każdy roboczy dzień tygodnia, zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do pracy, wspierania w trudzie szkicowania, inkowania, wymyślania pomysłów i pisania scenariuszy! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!

"Bler" Rafała Szłapy zostanie sfilmowany! Przeniesiony na srebrny ekran! Zaadaptowany na potrzeby kina i "wyposażony" w gwiazdorską obsadę! Taka informacja nie obiegła w ostatnim czasie świata komiksu, a i niekoniecznie w przyszłości obiegnie. Co by jednak było gdyby? Zapytałem Rafała o obsadę aktorskiej wersji jego komiksu...

Trudno mi powiedzieć czy "Bler" nadaje się na ekranizację, gdyż po ostatnich, intensywnych tygodniach pracy nad nim, zatraciłem wszelki obiektywizm w każdym dotyczącym go temacie. Zakładając, że zostałby uznany za komiks dobry, a nawet zdatny do ekranizacji, nie byłoby potrzeba dużej ilości aktorów do obsadzenia najważniejszych ról. Ba, wydaje mi się nawet – o zgrozo - że opowieść ta ma charakter dosyć kameralny i w gruncie rzeczy całkiem dobrze nadaje się na polski film, generując stosunkowo niewielkie koszty.

Od jakichś paru ładnych lat poza Offem nie oglądam w ogóle polskich filmów. Może ten przełamałby wreszcie tą złą passę?
Marcin Dorociński (Bler) – Dorocińskiego zobaczyłem pierwszy raz w filmie "Krugerandy", który sądząc z powszechnych opinii, nikomu się nie spodobał. Mnie się podobał, a Dorocińskiego zapamiętałem. Robiąc "Blera" i wielokrotnie modyfikując tą postać, często wyobrażałem sobie, że to musi być ktoś w tym typie. Cyniczny i zmęczony, ale nie pozbawiony pewnego uroku. No i przystojny do tego też, w końcu to polski superman:) Pan Marcin nadałby się do tej roli jak nikt. Nie musi nawet młodnieć.
Christina Hendicks (Lidia) – Gwiazda amerykańska, ponoć znakomicie grająca w serialu „Mad men”. Ja tam nie widziałem żadnego odcinka tej serii, ale jak się zna niezaprzeczalne walory tej Pani, nietrudno wywnioskować, że jest bardzo utalentowaną aktorką. W roli Lidii spełniłaby się znakomicie. Jestem przekonany.
Magdalena Boczarska (Lidia), wersja polska – no tak, ale załóżmy, że przyjeżdża Krystyna i krzyczy gażę, przekraczającą wszelkie możliwości i zawartość kieszeni Instytutu Sztuki Filmowej. Szybki rzut oka na filmweb, najlepiej do filmografii Dorocińskiego i mamy, z kim on tam gdzie grał. W ten sposób docieramy do Magdaleny Boczarskiej, która dużo lepiej zagrała już bez Dorocińskiego w "Różyczce", a do tego posiada wszelkie cechy odpowiadające postaci Lidii z komiksu. Idealnie nadaje się na postać złą i słodką naraz. Z przewagą tego pierwszego.
Mirosław Zbrojewicz (pomocnik Lidii) – Pan Mirosław ma twarz, jakiej się nie zapomina, mimo, że tego typu osoby raczej nie chciałoby się spotkać samotnie, gdzieś w ciemnej uliczce. Zabrzmi to może banalnie, ale za bardzo kino polskie nie wykorzystało możliwości aktorskich pana Mirosława. Rola w "Blerze" też by nie wykorzystała, bo postać ta ma tam zaledwie kilka rzeczy do powiedzenia i przez większość czasu jest niema. Ale po co wyszukane dialogi, skoro sama twarz jest tu jak mapa, kryjąca niejedną tajemnicę?
Macarena Gomez (Ruth) - Macarena jest aktorką z Hiszpanii i podobno pnie sie tam w górę nie gorzej niż bracia Mroczkowie. Z tym, że umie od nich dużo wiecej i tak prędko nie spadnie. Do tego ma dość ciekawy typ urody, który nie pozwala być obojętnym na kreowane przez nią postacie. Pierwszy raz zobaczyłem ją w Lovecraftowskim „Dagonie”, gdzie była przerażająca i pociagająca zarazem. Zostało jej to też w innych rolach, do tego ma się wrażenie, że chyba trochę ta Macarena jest taka również prywatnie. Do roli Ruth jak ulał. Zamienników polskich tym razem nie widzę.

Jest jeszcze kilka pomniejszych, ale także bardzo ważnych ról. Z pewnością w jednej z nich, albo nawet wszystkich, powinien pojawić się Borys Szyc, gdyż bez prawdziwej, błyszczącej gwiazdy żaden film nie pociągnie. Wszystko zależy od możliwości budżetu, a tego nigdy nie ma, jak to w polskim kinie, zbyt wiele. Pozostaje się tylko cieszyć, że przynajmniej na początku, CGI zbyt wiele nie potrzeba, bo jeszcze nie daj Bóg, ktoś odkurzyłby dyskietki z Wiedźmina i wyszłoby jak zawsze.

Casting Rafała przyozdobiony został wykonanymi przez niego specjalnie na tę hipotetyczną okazję rysunkami aktorów, biorących teoretyczny udział w tej nieprawdopodobnej ekranizacji! A o drugim z poniedziałkowych komiksów, którym kibicujemy - "Ostatnim wynalazku" z rysunkami Rafała Trejnisa - powiedziano niewiele, toteż - aby zaspokoić ciekawość licznych czytelników dobrych komiksów w Polsce, postanowiłem uchylić nieco rąbka tajemnicy. Oddaję zatem głos w swoje ręce:



Będzie to komiks przygodowy, sensacyjny, awanturniczy. Trójka młodych głównych bohaterów - amatorów przygody i VHSów z Indianą Jonesem zostanie wplątana w intrygę niemalże międzynarodową. Ich przygoda, choć krótka bo zaledwie 48-stronicowa, będzie intensywna, kolorowa i bogata w niesamowite zwroty akcji. Gdybym miał wskazać coś, co w mej pamięci wydaje się być podobne do "Ostatniego wynalazku" to pewnie byłby to klimat z "Tajemnic Złotej Maczety" podrasowany wynalazkami profesora T'Alenta.

Komiks będzie miał charakter młodzieżowy, choć pewną satysfakcję z jego lektury powinni poczuć również starsi wiekiem wyjadacze. W tym miejscu chciałbym zwrócić szczególną, ale to (podkreślam) szczególną uwagę na rysunki Rafała Trejnisa, który pierwszy raz mierząc się na tak dużą skalę z kolorem, preparuje powoli komiks, mogący spokojnie wylądować w każdym polskim domu i dawać dużo radości domownikom! Żeby nie być gołosłownym i jednocześnie by za dużo nie zdradzać, dzisiaj prezentujemy szkic z "Ostatniego wynalazku":
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

2 komentarze:

Jarek Obważanek pisze...

Szłapa rzeczywiście nie ogląda polskich filmów, skoro twierdzi że obok Dorocińskiego i Boczarskiej trzeba jakiejś prawdziwej gwiazdy. ;)

Dominik Szcześniak pisze...

Pewnie Rafał miał na myśli "gwiazdę" w tym nowym celebryckim wydaniu. Wszędobylski Szyc jak znalazł w tym kontekście.