No matter where you are, you can always find either a church or a hooker. One sucks you dry, while the other fucks you over. Just don't ask me which does which.
Odyseja Pencila i Nickel trwa w najlepsze. W scenerii płonącego miasta, w mrocznych wnętrzach kościołów, w pracowni artysty-malarza i w pięknych, ale nieprzewidywalnych ogrodach. McKeever robi to, co było wiadome od samego początku - rozdziela w końcu bohaterów, wrzucając ich w ramy dwóch uzupełniających się historii.
Bardziej zaskakujące niż samo zakończenie są w trzecim zeszycie Industrial Gothic prowadzące ku niemu sceny, przepełnione bezinteresowną pomocą ze strony wyrzutków społeczeństwa oraz wibrującymi emocjami, towarzyszącymi scenom ich inicjacji w nowych warunkach. Tak, jak w poprzednim zeszycie, tak i tutaj McKeever z aptekarską precyzją odmierza kolejne ilości istotnych dla losów bohaterów postaci i niespodziewanie rzuca im ich pod nogi. Zdarza mu się również umieścić na brudnych planszach persony, których powody zaistnienia nie są jeszcze sprecyzowane, choć można się ich domyślać śledząc porywającą narrację Pencila.
McKeever w Industrial Gothic piętnuje bezmyślne uprzedzenia i głupotę zainfekowanego brakiem empatii społeczeństwa. W jego teoretycznie idealnym świecie najpiękniejsi są ludzie z ułomnościami.
(Dominik Szcześniak)
"Industrial Gothic" #3 . Autor: Ted McKeever. Wydawca: DC Vertigo, luty 1996.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz