To już trzeci zeszyt serii DMZ, który wybrałem do ziniolowego cyklu Vertigo, choć DMZ wcale nie jest moją ulubioną serią w tej linii (Sandman nią jest, w pojedynczych zeszytach i jako całość, nic na to nie poradzę). Jest kilka powodów, żeby wyróżnić akurat „dwunastkę”.
Po pierwsze, to zeszyt całkowicie stworzony przez regularnego scenarzystę serii, Briana Wooda. Tekst i ilustracje należą do niego. Po drugie, jest to tzw. „special stand-alone issue”, więc teoretycznie jego zawartość nie wpływa na główną linię narracji i odcinek może być czytany całkowicie niezależnie. Po trzecie, jest to realizacja pewnego konceptu, co wyjaśnia nam na początku Matty: „My friend and contact Kelly Connolly at Independent World News asked me to put this together. My ‘Guide to the DMZ’, a sort of year-one report, a rough guide to the city”. Chodzi więc o pokazanie DMZ oczyma fotoreportera w formie fotoreportażu, nie komiksu. Proste, pomysłowe i chwytliwe. Po czwarte, i najważniejsze, Wood/Matty pokazuje tutaj, że miasto to ludzie, realizując ideę, którą jasno wyłożył w Triumph of the City Edward Gleaser.
Jest jeszcze jeden powód. Wcześniej napisałem, że Wood nie pisze za pomocą opowiedzianej w DMZ historii listu miłosnego do Nowego Jorku. Tymczasem na czwartej stronie okładki trade’a (vol. 2), który ta historia zamyka, znajdziecie taki oto cytat z New York Times Book Review: „Brian Wood is fascinated with New York [ba, kto by nie był! – jj], and DMZ… is a love letter to the city and its residents”. Zatem jednak list miłosny do NYC? Półabsolutnie nie. Po pierwsze, recenzent Newy York Timesa zapomniał, podobnie jak miliony turystów odwiedzających NY, że NYC to nie tylko Manhattan. A po drugie, nie chodzi o kupę kamieni, a przede wszystkim o ludzi, którzy w niej żyją i o to, jak organizują sobie życie na nowo.
Po pierwsze, to zeszyt całkowicie stworzony przez regularnego scenarzystę serii, Briana Wooda. Tekst i ilustracje należą do niego. Po drugie, jest to tzw. „special stand-alone issue”, więc teoretycznie jego zawartość nie wpływa na główną linię narracji i odcinek może być czytany całkowicie niezależnie. Po trzecie, jest to realizacja pewnego konceptu, co wyjaśnia nam na początku Matty: „My friend and contact Kelly Connolly at Independent World News asked me to put this together. My ‘Guide to the DMZ’, a sort of year-one report, a rough guide to the city”. Chodzi więc o pokazanie DMZ oczyma fotoreportera w formie fotoreportażu, nie komiksu. Proste, pomysłowe i chwytliwe. Po czwarte, i najważniejsze, Wood/Matty pokazuje tutaj, że miasto to ludzie, realizując ideę, którą jasno wyłożył w Triumph of the City Edward Gleaser.
Jest jeszcze jeden powód. Wcześniej napisałem, że Wood nie pisze za pomocą opowiedzianej w DMZ historii listu miłosnego do Nowego Jorku. Tymczasem na czwartej stronie okładki trade’a (vol. 2), który ta historia zamyka, znajdziecie taki oto cytat z New York Times Book Review: „Brian Wood is fascinated with New York [ba, kto by nie był! – jj], and DMZ… is a love letter to the city and its residents”. Zatem jednak list miłosny do NYC? Półabsolutnie nie. Po pierwsze, recenzent Newy York Timesa zapomniał, podobnie jak miliony turystów odwiedzających NY, że NYC to nie tylko Manhattan. A po drugie, nie chodzi o kupę kamieni, a przede wszystkim o ludzi, którzy w niej żyją i o to, jak organizują sobie życie na nowo.
(Kuba Jankowski)
"DMZ" #12. Scenariusz: Brian Wood. Rysunki: Brian Wood. Wydawca: DC Vertigo, grudzień 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz