Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

niedziela, 16 września 2018

Shade, the Changing Man #49 - Milligan/ Bachalo

Błędy zdarzają się każdemu. Nawet tym wielkim. Na stronach klubowych 49. zeszytu serii Shade, the Changing Man redaktor Shelly Bond zaprezentowała erratę do zeszytu 46, w którym jeden z komiksowych dymków był pozbawiony dialogu. Wierząc w geniusz scenarzysty, byłem przekonany że taki był jego zamysł. Niekoniecznie sensowny, ale jednak jego. A tu jednak nie. Kathy w rozmowie z Lenny rzeczywiście coś powiedziała, a nie odburknęła pustym bąblem! Tak czy siak, babole zdarzają się wszędzie. Przebijając się przez setki zeszytów widziałem różne cuda - niepokolorowane fragmenty kadru gdzieś na niewielkich fragmentach poza dymkiem, rozmyte liternictwo, źle ucięte strony. Także wiecie, błędy są powszechne. Zdarzają się każdemu.
Swoją drogą strony klubowe Shade'a to temat wcześniej przeze mnie nie poruszany. A przecież wiadomo, że z kontaktów z czytelnikami wychodzą najciekawsze rzeczy. W wydaniu stron klubowych (zatytułowanych This Ain't Kansas) z zeszytu numer 49. znaleźć można na przykład informację o tym, że miniserię Girl narysuje Glyn Dillon. Jak wiemy, tak się nie stało i ostatecznie rysownikiem został Duncan Fegredo. Dużo takich ploteczek i koncepcji przez te strony przemyka, przez co dziś są one znakomitym źródłem informacji. Ale do rzeczy...
Życie pełne jest pustych gestów - oto morał z tego niby spokojnego, a jednak naładowanego materiałami wybuchowymi odcinka. Pierwsza scena zeszytu #49 to ostatnia scena zeszytu #48 pokazana z innej perspektywy. A ostatnia scena zeszytu #49 to ta sama scena przepisana na nowo. A co dzieje się między nimi? No cóż, tego trzeba doświadczyć. 
Polski wydawco, wydaj ten komiks.
"Shade, the Changing Man" #49. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Chris Bachalo, Mark Buckingham, Rick Bryant. Wydawca: DC Vertigo, lipiec 1994

1 komentarz:

daniels pisze...

Coś nawet amerykański wydawca nie może wydać tego komiksu, choc po cichu liczę na omnibus w ciągu paru lat. A u nas lipa z Milliganem, nawet w niedawnej ankiecie na gildi "co chcecie z vertigo' raptem kilka głosów na Shadea. Teraz to jeno zeszyty, nawet kupiłem kilka czy kilkanascie (od urwanych tpb-ów).
A z tym Glenem Dillonem to on chyba wycofał sie z komiksów na kilka lat, nawet z Egiptu pisanego przez Milligana odszedł po bodaj dwóch zeszytach. Wrócił do komiksu po latach autorskim i dobrze ocenionym Nao of Brown. Girl na tym nie straciło zbytnio, Fegredo zdecydowanie dał rade, Milligan jeszcze bardziej. Z tych klimatów z tamtego okresu - Girl > Kill Your Boyfriend (chociaż rysunki Bonda i D'Israeliego miodzio).