Phantom Stranger z Vertigo Visions? Nic mi to nie mówiło (patrzcie, a rednacz DSz pisał o tym komiksie kiedyś), zanim przypadkiem nie trafiłem na kilka plansz i rysunek wciągnął mnie na tyle, że po prostu musiałem przeczytać historię napisaną przez Alisę Kwitney, zilustrowaną przez Guya Davisa.
Phantom Stranger to ktoś… coś?… w rodzaju Deus Ex Machina – pojawi się tam, gdzie akurat potrzeba i jakby od niechcenia, ot, pstryknięciem palcami, rozwiąże każdy problem. Tym razem będzie potrzebny w domu opieki, w którym Naomi ma akurat „nockę”. Wprowadzenie tej bohaterki, głównej postaci w historii Gerontion, odbywa się bez zbędnych ceregieli, bo już na starcie poznaje dosyć dziwnych mieszkańców (podczas spaceru dla – dosłownie – wszystkich zmysłów), a za jej plecami zaczyna się ktoś skradać. Jak kiedyś, w dzieciństwie. Dom jest fascynujący, tajemniczy, i bardzo dobrze potrafi taki być. Naomi (a może wcale nie ona?) odkryje jego tajemnicę (a może zachowa ją dla siebie?) i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie (a może wcale nie?).
Tekst DSz na temat tego tytułu z Vertigo przeczytałem po lekturze samego komiksu, żeby niczym się nie sugerować. Zgadzam się w 100%, że rysunek jest fantastycznie skrojony pod horror. Dawno nie widziałem kreski, która tak bardzo, od samego początku wprowadzałaby w klimat i ten klimat trzymała. Dodam, że pewnie bez kolorów Robbiego Buscha nie byłoby aż tak strasznie. Ale te przejścia między kadrami, te cienie wyłaniające się z tła, zza kadru… Rany, uważajcie na komiksowy „rynsztok”, na to, co się tam czai, bo możecie nie przeskoczyć z kadru do kadru! Jeśli chodzi o horrorowych rysowników, to właśnie poznałem (przynajmniej na chwilę) drugiego po bogu, czyli Kelleyu Jonesie.
Recenzja/opinia/garść wrażeń, nazwijcie ten wpis jak chcecie, ale tego typu forma blogowa ma jedną rzecz wspólną z dobrym horrorem – trzeba wiedzieć, kiedy zamilknąć i nie powiedzieć/pokazać/napisać za dużo, więc… „Now don’t go and spoil it all by talking. I don’t want to hear it, and you never did know when to shut up”.
Phantom Stranger to ktoś… coś?… w rodzaju Deus Ex Machina – pojawi się tam, gdzie akurat potrzeba i jakby od niechcenia, ot, pstryknięciem palcami, rozwiąże każdy problem. Tym razem będzie potrzebny w domu opieki, w którym Naomi ma akurat „nockę”. Wprowadzenie tej bohaterki, głównej postaci w historii Gerontion, odbywa się bez zbędnych ceregieli, bo już na starcie poznaje dosyć dziwnych mieszkańców (podczas spaceru dla – dosłownie – wszystkich zmysłów), a za jej plecami zaczyna się ktoś skradać. Jak kiedyś, w dzieciństwie. Dom jest fascynujący, tajemniczy, i bardzo dobrze potrafi taki być. Naomi (a może wcale nie ona?) odkryje jego tajemnicę (a może zachowa ją dla siebie?) i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie (a może wcale nie?).
Tekst DSz na temat tego tytułu z Vertigo przeczytałem po lekturze samego komiksu, żeby niczym się nie sugerować. Zgadzam się w 100%, że rysunek jest fantastycznie skrojony pod horror. Dawno nie widziałem kreski, która tak bardzo, od samego początku wprowadzałaby w klimat i ten klimat trzymała. Dodam, że pewnie bez kolorów Robbiego Buscha nie byłoby aż tak strasznie. Ale te przejścia między kadrami, te cienie wyłaniające się z tła, zza kadru… Rany, uważajcie na komiksowy „rynsztok”, na to, co się tam czai, bo możecie nie przeskoczyć z kadru do kadru! Jeśli chodzi o horrorowych rysowników, to właśnie poznałem (przynajmniej na chwilę) drugiego po bogu, czyli Kelleyu Jonesie.
Recenzja/opinia/garść wrażeń, nazwijcie ten wpis jak chcecie, ale tego typu forma blogowa ma jedną rzecz wspólną z dobrym horrorem – trzeba wiedzieć, kiedy zamilknąć i nie powiedzieć/pokazać/napisać za dużo, więc… „Now don’t go and spoil it all by talking. I don’t want to hear it, and you never did know when to shut up”.
(Kuba Jankowski)
"Vertigo
Visions: Phantom Stranger" #1. Scenariusz: Alisa Kwitney. Rysunek: Guy
Davis. Kolory: Robbie Busch. Wydawca: Vertigo, październik 1993
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz