Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter Milligan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter Milligan. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 października 2018

Human Target#15 - Milligan/ Chiang

Mistrz kamuflażu, człowiek o wielu osobowościach, ludzki kameleon. Christopher Chance w swoim kolejnym zadaniu na łamach historii The Second Coming wodzony jest na pokuszenie. Wnikając w struktury sekty religijnej i wcielając się w jej guru - młodego hochsztaplera, zaczyna uzależniać się zarówno od bezkrytycznej uległości swoich nowych poddanych, jak i... czynienia cudów. 
Milligan skupia się na zatracaniu własnej tożsamości oraz na wielu odcieniach "prawdy", podbarwiając te zagadnienia zawsze interesującym posmakiem fanatyzmu. Dynamicznie rysowana przez Cliffa Chianga i umiejscowiona gdzieś na amerykańskim zadupiu opowieść eksploruje często wykorzystywane przez brytyjskiego scenarzystę tematy w sposób inny, niż w jego dotychczasowych pracach. Nie ma tu fanatycznej groteski rodem z The Minx czy szalonej ekspresji z Enigmy. Jest za to spokojna opowieść o udawanym mesjaszu, gangsterach i życiu w przebraniu. 
Jest też piękna okładka Johna Watkissa.
Human Target to seria z gatunku sensacyjno-przygodowych, zrealizowana w niebanalny sposób i dostarczająca interesujących wrażeń. To jedna z lżejszych (co wcale nie znaczy, że złych - wręcz przeciwnie) fabuł Milligana oraz idealny materiał dla polskich wydawców, którzy działają w segmencie tego rodzaju opowieści. 
Polski wydawco, może byś to wydał?
"Human Target" #15. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Cliff Chiang. Kolor: Lee Loughridge. Wydawca: DC Vertigo, grudzień 2004

środa, 26 września 2018

Shade, the Changing Man #70 - Milligan/ Case

Shade, the Changing Man to prawdziwa odyseja przez szaleństwo, zarówno Milligana, jak i pojawiających się na kartach serii postaci. Choć brytyjski scenarzysta radzi sobie doskonale z krótszymi opowieściami, The Changing Man udowadnia, że potrafi urzec czytelnika również czymś o wiele bardziej rozległym.

Shade to pokaz milliganowskich umiejętności na wielu polach, bo cała seria zmienia się znacznie na przestrzeni kolejnych epizodów. Ba, sam główny bohater nie jest przez cały czas taki sam – i nie mam tu na myśli tylko ewolucji jego charakteru.

Na przeczytanie całości przygód Shade’a trzeba poświęcić trochę więcej czasu niż na większość innych komiksów, jakie wyszły spod pióra Milligana, jednak z pewnością nie będzie to czas stracony. Wspominałem już o kwasowości Vertigo lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia i The Changing Man jest tego kolejnym przykładem, nieważne, czy w kadrach pojawia się American Scream, John F. Kennedy, mitologiczna Pandora czy sam diabeł. Dobrych pomysłów jak zwykle nie zabrakło, a 70 odcinków pozwoliło Milliganowi jeszcze bardziej niż zazwyczaj rozbudować niejednokrotnie skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami komiksu. Niech za przykład trudnej znajomości posłuży fakt, że na początku komiksu przybywający z planety Meta Shade wiąże swój los z pewną kobietą, nie dość, że wbrew jej woli, to jeszcze przejmując (fakt, że niespecjalnie) kontrolę nad ciałem człowieka, który zamordował jej rodziców i ma zostać poddany karze śmierci.

A do tego wszystkiego Chris Bachalo.

Nie potrafię wyrazić, jak bardzo uwielbiam ten komiks...
(Michał Misztal)
"Shade, the Changing Man" #1-70. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: świetni rysownicy. Wydawca: DC Vertigo

poniedziałek, 24 września 2018

The Minx #1 - Milligan/ Phillips

Peter Milligan potrafi zmieścić sporo treści na stosunkowo niewielkiej liczbie stron - świetnie pokazuje to The Minx, mieszcząc w samym pierwszym zeszycie tyle komiksowego „mięsa”, że udałoby się nim obdzielić kilka podobnych miniserii. Poza tym komiks ten doskonale oddaje główną cechę komiksów Vertigo z lat dziewięćdziesiątych, a mianowicie kwasowość. Kwasowość wyjątkową, której nie da się pomylić z czymkolwiek innym.

Co znajdziemy w The Minx? Tajemniczego, przerażającego potwora nazywającego siebie Sexdeath… albo mesjaszem. Annę, która właśnie ma przeżyć swój pierwszy raz z mężczyzną, z którym jest w związku, tyle że Anna bardzo boi się seksu. Małpę. Małpę, która została kiedyś wysłana w kosmos, a teraz powraca i wygląda na to, że ma do przekazania ważne rzeczy, zaś adresatem jej wiadomości ma być cała ludzkość. Śmierć babci Anny. Matkę Anny, która nagle stwierdza, że ojcem jej córki jest tak naprawdę ktoś, kogo Anna w ogóle nie zna. Szczyptę polityki. Oraz oczywiście tytułową Minx, która mieszka… mieszka… wspominałem już o tożsamości?

A to dopiero pierwszy zeszyt.

The Minx to cudowna, chora miniseria. Wspaniały komiks. Świetnie skonstruowana, zilustrowana przez Seana Phillipsa historia. Fakt, że momentami może trochę niedorzeczna… nieważne. Kwasowość. Mięso. Niepokojąca treść. Rewelacja.
(Michał Misztal) 
"The Minx" #1. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Sean Phillips. Kolor: Kevin Somers. Wydawca: DC Vertigo, październik 1998

sobota, 22 września 2018

Egypt #6 - Milligan/ Corona

Pamiętam, że po przeczytaniu całości kilka lat temu byłem zachwycony – nie dlatego, że zachwycałem się wszystkim, co napisał Milligan, ale Egypt naprawdę przypadł mi wtedy do gustu. Jak zwykle mamy tu kwestię tożsamości, tego, kim naprawdę jesteśmy, poszukiwania siebie, a wszystko to w otoczeniu typowego Egiptu, który okazuje się wcale nie być dokładnie takim krajem, o jakim uczono nas na lekcjach historii. Do tego Vincent Me, główny bohater, którego dość trudno polubić, ale któremu jednocześnie chce się kibicować, bo wielu otaczających go Egipcjan to ludzie jeszcze gorsi. Sporo nadprzyrodzonych zjawisk, świetnie zbudowana atmosfera w rodzaju „O-co-tu-właściwie-chodzi?!”, a pod koniec mocno zaskakujący zwrot akcji, na który naprawdę warto było czekać. I można wybaczyć tej miniserii takie rzeczy jak rysunki, które nie zestarzały się z godnością, bo jest tu naprawdę sporo dobra.

Co nie spodobało mi się przy drugim podejściu? Cóż, nie była to dla mnie historia z tych, przy której świetnie się bawiłem, chociaż od początku znałem odpowiedź na zadane przeze mnie w poprzednim akapicie pytanie. Nie: tutaj odpalenie tej bomby stanowiło punkt kulminacyjny Egyptu, wydarzenie, wokół którego kręciła się cała opowieść. Zdając sobie sprawę z tego, jak Vincent trafił do kraju piramid, nie bawiłem się już aż tak dobrze. Do tego pod koniec komiks trochę za bardzo hamuje, a sam finał pozbawiony jest mocnego uderzenia, jakiego można było spodziewać się po drodze do niego.

Tak czy inaczej, Egypt zdecydowanie warto znać. To z wielu powodów bardzo dobra i nietuzinkowa historia.
(Michał Misztal)
"Egypt" # 6. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Roberto Corona, Phil Gascoine. Wydawca: DC Vertigo, styczeń 1996

czwartek, 20 września 2018

The Extremist #4 - Milligan/ McKeever

Kolejna opowieść o tożsamości jest dość krótka (4 zeszyty), ale, jak przystało na Milligana, miejsca się tutaj nie marnuje. Tym razem głównym i zarazem tytułowym bohaterem komiksu jest The Extremist, postać nosząca charakterystyczny czarny strój i eliminująca ludzi niewygodnych dla pewnego tajnego stowarzyszenia. I nie chodzi tu o to, kto konkretnie kryje się pod maską, a raczej o rzeczy, które maska Extremisty robi z człowiekiem; jak się okazuje, każdą noszącą ją osobę zmienia w zupełnie inny sposób.

Coś tak prostego jak założenie skórzanego ubrania może zarówno więzić, jak i dawać wolność, choć jest to wolność, która może oznaczać odrzucenie wszelkich zasad moralnych. The Extremist ukazuje to w świetny sposób. Zachowania poszczególnych zabójców są tutaj bardzo dobrze umotywowane i mają sens. Wychodzi z tego komiks o poszukiwaniu swojego prawdziwego „ja”, o tym, jak niewiele może wiedzieć o sobie dwoje mieszkających razem ludzi oraz… jak niewiele człowiek może wiedzieć o sobie samym. W końcu: o tym, jak łatwo pozbyć się pewnych ograniczających (ale i chroniących przed zepsuciem) nas hamulców – tak naprawdę wystarczy odpowiedni pretekst.

Wszystko to zostało przedstawione za pomocą zaburzonej chronologii (jak choćby w Skreemerze), jak również cudownych, brzydkich, nieestetycznych, brudnych oraz idealnie dopasowanych do treści kadrów Teda McKeevera. Chyba każdy stary dziad, taki jak ja, poruszając temat tego rysownika musi wspomnieć, jak to McKeever został kiedyś zmieszany z błotem przez czytelników TM-Semic, którzy najwidoczniej nie byli przygotowani na coś tak odjechanego. Wciąż mamy go w Polsce bardzo niewiele (nie żeby Milligan miał o wiele lepiej), zupełnie zresztą niesłusznie.

The Extremist ma niesamowity scenariusz i wygląda tak, że całość nie wchodzi czytelnikowi do mózgu, ale brutalnie go rozdrapuje. To nie tylko jeden z najlepszych komiksów Milligana – dla mnie jeden z najlepszych w ogóle.
(Michał Misztal)
"The Extremist" #4. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Ted McKeever. Kolor: Tom McCraw. Wydawnictwo: DC Vertigo. Data wydania: grudzień 1993

środa, 19 września 2018

Shade, the Changing Man #51 - Milligan/ Phillips

24 lata później. W oddali słyszymy ostatnie dźwięki odjeżdżającej taksówki. I wtedy nadchodzą pierwsze maski. Usilnie starasz się znaleźć odpowiednią stronę, ale na żadnej nie ma odpowiedniego miejsca. Nerwowo wertujesz i trochę świrujesz. On czeka, trochę zniecierpliwiony. Znajdujesz w końcu. Była na samym początku. Przestrzenna. Bogata w biel. Redakcyjna. Zadowolony, podsuwasz mu egzemplarz, a on go bierze i otwiera. Ale nie podpisuje. Jest poniedziałek, 17 września 2018 roku.
Wpatruje się w w słowa na pierwszej stronie. Po kilku chwilach mówi:
- Ja to napisałem?
Śmieje się. Wszyscy się śmiejemy. Wpisuje autograf. 
Jego podpis zawsze wygląda inaczej. 
"Shade, the Changing Man" #51. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Sean Phillips. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: DC Vertigo, wrzesień 1994

niedziela, 16 września 2018

Shade, the Changing Man #49 - Milligan/ Bachalo

Błędy zdarzają się każdemu. Nawet tym wielkim. Na stronach klubowych 49. zeszytu serii Shade, the Changing Man redaktor Shelly Bond zaprezentowała erratę do zeszytu 46, w którym jeden z komiksowych dymków był pozbawiony dialogu. Wierząc w geniusz scenarzysty, byłem przekonany że taki był jego zamysł. Niekoniecznie sensowny, ale jednak jego. A tu jednak nie. Kathy w rozmowie z Lenny rzeczywiście coś powiedziała, a nie odburknęła pustym bąblem! Tak czy siak, babole zdarzają się wszędzie. Przebijając się przez setki zeszytów widziałem różne cuda - niepokolorowane fragmenty kadru gdzieś na niewielkich fragmentach poza dymkiem, rozmyte liternictwo, źle ucięte strony. Także wiecie, błędy są powszechne. Zdarzają się każdemu.
Swoją drogą strony klubowe Shade'a to temat wcześniej przeze mnie nie poruszany. A przecież wiadomo, że z kontaktów z czytelnikami wychodzą najciekawsze rzeczy. W wydaniu stron klubowych (zatytułowanych This Ain't Kansas) z zeszytu numer 49. znaleźć można na przykład informację o tym, że miniserię Girl narysuje Glyn Dillon. Jak wiemy, tak się nie stało i ostatecznie rysownikiem został Duncan Fegredo. Dużo takich ploteczek i koncepcji przez te strony przemyka, przez co dziś są one znakomitym źródłem informacji. Ale do rzeczy...
Życie pełne jest pustych gestów - oto morał z tego niby spokojnego, a jednak naładowanego materiałami wybuchowymi odcinka. Pierwsza scena zeszytu #49 to ostatnia scena zeszytu #48 pokazana z innej perspektywy. A ostatnia scena zeszytu #49 to ta sama scena przepisana na nowo. A co dzieje się między nimi? No cóż, tego trzeba doświadczyć. 
Polski wydawco, wydaj ten komiks.
"Shade, the Changing Man" #49. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Chris Bachalo, Mark Buckingham, Rick Bryant. Wydawca: DC Vertigo, lipiec 1994

piątek, 14 września 2018

Shade, the Changing Man #48 - Milligan/ Bond

Herbatka z diabłem? Tak, to tutaj. Na okładce Duncan Fegredo złapał szatana w takiej pozie, że ten wygląda jak zły Cooper z finału drugiego sezonu Twin Peaks. Coś jest na rzeczy. Bo Shade, Lenny i Lilith trafiają tu do swojej własnej Czarnej Chaty: na planetę Meta.
#48 to odcinek skonstruowany w taki sposób, że czytelnik może wietrzyć rychły finał serii. Wszystko zostało tu podporządkowane sentencji (nie padającej w zeszycie) "koniec się zbliża". Na ojczystej planecie Shade poznaje "prawdę", w piekielnym domku zawiera pakt z diabłem, a wróciwszy do rzeczywistości przeskakuje w czasie. Koniec odcinka. Akcja zawieszona. Czy wszystko się zgadza? Który mamy rok? No i "How's Annie"?
Ok, tak naprawdę wyolbrzymiam z tymi nawiązaniami do Twin Peaks. To po prostu kolejny Shade, choć niezwykły, bo zawierający dawkę naprawdę znaczących dla rozwoju serii zdarzeń, których kulminacja nastąpi za dwa numery, w jubileuszowym pięćdziesiątym wydaniu.
W #48 jest sporo gadania, jeden istotny powrót z przeszłości oraz przygotowywanie gruntu pod kolejną historię, która rzeczywiście będzie przybliżała serię do końca. Warto dodać, że autorem rysunków do tego odcinka jest Philip Bond, znany m.in. z serii The Invisibles czy też ze stworzonego wspólnie z Miliganem Londynu. Do rysowania zeszytu przystąpił z pełnym szacunkiem do pracy poprzedników (choć zdecydowanie bardziej do Dillona niż Bachalo), ale jednak bez pazura głównego rysownika serii. Bachalo powróci już w następnym numerze! Nie mogę się doczekać.
"Shade, the Changing Man" #48. Scenariusz: Peter Milligan.Rysunki: Philip Bond. Wydawca: DC Vertigo, czerwiec 1994

środa, 12 września 2018

Shade, the Chaging Man #47 - Milligan/ Bachalo/ Bryant

Starotestamentowe plagi, uciekające dzieła sztuki, naszpikowanie odniesieniami, uwolniona Pandora i unieruchomiona Anjelica Huston oraz gościnny rysownik (Glyn Dillon) - tak w skrócie wyglądał #46 zeszyt serii Shade, The Changing Man
A jak w skrócie wygląda #47?
*Shimmy ma rzadką przypadłość, zwaną "szczęką Don Juana", przejawiającą się poważnym odkształceniem szczęki, jeśli choć dwa razy dziennie nie zażyje przyjemności płynących z ostrego seksu. Shimmy jest żyjącym dziełem sztuki, który spierniczył z muzeum. Ściga go kurator wystawy oraz łowcy sztuki - Geofferey i Clive.
*Puszka Pandory - to tylko głupia historyjka stworzono po to, by faceci czuli się lepiej.
*Hotel się zazielenił i obrósł drzewami, ale nikt w nim nie wygląda na ogrodnika.
*Dzieci chcą zastrzelić rodziców, a rodzice są zmuszani do zabicia dzieci. Nad wszystkim czuwają aniołowie.
*Chris Bachalo i Rick Bryan - ciągła miłość. Duncan Fegredo - najlepsze okładki świata.
*Sytuacja się pogmatwała i skomplikowała. Shade postanawia wrócić na swoją metę o nazwie Meta.
*Pojawia się Lilith.
"Shade, the Changing Man" #47. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Chris Bachalo. Tusz: Rick Bryant. Kolor: Dan Vozzo. Wydawca: DC Vertigo, maj 1994

poniedziałek, 10 września 2018

Shade, the Changing Man #45 - Milligan/ Bachalo/ Bryant

Wet Screams inauguruje historię A Season in Hell, która zakończy się wraz z 50. numerem serialu i spowoduje w nim gigantyczne zmiany - zarówno w składzie autorskim, jak i fabule. Wet Screams dzieje się zaraz po wydarzeniach opisanych w History Lesson, opowieści o wycieczce Shade'a, Kathy, Lenny i Johna Constantine'a w mroki średniowiecza. 
(Spójrzcie tylko na tę okładkę Duncana Fegredo. Aż się chce wskoczyć do tej kąpieli. Przynajmniej dopóki się nie wie skąd ta woda wzięła się w pokoju Shade'a).
W średniowieczu było ostro, w piekle będzie podobnie, nic więc dziwnego, że Milligan i Bachalo dają sobie na wstrzymanie, lekko zawieszają akcję i skupiają się na konwersacjach zgłębiających relacje między głównymi bohaterami i - wskutek pewnego druzgoczącego zdarzenia - pchających je na zupełnie nowe tory.
Milligan ma tu kilka naprawdę świetnych momentów i spostrzeżeń okołoojcowskich i okołomacierzyńskich. Jest znakomity, kiedy dopuszcza do swych bohaterów myśli na co dzień niedopuszczalne i precyzyjny w dawkowaniu napięcia, którego - mimo dość spokojnego charakteru odcinka - wcale nie brakuje. A duet Bachalo/Bryant znajduje się w mistrzowskiej formie. Szkoda, że już za pięć numerów panowie pożegnają się z serią, bo szaleństwo ukazują na jej łamach idealnie.
"Shade, the Changing Man" #45. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Chris Bachalo. Tusz: Rick Bryant. Kolor: Danny Vozzo. Wydawca:DC Vertigo, marzec 1994

czwartek, 6 września 2018

The Minx #5 - Milligan/ Phillips

Zakończenie wątku siejącego śmierć hermafrodyty-mesjasza, a wraz z nim serii nieprawdopodobnych zdarzeń i pozornie chaotycznych scenek, pozwoliło autorom wejść w klimaty bardziej obyczajowe, które trwały dość długo (no, może połowę zeszytu czwartego), lecz nagle znów zaatakowały przedziwnością i nie-z-tej-ziemi'ością. The Minx to chyba najbardziej odklejony serial Milligana. Nie ma tu, że wiesz co się za chwilę wydarzy. Jedyne co wiesz, to że nic nie wiesz.
Ale moment, co się dzieje? Słuchajcie: emitujący przekazy do głów wybrańców Małpi Bóg przybywa w kapsule na Ziemię. Ląduje w Londynie. Prez Stanów się wścieka, bo przecież przestrzeń kosmiczna należy do nich. Agenci z USA tracą jednak kapsułę na rzecz Wielkiej Trójki, czyli przymierza trzech największych ziemskich religii, dla których "małpi bóg" to przegięcie. Ci z kolei dostają wpierdziel od Małpiego Kultu, grupki fanatyków, którzy imitują małpie odgłosy i mocno wierzą w nadejście mesjasza... To jeszcze nic! Jakiejś lasce odwala w aptece i zaczyna grozić, że wszystkich rozstrzela, cuda dzieją się w gabinecie dentystycznym, a Anna Schwarz odkrywa, że jest post-punkowym efektem stosunku płciowego, jaki w kuluarach koncertu Sex Pistols jej matka odbyła z... ok, wystarczy, bo zahaczę o jakiś spoiler. 
Czytając The Minx można sobie stawiać fajeczki przy pozycjach na liście ulubionych tematów Milligana. Tożsamość - jest. Seksualność - yhym. Prawda - a jak. Jest tu i Wygłodniała trawa, i Monty Python, i Garth Ennis. Spokojny obyczaj, zastosowany w ilościach niewielkich, miksuje się z porypanym psycho-thrillerem, dawkowanym namiętnie. 
Ale. To. Jest. Dobre.
"The Minx" #5. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Sean Phillips. Kolor: Kevin Somers. Wydawca: DC Vertigo, luty 1999

wtorek, 4 września 2018

Z#53 i 54: promo (02)

Odliczamy dni do premiery i zdradzamy tajne receptury Z#53 i 54.
Z#53: o tym, że Peter Milligan przyjeżdża do Polski wiedziałem już od jakiegoś czasu, w związku z czym uderzyłem z tą niesamowitą informacją do polskich wydawców komiksów, co do których istniała nadzieja, że byliby w stanie jakiś komiks brytyjskiego scenarzysty wydać. Niektórzy grzecznie podziękowali, inni olali leszcza. Działanie na spontanie odeszło precz, liczą się tabelki i plany wydawnicze (co rozumiem), ale przyjazd Milligana i brak premiery z jego nazwiskiem to byłoby czyste zło. No więc sobie porozmawialiśmy i Peter stwierdził, że wyszpera coś w szufladzie. Po kilku tygodniach: no, niestety, klops. W szufladzie pustki. Więc zaproponował, że napisze coś specjalnie do Ziniola. Ależ proszę Cię bardzo, maestro - odpowiedziałem. A jako, że jestem wielkim fanbojem, wymyśliłem sobie, że sam ten scenariusz narysuję. Kiedy dostałem "Ostatnią powieść Jamesa Joyce'a" nażarłem się jednak pokory, przypomniałem sobie, że nie umiem rysować i postanowiłem oddać trzyplanszowy scenariusz w odpowiedzialne i profesjonalne ręce. Od razu wiedziałem kto powinien to zilustrować: tylko Daniel Chmielewski, najbardziej oczytany komiksiarz, który Joyce'a i Becketta ma w jednym paluszku. Tylko on. Oczywiście Daniel z trzech plansz zrobił osiem. Wyszło świetnie. Sprawdźcie w Ziniolu #53!
Z#54:Krótko i konkretnie: Krzysztof Prosiak Owedyk, pięć plansz, "O tym jak Jasiek przestał pisać". Moc!

piątek, 31 sierpnia 2018

Z#53 i 54: promo (01)

Odliczamy dni do premiery i zdradzamy co znajdzie się w Z#53 i 54.
Z#53: poza ogłaszanymi już komiksami duetu Peter Milligan/Daniel Chmielewski oraz Scott Lobdell/Maciej Pałka i kilkoma innymi komiksowymi frykasami, ten numer zawierał będzie blok publicystyczny, w którym znajdą się teksty Marii Lengren i Michała Misztala. Ponadto, zaprezentujemy listę 10 najlepszych komiksów ze scenariuszami Petera Milligana. Xerolidy stron publicystycznych dotarły już do redakcji. Wyglądają bardzo ok. Teraz pozostał już tylko transfer na kredę 130g i premiera na feście w mieście Łodzi.
Z#54: ten numer będzie się składał z samych komiksów. Zero publicystyki (poza wstępniakiem, robionym na matrycy Zinia#2 z 1998 roku). Co więcej, będą to w większości "komiksy roku". Tak wyszło. Jednym z takich komiksów jest sześcioplanszowy Blaki: deszcz Mateusza Skutnika, który otworzy numer. Pierwsza plansza tego komiksu wygląda tak:
Ważna informacja: mimo wcześniejszych zapowiedzi, Z#54 nie będzie miał 32 stron, a 36. Wybaczcie!

czwartek, 30 sierpnia 2018

Face - Milligan/ Fegredo

W komiksie Face (świetnie zilustrowanym przez Duncana Fegredo) Peter Milligan zadaje takie pytania jak na przykład: jakie znaczenie ma ludzka twarz, czym jest sztuka oraz czy chirurgia plastyczna może być za nią uznawana. Umieszcza czworo bohaterów (Davida, słynnego chirurga, jego żonę Rebeccę oraz słynnego malarza Andrew Sphinxa razem ze swoim bezgranicznie posłusznym lokajem) na wyspie należącej do artysty, który przed wieloma laty całkowicie zrezygnował z malowania. David przeprowadzi operację plastyczną twarzy Sphinxa, dzięki czemu malarz ma wreszcie odzyskać natchnienie. Przy okazji Rebecca wreszcie dokończy pisanie zaniedbanej przez siebie powieści. Co może pójść nie tak?

Milligan doskonale skonstruował poszczególne wątki oraz nieliczne pojawiające się w Face postacie, między innymi dzięki dodaniu części z nich kilku obsesji. Choć pozornie są niegroźne, tak naprawdę kierują niemal całym ich życiem. Jakby tego było mało, na wyspie zaczynają dziać się dziwne rzeczy, do tego stopnia, że gościom Sphinxa grozi popadnięcie w obłęd. Choć z początku wygląda na to, że wizyta u malarza (który zażyczył sobie, by pobyt Davida i Rebecci na jego rajskiej wyspie trwał sześć miesięcy) będzie sielanką, okazuje się bardzo szybko, że z miejscem, w którym zamieszkał chirurg ze swoją żoną, coś jest nie w porządku...

Świetna, dość krótka pozycja, która pomimo niewielkiej objętości zawiera zaskakująco dużo „komiksu w komiksie”. Milligan pokazuje (zupełnie jak z tożsamością – nie po raz ostatni), że nie potrzebuje dużej przestrzeni, by w świetnym stylu rozwinąć skrzydła i stworzyć pełnokrwistą historię.
(Michał Misztal)
"Face". Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Duncan Fegredo. Kolor: Sherilyn van Valkenburgh. Wydawca: DC Vertigo, styczeń 1995

wtorek, 28 sierpnia 2018

The Minx #2 - Milligan/Phillips

"Have we evolved to a stage beyond meaning, living a metaphor with no object? "
Ameryka niecierpliwie wyczekuje powrotu Małpiego Boga, który swoim ziemskim wybrańcom wysyła specjalne wiadomości dawkujące napięcie. Czy to jakaś masowa halucynacja napędzana przez media, na czele której stoi zatrudniony przez Kościół Katolicki telepatyczny karzeł w kostiumie goryla? Tego po dwóch numerach stwierdzić nie można. 
Co natomiast wiadomo, to że Milligan i Phillips, duet znany z zeszytów serii Shade The Changing Man opowiada o miłej i nieśmiałej dziewczynie, która dzieli swoje działo z kompletnie nie nieśmiałą i daleką od bycia miłą istotą imieniem Minx. Zeszyt drugi traktuje o przełamywaniu barier, o rozbijaniu skorupy skrywającej prawdziwe "ja", o wydarzeniach z przeszłości, które zmieniają teraźniejszość.
Milligan z Phillipsem już w początkowej retrospekcji próbują rozebrać bohaterkę. Udaje im się to w późniejszych fragmentach zeszytu, ale robią to skrupulatnie, ściągając kolejne warstwy jej ciuchów i osobowości. Na pierwszej okładce nieśmiało mówiła "a kuku", z drugiej głośno krzyczy "no future". Gdzieś w tle prezydent wyrzyguje cheeseburgery, melatoninę i włosy łonowe, a hermafrodyta SexDeath sieje śmierć na dzielni. 
Cóż, jedyne o co możemy sami siebie zapytać po lekturze tego zeszytu, to: czy można włożyć kawałek boga do pudełka?
"The Minx" #2. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Sean Phillips. Kolor: Kevin Somers. Wydawca: DC Vertigo, listopad 1998

niedziela, 26 sierpnia 2018

Girl #1 - Milligan/ Fegredo

Girl to historia o Simone, nastolatce z patologicznej rodziny, mieszkającej w mieście, w którym nikt nie ma przyszłości, nie bez powodu nienawidzącej niemal wszystkiego, co jest związane z jej życiem. Już na samym początku widzimy, że Simone nie ma zamiaru godzić się ze swoim otoczeniem, co ma zamiar zamanifestować przy pomocy benzyny oraz ognia… tylko że zaraz potem cofamy się o kilka tygodni, by zrozumieć, jak do tego wszystkiego doszło. 
Czytając kolejne rozdziały poszczególnych zeszytów (o tytułach takich jak My life as a social engineer, My life as a corpse, My life as a slut czy My life as a wanted girl), dość szybko przekonujemy się, że główna bohaterka, ujmując to bardzo delikatnie, raczej nie ma kolorowo. Na szczęście Simone spotyka bratnią duszę, dziewczynę, która wygląda prawie identycznie jak ona, tyle że ma inny kolor włosów. I jest dokładnie taką osobą, jaką Simone chciałaby być. Nowa przyjaźń wygląda na spełnienie marzeń, ale niestety później nie dzieje się dobrze, aż w końcu już nie wiadomo, czy zbrodnia, do której dochodzi w komiksie, została popełniona przez Simone, czy przez jej bliźniaczkę. A może ta druga tak naprawdę nigdy nie istniała?

Girl przedstawia sytuację protagonistki niezwykle sugestywnie, i to nie tylko wtedy, kiedy już całe jej życie naprawdę ma się zawalić. Patologia panująca w Bollockstown aż przytłacza i można wręcz poczuć, że po prostu nie da się z tego wybrnąć bez używania ekstremalnych środków… takich jak benzyna i ogień.

A jak to wszystko się kończy? To właściwie moje jedyne poważniejsze zastrzeżenie: w finale wszystko hamuje. Biorąc pod uwagę to, co działo się wcześniej, robi się trochę zbyt sielankowo, choć z drugiej strony, to też COŚ pokazuje i stanowi ważny element przesłania całości. 
(Michał Misztal)
"Girl" #1. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Duncan Fegredo. Kolor: Nathan Eyring. Wydawca: DC Vertigo, lipiec 1996

niedziela, 12 sierpnia 2018

The Bronx Kill - Milligan/Romberger

Ten komiks został wydany w cyklu Vertigo Crime. To czarno-biały, kieszonkowy album wydrukowany na gazetowym, toaletowym offsecie, idealny do poczytania w autobusie, zwinięcia w rulon i wsadzenia do tylnej kieszeni spodni. The Bronx Kill jest przeciwieństwem wszystkiego, czego po tym albumie się spodziewałem kiedy zobaczyłem jego okładkę i to, co na niej napisane. 
Otóż, nie jest to gangsterski kryminał w stylu "Prawa Bronxu". To opowieść o pisarzu, który ma piękną żonę, trudne relacje z ojcem-policjantem oraz tajemnicę rodzinną związaną z babką, która zostawiła jego dziadka i uciekła nikt nie wie dokąd. I tyle wystarczy. Taki jest punkt wyjścia. Po przeczytaniu kilkunastu stron, kiedy odłożyłem album na bok, byłem przekonany, że wiem w którą stronę zmierza historia. A dlaczego odłożyłem?
Ponieważ nie jest to komiks na pięć minut ani przyjemna lekturka do przerobienia w "świątyni dumania". Poza narracją rysunkową, autorzy zdecydowali się umieścić w kieszonkowym albumie spisane drobnym maczkiem fragmenty nowej powieści głównego bohatera. No więc odłożyłem komiks, by przygotować się do lektury jednego z tych fragmentów. Kiedy wróciłem do lektury i łyknąłem dość spory kawał zapisanych i zarysowanych stron, moje przekonanie, że wiem w którą stronę zmierza historia, poszło precz. Podobnie jak w przypadku okładki. Milligan, ty szczwany lisie!
Tak, The Bronx Kill trzyma w napięciu. Tak, narysowane jest świetnie, szybko i dynamicznie. Tak, przenikanie prozy i komiksu się sprawdza. I wreszcie tak, zapiski na marginesach to świetny i dużo wnoszący zabieg. 
Ten komiks mnie zaskoczył. 
"The Bronx Kill". Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: James Romberger. Wydawca: DC Vertigo, 2009

środa, 8 sierpnia 2018

Enigma #2 - Milligan/ Fegredo/ van Valkenburgh

Kolejny z ośmiu zeszytów kompletnych, wybitnych, znakomitych. W drugim odcinku Enigmy Milligan daje z siebie absolutnie wszystko, znakomicie wprowadzając na scenę nowe postaci (po złoczyńcy zwanym The Head z numeru pierwszego jest to The Truth - gość pragnący wprowadzić dyktaturę szczerości) i genialnie traktując drugi plan (spójrzcie na te kilka scen w szpitalu i relację między lekarzem a pielęgniarką). 
Duncan Fegredo pokazuje się tu w swej najbardziej ekspresyjnej wersji - nie jest to ugładzony rysunek, zastosowany w Km/h, ani schlebiający Mignoli styl z Hellboya, ani nie dostosowane do rysów głównych bohaterów filmów Kevina Smitha grafiki z Jay and Silent Bob. To szalone, pełne kresek umiejscowionych na planszy tam gdzie trzeba kadry skomponowane po mistrzowsku. 
Sherilyn van Valkenburgh poszła w ślady kolegów i wspięła się na wyżyny mistrzostwa. Ci, którzy sądzili, że jej kolory położone na wspólne rysunki braci Kubertów w wydanym w 1993 roku w Polsce albumie Batman vs Predator były wybitne, w Enigmie dostaną kontynuację tej wybitności.
Enigma. Komiks kompletny. Wydany 25 lat temu. Wciąż nie opublikowany w Polsce.
"Enigma" #2. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Duncan Fegredo. Kolor: Sherilyn van Valkenburgh. Wydawca: DC Vertigo, kwiecień 1993

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Egypt #7 - Milligan/ Corona

Spójrzcie na tę okładkę: piramida wybucha, Thorgal i Kriss uchodzą z życiem, a Peter Milligan kończy swoją siedmioodcinkową przygodę ze starożytnym Egiptem. Było dobrze, momentami świetnie, czasem trochę na granicy żenady i zbyt często w mocnym zagubieniu, ale ostatecznie czas poświęcony na lekturę Egiptu nie był zmarnowany. 
No właśnie - zagubienie to uczucie niemal nieustannie towarzyszące przygodom Vincenta Me i otaczających go kobiet. Ciągłe uśmiercanie, wskrzeszanie, walka ze zmarłymi, ujeżdżanie przez bogów, futurystyczne koncepcje, średniowieczne koncepcje, metaforyczne przejażdżki na barana i nagłe zwroty akcji następujące jeden po drugim mogą męczyć, głównie jednak przez wzgląd na rysunki. 
Zdaje się, że Roberto Corona pracował na dużej szybkości, przez co efekt momentami jest mizerny. A trzeba było dać dojrzeć pomysłowi i oddać go w ręce może niezbyt znanego w Stanach rysownika, ale za to odpowiedniego do tego zadania - Grzegorza Rosińskiego. Bo Egypt to taki alternatywny prolog do Thorgala. 
Tak, ten komiks po przerysowaniu byłby niesamowicie dobry!
"Egypt" #7. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Roberto Corona. Tusz: Phil Gascoine. Kolor: Tatjana Wood. Wydawca: DC Vertigo, luty 1996

wtorek, 31 lipca 2018

Egypt #3 - Milligan/ Corona

Podczas gdy drugi zeszyt skupił się na życiu Vincenta w starożytnym Egipcie, trzeci składa się z kilku czasowych przeskoków, nawiedzeń, śmierci, zmartwychwstań i oczyszczającej kąpieli w rzece gówna. Milligan świetnie i zaskakująco prowadzi tę opowieść. A towarzyszy mu nowy rysownik - Roberto Corona, który zastąpił Glyna Dillona (brata zmarłego w 2016 roku Steve'a Dillona, współtwórcy Preachera).
Zdaje się, że jest to przełomowy odcinek serii. Trzeci z siedmiu (mimo okładkowego komunikatu, że z sześciu - jak widać nawet największym zdarzają się błędy!). Zostają w nim rozwiązane najważniejsze tajemnice, w które obfitowały pierwsze dwa zeszyty, zamknięte zostają pewne znaczące rozdziały oraz dokonuje się coś w rodzaju oczyszczenia głównego bohatera. Mitologia egipska wkracza do współczesności, a klimat grozy rodem ze slasherów dla nastolatków pozwala uporać się z tymi, którzy w pierwszym zeszycie wywołali cały ten egipsko-amerykański galimatias z podróżami w czasie i przestrzeni.
Corona nie jest tak dobry jak Dillon, ale warstwę graficzną stara się trzymać doświadczony inker Phil Gascoine oraz kolorystka Tatjana Wood. Wychodzi im to lepiej niż dobrze. Na kolejne zeszyty spoglądam z optymizmem.
"Egypt" #3. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Roberto Corona. Tusz: Phil Gascoine. Kolor: Tatjana Wood. Wydawca: DC Vertigo, październik 1995