Pamiętam, że po przeczytaniu całości kilka lat temu byłem zachwycony – nie dlatego, że zachwycałem się wszystkim, co napisał Milligan, ale Egypt naprawdę przypadł mi wtedy do gustu. Jak zwykle mamy tu kwestię tożsamości, tego, kim naprawdę jesteśmy, poszukiwania siebie, a wszystko to w otoczeniu typowego Egiptu, który okazuje się wcale nie być dokładnie takim krajem, o jakim uczono nas na lekcjach historii. Do tego Vincent Me, główny bohater, którego dość trudno polubić, ale któremu jednocześnie chce się kibicować, bo wielu otaczających go Egipcjan to ludzie jeszcze gorsi. Sporo nadprzyrodzonych zjawisk, świetnie zbudowana atmosfera w rodzaju „O-co-tu-właściwie-chodzi?!”, a pod koniec mocno zaskakujący zwrot akcji, na który naprawdę warto było czekać. I można wybaczyć tej miniserii takie rzeczy jak rysunki, które nie zestarzały się z godnością, bo jest tu naprawdę sporo dobra.
Co nie spodobało mi się przy drugim podejściu? Cóż, nie była to dla mnie historia z tych, przy której świetnie się bawiłem, chociaż od początku znałem odpowiedź na zadane przeze mnie w poprzednim akapicie pytanie. Nie: tutaj odpalenie tej bomby stanowiło punkt kulminacyjny Egyptu, wydarzenie, wokół którego kręciła się cała opowieść. Zdając sobie sprawę z tego, jak Vincent trafił do kraju piramid, nie bawiłem się już aż tak dobrze. Do tego pod koniec komiks trochę za bardzo hamuje, a sam finał pozbawiony jest mocnego uderzenia, jakiego można było spodziewać się po drodze do niego.
Tak czy inaczej, Egypt zdecydowanie warto znać. To z wielu powodów bardzo dobra i nietuzinkowa historia.
Co nie spodobało mi się przy drugim podejściu? Cóż, nie była to dla mnie historia z tych, przy której świetnie się bawiłem, chociaż od początku znałem odpowiedź na zadane przeze mnie w poprzednim akapicie pytanie. Nie: tutaj odpalenie tej bomby stanowiło punkt kulminacyjny Egyptu, wydarzenie, wokół którego kręciła się cała opowieść. Zdając sobie sprawę z tego, jak Vincent trafił do kraju piramid, nie bawiłem się już aż tak dobrze. Do tego pod koniec komiks trochę za bardzo hamuje, a sam finał pozbawiony jest mocnego uderzenia, jakiego można było spodziewać się po drodze do niego.
Tak czy inaczej, Egypt zdecydowanie warto znać. To z wielu powodów bardzo dobra i nietuzinkowa historia.
(Michał Misztal)
"Egypt" # 6. Scenariusz: Peter Milligan. Rysunki: Roberto Corona, Phil Gascoine. Wydawca: DC Vertigo, styczeń 1996
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz