Philip K. Dick zadał kiedyś pytanie z rodzaju intrygujących (bo na pewno nie „retorycznych”) „Do Androids Dream of Electric Sheep?”. Ten swoisty test na człowieczeństwo miał uświadomić ludziom, że nie oni jedyni są coś warci, zbić w nich poczucie wyższości i zadać wątpliwość, co do tego, czy aby nie powinni z większym szacunkiem odnosić się do inności. Głębię tego, o czym pisał Dick (…czasami spłaszczano bardzo, np. w wersji serialowej The Man in the High Castle…) otwarte umysły dostrzegały od razu (podobnie jak w sf jest chyba z horrorami, które mi zawsze wydawały się różnie jakościowo zrealizowanym pytaniem o istotę człowieczeństwa), innym zabierało to okropnie dużo czasu. Jeśli zaś chodzi o zeszyt Sandmana, który sobie właśnie odświeżyłem, to Gaiman nie zadał w jego tytule pytania „o czym śnią koty?”, ale przestrzegł nas, że tysiąc śpiących w jednej chwili kotów może mieć jakiś plan. A Dream of a Thousand Cats uczy więc też człowieka szacunku – do braci mniejszych.
Bracia mniejsi posiadają często bardzo słodką powłokę, która usypia naszą czujność i nie pozwala w porę dostrzec niebezpieczeństwa (hehe, pamiętajcie, że „mogwai” to nie tylko „kiedyś zajebisty” zespół instrumentalny, który ostatnio pobłądził, oj pobłądził… ani nie tylko fajny futrzasty stworek!). Zerknijcie na białego kociaka, którego trzyma w dłoni człowiek w drugim kadrze. Jakieś wątpliwości? Ten mały, tej nocy, kiedy wymknie się na łajzy, pozna intrygującą historię, która może pozwolić kotom odzyskać władzę nad światem! Dowie się, że może być malutkim, ale niezbędnym elementem większej całości, tak jak ta historyjka jest elementem integralnym, niezbędnym serii Gaimana. A człowiek, być może dowie się i pojmie, jak szokujące, złe i niepotrzebne jest np. topienie małych kociąt w worku. Przyznam, że poziomy kadr, na którym worek z małymi, obciążony kamieniem, leci w stronę wody, szokuje mnie bardziej niż ten ze snu kotki, na którym stoi na bielejących (między innymi ludzkich) kościach. Dlaczego? Bo człowiek bezwzględnie i egoistycznie wykorzystuje wobec słabszych i bezbronnych swoją przewagę.
Po lekturze tego zeszytu wiecie już dlaczego koty tyle śpią. Ja wiem również, że muszę zintensyfikować zebranie wszystkiego, co narysował mój ukochany Kelley Jones.
„Dreams shape the world”!
Bracia mniejsi posiadają często bardzo słodką powłokę, która usypia naszą czujność i nie pozwala w porę dostrzec niebezpieczeństwa (hehe, pamiętajcie, że „mogwai” to nie tylko „kiedyś zajebisty” zespół instrumentalny, który ostatnio pobłądził, oj pobłądził… ani nie tylko fajny futrzasty stworek!). Zerknijcie na białego kociaka, którego trzyma w dłoni człowiek w drugim kadrze. Jakieś wątpliwości? Ten mały, tej nocy, kiedy wymknie się na łajzy, pozna intrygującą historię, która może pozwolić kotom odzyskać władzę nad światem! Dowie się, że może być malutkim, ale niezbędnym elementem większej całości, tak jak ta historyjka jest elementem integralnym, niezbędnym serii Gaimana. A człowiek, być może dowie się i pojmie, jak szokujące, złe i niepotrzebne jest np. topienie małych kociąt w worku. Przyznam, że poziomy kadr, na którym worek z małymi, obciążony kamieniem, leci w stronę wody, szokuje mnie bardziej niż ten ze snu kotki, na którym stoi na bielejących (między innymi ludzkich) kościach. Dlaczego? Bo człowiek bezwzględnie i egoistycznie wykorzystuje wobec słabszych i bezbronnych swoją przewagę.
Po lekturze tego zeszytu wiecie już dlaczego koty tyle śpią. Ja wiem również, że muszę zintensyfikować zebranie wszystkiego, co narysował mój ukochany Kelley Jones.
„Dreams shape the world”!
(Kuba Jankowski)
"The Sandman" #18. Scenariusz: Neil Gaiman. Rysunki: Kelley Jones. Tusz: Malcolm Jones III. Kolor: Robbie Busch. Wydawca: DC, sierpień 1990
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz