Herbatka z diabłem? Tak, to tutaj. Na okładce Duncan Fegredo złapał szatana w takiej pozie, że ten wygląda jak zły Cooper z finału drugiego sezonu Twin Peaks. Coś jest na rzeczy. Bo Shade, Lenny i Lilith trafiają tu do swojej własnej Czarnej Chaty: na planetę Meta.
#48 to odcinek skonstruowany w taki sposób, że czytelnik może wietrzyć rychły finał serii. Wszystko zostało tu podporządkowane sentencji (nie padającej w zeszycie) "koniec się zbliża". Na ojczystej planecie Shade poznaje "prawdę", w piekielnym domku zawiera pakt z diabłem, a wróciwszy do rzeczywistości przeskakuje w czasie. Koniec odcinka. Akcja zawieszona. Czy wszystko się zgadza? Który mamy rok? No i "How's Annie"?
Ok, tak naprawdę wyolbrzymiam z tymi nawiązaniami do Twin Peaks. To po prostu kolejny Shade, choć niezwykły, bo zawierający dawkę naprawdę znaczących dla rozwoju serii zdarzeń, których kulminacja nastąpi za dwa numery, w jubileuszowym pięćdziesiątym wydaniu.
W #48 jest sporo gadania, jeden istotny powrót z przeszłości oraz przygotowywanie gruntu pod kolejną historię, która rzeczywiście będzie przybliżała serię do końca. Warto dodać, że autorem rysunków do tego odcinka jest Philip Bond, znany m.in. z serii The Invisibles czy też ze stworzonego wspólnie z Miliganem Londynu. Do rysowania zeszytu przystąpił z pełnym szacunkiem do pracy poprzedników (choć zdecydowanie bardziej do Dillona niż Bachalo), ale jednak bez pazura głównego rysownika serii. Bachalo powróci już w następnym numerze! Nie mogę się doczekać.
"Shade, the Changing Man" #48. Scenariusz: Peter Milligan.Rysunki: Philip Bond. Wydawca: DC Vertigo, czerwiec 1994
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz