Swego czasu Mandragora porzuciła serię Azzarello i Risso, doprowadzając do rozpaczy fanów. Podsyciła jeszcze nadzieję tomem Sześć stóp pod spluwą i tyle. Koniec. Po czterdziestu dwóch zeszytach wydawanych u nas zbiorczo. Dalej trzeba było liczyć tylko na siebie. I na swój portfel. Można też było czekać, aż zlituje się nad czytelnikami Egmont. Kto nie poczekał (bagatela – 11 lat!), od #43 zeszytu zaczął śledzić serię po angielsku.
Zeszyty od #43 do #47 to historia Chill in the oven, w której poznajemy więzienne losy Loopa. Loop trafił tam oczywiście zgodnie z planem Gravesa, gdyż wcześniej odrzucił jego ofertę współpracy. Loop w więzieniu grabi sobie u strażników więziennych (głównie u Dirtza) i współwięźniów (zbyt gwałtownie zareagował na to, że niejaki Nine Train z tacki w więziennej stołówce zabrał mu jabłko - Loop posłał go, przypadkowo, do ambulatorium).
W odcinku #43, rozpoczynającym tę historię, obserwujemy jak Loop próbuje ułożyć sobie sprawy, żeby jakoś wybrnąć z trudnej sytuacji. Kiedy zaczyna wychodzić na prostą, do więzienia przyjeżdżają nowi skazańcy. A wśród nich niejaki… Lono, który również trafia za kratki, aby wykonać część planu Gravesa.
Wybrałem ten odcinek do cyklu vertigowskiego z dwóch powodów. To pierwszy zeszyt serii 100 Bullets, którą zmuszony byłem przeczytać w oryginale (nie miałem też pierwszego polskiego trade’a, którego pożyczyłem do czytania tylko, ale dokupiłem go sobie do kolekcji w oryginale dużo później, niż trade’a Samurai, którego #43 otwiera). Drugi powód wiąże się z pierwszym: prawie nic wtedy ze slangu więziennego nie zrozumiałem. Językowo chodzi w sumie nie tylko o ten slang (przy kolejnych lekturach było lepiej, a wczoraj to już ogólnie spoko), ale i o zręczne gierki językowe, które sprawiają, że będę wracał do #43 jeszcze wiele razy, żeby ogarnąć bogactwo mowy więziennej. Kurczę, skoro udało mi się z Krazy Katem, to i z więziennymi kompanami Lono i Loopa dam sobie radę!
Zeszyty od #43 do #47 to historia Chill in the oven, w której poznajemy więzienne losy Loopa. Loop trafił tam oczywiście zgodnie z planem Gravesa, gdyż wcześniej odrzucił jego ofertę współpracy. Loop w więzieniu grabi sobie u strażników więziennych (głównie u Dirtza) i współwięźniów (zbyt gwałtownie zareagował na to, że niejaki Nine Train z tacki w więziennej stołówce zabrał mu jabłko - Loop posłał go, przypadkowo, do ambulatorium).
W odcinku #43, rozpoczynającym tę historię, obserwujemy jak Loop próbuje ułożyć sobie sprawy, żeby jakoś wybrnąć z trudnej sytuacji. Kiedy zaczyna wychodzić na prostą, do więzienia przyjeżdżają nowi skazańcy. A wśród nich niejaki… Lono, który również trafia za kratki, aby wykonać część planu Gravesa.
Wybrałem ten odcinek do cyklu vertigowskiego z dwóch powodów. To pierwszy zeszyt serii 100 Bullets, którą zmuszony byłem przeczytać w oryginale (nie miałem też pierwszego polskiego trade’a, którego pożyczyłem do czytania tylko, ale dokupiłem go sobie do kolekcji w oryginale dużo później, niż trade’a Samurai, którego #43 otwiera). Drugi powód wiąże się z pierwszym: prawie nic wtedy ze slangu więziennego nie zrozumiałem. Językowo chodzi w sumie nie tylko o ten slang (przy kolejnych lekturach było lepiej, a wczoraj to już ogólnie spoko), ale i o zręczne gierki językowe, które sprawiają, że będę wracał do #43 jeszcze wiele razy, żeby ogarnąć bogactwo mowy więziennej. Kurczę, skoro udało mi się z Krazy Katem, to i z więziennymi kompanami Lono i Loopa dam sobie radę!
(Kuba Jankowski)
"100 Bullets" #43. Scenariusz: Brian Azzarello. Rysunki: Eduardo Risso. Kolor: Patricia Mulvihill. Wydawca: DC Vertigo, czerwiec 2003.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz