We wstępie do napisanej i narysowanej przez siebie historii "W świątyni Molocha", Mike Mignola podzielił się z czytelnikami pewną obawą: od kilku lat komiksy z Hellboyem rysowali dla niego inni artyści. Czy więc pamięta jeszcze jak to się robi? Czy jest w stanie poprowadzić hellboyowy zeszyt jak za dawnych lat? Co prawda realizując komiks asekuracyjnie ułatwił sobie zadanie, miejscem akcji czyniąc głównie jedno ciemne pomieszczenie, w którym jego plamy, bryły i mięsista krecha sprawdziły się znakomicie, potwierdzając wysoką formę, ale jednocześnie udowodnił, że współpracownicy pokroju Duncana Fegredo czy Richarda Corbena to nie tylko niezbędna siła robocza, a gigantyczny powiew świeżości.
W tomie "Lichwiarz i inne opowieści" Mignola zebrał kilka mini-serii i krótkich form. Tytułowy "Lichwiarz", laureat nagrody Eisnera (2009) jest najdłuższą z nich. Pozostałe publikowane zostały np. z okazji Dnia Darmowego Komiksu ("Pieprzyk"), jako dodatek promocyjny do gry ("Ci, którzy na statkach ruszyli na morze") lub jako one-shot (W świątyni Molocha"). Wszystkie prezentują wysoki poziom zarówno w warstwie scenariusza, jak i rysunku.
Mignola-scenarzysta błądząc między legendami ludowymi, wciąż umiejętnie straszy. Czy jest to mroczny las, w którym czyhają wiedźmy oraz sam diabeł, czy przestronny pokój artysty zżynającego z Goi - ciarki mogą przejść po plecach. Jako inspirację do poszczególnych opowieści posłużyły autorowi: legendy z Apallachów, twórczość Manly'ego Wade'a Wellmana (któremu poświęcono osobny esej na końcu albumu, wyjaśniający dlaczego jest on dla Mignoli tak ważną postacią), piracka historia o głowie Czarnobrodego oraz... samo życie. Anegdotę z wizyty u lekarza Mignola przeobraził w krótką formę, zatytułowaną "Pieprzyk". Ten niewielki objętościowo komiks, w którym pada zaledwie kilka zdań, to bardzo sprawne (i całkiem dowcipne) ukazanie największych lęków Hellboya, perfekcyjnie zrealizowane przez Duncana Fegredo.
Duże wrażenie robi tytułowy "Lichwiarz", w którym popis daje Richard Corben. Sam Mignola, opowiadając o tej historii, wspomina, iż jego zdaniem Corben jest najlepszy w rysowaniu "skręconych pni drzew, gałązek i rozpadających się kościołów". Otóż nie tylko. Równie dobrze radzi sobie z ukazaniem wykrzywionego grymasu twarzy Lichwiarza, przypominającego Karła z irlandzkich legend czy zastępów paskudnych wiedźm. Tak, jak Fegredo ekspresyjną kreską daje serii luz, oparty na swobodnym kadrowaniu, tak Corben wytwarza duszny klimat, precyzyjnie zapełniając kartkę papieru kreskami i kropkami. Nieźle radzi sobie również Jason Shawn Alexander, choć od swoich doświadczonych kolegów nieco odstaje.
"Lichwiarz i inne opowieści" przypomina czytelnikom kilka lokalizacji, znanych z poprzednich tomów serii. Pojawiają się również znane postaci, jak choćby Abe Sapien w bardzo "uczłowieczonej" wersji Alexandra. Sam Hellboy służy tu głównie jako siła robocza, ktoś, kto musi zdzielić Diabła w łeb lub wrzucić demonowi monetę do oka. Zaprezentowane w zbiorze opowieści nie pchają hellboyowej mitologii do przodu. Ot, niezobowiązujące, świetne, straszące komiksy, w które można wpatrywać się godzinami.
Dziesiąty tom "Hellboya" trzyma poziom, zbiera kilka trudno dostępnych (bądź niedostępnych w ogóle) rarytasów i prezentuje wachlarz możliwości rysowników serii. Wzbogacony o kilka ciekawych dodatków (szkice, komentarze odautorskie, projekty okładek) stanowi cenny nabytek.
"Hellboy: Lichwiarz i inne opowieści". Scenariusz: Mike Mignola i Joshua Dysart. Rysunki: Richard Corben, Duncan Fegredo, Mike Mignola, Jason Shawn Alexander. Kolory: Dave Stewart. Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2013.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep Gildia.pl, Incal, Elemental, BUM Projekt
Inne recenzje serii:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz