Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 9 grudnia 2010

Kibicujemy (75)

Autor: Maciej Pałka Kibicujcie komiksiarzom! W każdy dzień roboczy, o godzinie ósmej zero zero my to robimy na stronie "Ziniola"! Pora na cotygodniową dawkę sensacji przedrukowaną prosto z dziennika FAKeT. Na jakim etapie są prace nad albumem o przygodach Człowieka Bez Szyi? 
Po wielotygodniowym milczeniu odzyskaliśmy kontakt z Jackiem Quearthskim – wybitnym fotografem, autorem wydanego niedawno albumu „Argh! Perypetie szarmanckiego Ostrogota”, który prowadząc na własną rękę dziennikarskie śledztwo zapuścił się w głąb światka tzw. „superbohaterów”. Wszyscy zaczynaliśmy tracić nadzieję, sądząc, że dostał się w łapy – oby tylko! tych ohydnych dziwaków, jednak oto powrócił, cały i zdrowy, by zdać relację.
FAKeT: Czy Pańskie śledztwo dało zadowalające wyniki?
Jack Quearthski: Ciężko powiedzieć… Kiedy zdawało mi się, że śledztwo zmierza ku zamknięciu, zostałem dostrzeżony przez szpiegów Kapitana Dusiciela, co zmusiło mnie do wycofania się i pozostania w ukryciu. Wydaje mi się, że moja praca nie będzie kompletna. Słyszałem jednak że inny znany dziennikarz, Luke Milkcapski podjął się dokończenia mojej sprawy. 
F: Zaszyfrowane informacje, ukryte na mikrofilmach, które docierały do naszej redakcji, niedawno zostały odczytane. Chociaż wciąż niekompletne i wymagające obróbki komputerowej, wywołały burzę w środowisku dziennikarskim. Jak długo pozostanie nam czekać na odszyfrowanie reszty dokumentów, jakie Pan zebrał?
JQ: Podczas ucieczki przed ludźmi Dusiciela został zniszczony cały sprzęt na którym pracowałem. W tym momencie czekam na przesyłkę zawierającą najnowszą technologię NASA, dzięki której uda mi się usystematyzować wszystkie dane. Póki co, pozostaje mi czekać. 
F: Jaki aspekt Pańskiej pracy nad ukazaniem prawdy o Człowieku Bez Szyi był dla Pana najbardziej interesujący? Na czym skupił się Pan najbardziej?
JQ: Skupiłem się na zdemaskowaniu człowieka bez Szyi i jego związkom ze światkiem przestępczym, w tym z Kapitanem Dusicielem. Udało mi się również poznać go od nieco bardziej ludzkiej strony – kim jest na co dzień, z kim obcuje i co robi. Póki co, nie chcę jeszcze zdradzać wszystkich szczegółów… 
F: Jakież zagrożenie zmusiło Pana do tak długiego pozostawania w ukryciu?
JQ: Jak już mówiłem, moją pracą zainteresował się Kapitan Dusiciel oraz jego ludzie. Musiałem usunąć się w cień i uciec na jakiś czas z Neckburga. W tym czasie przebywałem na dalekim południu pośród dzikich plemion Ostrogotów. Planuję w najbliższym czasie przeprowadzkę tam, w celach naukowych. 
F: W jaki sposób udało się Panu przeniknąć do sodomickiego środowiska tzw. „superbohaterów”?
JQ: Jakiś czas temu, jak wszyscy wiemy, zdarzyła się wielka tragedia w owym środowisku. Wydawać by się mogło że zacementuje ona więzi między nimi, jednak owe zdarzenie tylko rozluźniło związki między tymi kryminalistami. Dzięki temu moja praca stała się łatwiejsza. Mogłem pozwolić sobie na wkupienie się w ich szeregi i zyskać ich zaufanie, częstując ich wyśmienitymi drażami kokosowo-czekoladowymi. 
F: Dziękujemy za rozmowę.
Ciąg dalszy nastąpi...

Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.

Brak komentarzy: