Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

piątek, 13 stycznia 2012

Kamień Przeznaczenia - Kleszcz

Autor: Dominik Szcześniak
Tomasz Kleszcz i Kamień Przeznaczenia przeszli drogę pokazującą jak może ziścić się sen komiksiarza w Polsce. Najpierw nieśmiałe zapowiedzi, myśli, że "może by sobie wydać to samemu", następnie skład, druk i gotowy gruby album z grzbietem w dłoniach. I na każdym z powyższych etapów - ciągła ciężka praca. Sen polskiego komiksiarza na tym właśnie polega - harowanie, gigantyczna frajda z gotowego produktu i... olewka ze strony Czytelników, krytyków, nieco mniejsza ze strony recenzentów. Nie od dziś wiemy, że komiksów nie robi się w próżnię, ale wiemy też, że w Polsce rysownikowi kochającemu to, co robi tę próżnię może pomóc załatać kilku kolegów, którzy poklepią po plecach. Załatać ją może również ta siła, która pcha rysownika do tworzenia kolejnych stron swego dzieła, do późniejszego poskładania go do kupy i wreszcie do wydania kolejnego zeszytu. Tomasz Kleszcz we wstępniaku do pierwszego tomu Kamienia wyraża się wprost: "Nie traktuję tego jako hobby. Ja tym żyję".
Patrząc na tempo, w jakim autor realizuje swoje komiksy i na wciąż zwyżkujący poziom jego prac, jestem w stanie w to uwierzyć. Poprawka: wierzę w to.
Kamieniem Przeznaczenia autor miał w zamyśle załatać lukę w komiksie wydawanym w Polsce i robionym przez Polaków. Nie chodziło mu ani o tak popularne u nas obyczajówki, ani o komiksy kontestujące, czy też pukające do drzwi galerii sztuki. Wbił się w temat mainstreamu, zapragnął by odżyły czasy Tm-Semic oraz aby przypakowani goście, szkaradni łotrzykowie i seksowne laski zostali przetransferowani z gruntu amerykańskiego na nasze podwórko. Pod tym względem komiks jest szczery aż do bólu - Kleszcz krok po kroku realizuje przykazania, według których powstają zachodnie zeszytówki. Ma do tego predyspozycje przede wszystkim w postaci szalenie dynamicznego rysunku i drobiazgowości. Ale też odpowiednich dla gatunku, który sobie wybrał, pomysłów.
Afera w Kamieniu Przeznaczenia rozbija się o tytułową rzecz, której poszukują: twardziel Dux, jego pomocnik Sam, prostytutka imieniem Natasha oraz złe moce w postaci Marduka. Marduk jest typowym złoczyńcą, który za wszelką cenę chce rządzić światem. Do tego celu niezbędna jest mu Piramida - broń ostateczna. To właśnie do jej uruchomienia służyć ma Kamień. Ta linia fabularna zakłada wszystko to, w czym Kleszcz jest bardzo dobry - pościgi, strzelaniny, splash-page, ukazanie miejskiej dżungli, samochody, helikoptery, nawalanki, wybuchy... W tym komiksie fabuła nie jest rzeczą najważniejszą. Ma być ostro. I jest. Kleszcz bardzo dobrze rozgrywa akcję na polu rysunkowym - niektóre sceny (np. ta ze stron 25-26) spreparowane są bardzo przyzwoicie, a co najważniejsze - komiks ma swój rytm.
Są również i błędy - głównie w anatomii, czy rysowaniu twarzy, niezbyt ciekawie prezentuje się okładka. Ma to związek z widocznym wahaniem formy rysownika - te błędy pojawiają się sporadycznie i kontrastują ze stronami, na których Kleszcz bardzo zgrabnie ich unika. Konsekwentnie szlifuje warsztat i przysporzy czytelnikom wiele radości, kiedy już te wszystkie nieporadności wyeliminuje. Zbliża się do tego bardzo szybko.

Kamień Przeznaczenia na pewno nie jest komiksem dla wszystkich. Zainteresują się nim ci, którzy lubią szybkie filmy akcji, rozpierduchy na co drugiej stronie i dialogi prawdziwych twardzieli. Nie zmusza do przemyśleń, a jego fabuła dość szybko ucieka z głowy, ale świetnie się go ogląda.

Tomasz Kleszcz wziął sprawy w swoje ręce. On tym żyje, ale dobrze by było, gdyby jeszcze mógł z tego żyć. Póki co sprawdził się jako uzdrowiciel rynku komiksu sensacyjnego (stosuję ten termin jako definicję mainstreamu wspomnianego wcześniej), który ciężką i konsekwentną robotą potrafił dopiąć swego. Życzę mu, żeby ten jego polski sen komiksiarza nie kończył się na wydaniu kolejnej fajnej cegiełki i podliczaniu strat. 

4 komentarze:

Daniel Gizicki pisze...

Też może wkrótce skrobne parę zdań o "Kamieniu". Generalnie zgadzam się z Luckową recenzją i w sumie mógłbym się pod nią podpisać, ale napiszę też po swojemu w ramach akcji "Piszmy o polskich komiksach" ot co.

Piotr Nowacki pisze...

Akcja "Piszmy o polskich komiksach"? Kurde, lubię to:)

Dominik Szcześniak pisze...

Kibicuję tej akcji!

Daniel Gizicki pisze...

http://komiksyinietylko.blox.pl/2012/01/Akcja-Piszmy-o-polskich-komiksach-1-DIY-Bol.html
proszę