Scenarzysta ser

Dziewiąta odsłona serii to komiks dla prawdziwych mężczyzn, skupiony w głównej mierze na prezentacji relacji pomiędzy dwoma takimi twardzielami: Rickiem i jego synem, Carlem. Kirkman stery opowieści całkowicie oddał w ręce tej dwójki i stworzył świetny - choć z początku nieco pretensjonalny - kameralny dramat, w którym bohaterowie dostają szansę na długie rozmowy, uniesienia i kłótnie, ale również chwile wyciszenia, w niepretekstowo skonstruowanych monologach. Scenarzysta opisuje proces wychowawczy - ojciec wychowuje syna, syn wychowuje ojca. Przy okazji ramię w ramię rozwalają łby zombiakom. Czytelnicy, którzy śledzą losy bohaterów od samego początku i zaznajomieni są z kontekstem sytuacyjnym, tym wątkiem się nie zawiodą. Jednak nie on jest największą "bombą" omawianego tomu.
Jest nim wejście na arenę wydarzeń nowych postaci, wśród których co najmniej dwie są intrygujące i bardzo ciekawie rokują na przyszłość. Po pierwsze, Kirkman zdecydował się na wprowadzenie do akcji naukowca, który zna przyczynę kataklizmu i wie, jak mu zapobiec. Jest to prawdziwe wejście smoka, ponieważ standardowo postać takiego kalibru - w serialach czy seriach komiksowych - pojawia się znacznie wcześniej. Kirkman zdołał utrzymać świeżość historii przez dziewięć tomów i nie wyprztykał się z pomysłów, a dodatkowo wywoła zaciekawienie wśród tych, którzy serię zaczęli uznawać już za wegetującą.
Tak, jak pierwsza z postaci jest perspektywiczna, tak druga swoim potencjałem bardzo zaraziła opowieść już od pierwszej strony, na której się pojawiła. Sierżant Abraham Ford wyśmienicie wpisał się w koncept "komiksu dla prawdziwych twardzieli". Jest bohaterem z tej samej taśmy produkcyjnej, co Rick, a spięcia między nimi zapowiadają walkę kogutów o przewodnictwo w stadzie. Stadzie - co warto podkreślić - zdziesiątkowanym i zmieniającym się nie do poznania.
Wielokrotnie pisano już, że tytułowe zombie w ujęciu Kirkmana to nie tylko telepiące się bez sensu trupy, a również ludzie, z których na skutek doświadczeń ulatuje życie i którzy pod wpływem nowych warunków zmieniają się nie do poznania. Podczas lektury tomu "Tu pozostaniemy" można odnieść wrażenie, że ta przemiana dokonała się już dawno temu, a to, co teraz czytamy jest już nową wizją świata, w której by przeżyć, należy przejrzeć na oczy i się dostosować. Kirkman nie bawi się w sentymenty. Z ciągłym zaciekawieniem czekam na kolejny tom.

"Żywe trupy 9: Tu pozostaniemy". Scenariusz: Robert Kirkman. Rysunek: Charlie Adlard. Współpraca graficzna: Cliff Rathburn. Okładka: Charlie Adlard i Cliff Rathburn. Tłumaczenie: Robert Lipski. Wydawca: Taurus Media 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz