Straszący fatalną okładką "Hexus" to komiks, który powstawał w latach 1993-97, a wydano go dopiero w 2010 r. Rysowany był z myślą o wersji kolorowej - opublikowany w czerni i bieli. Leżący w szufladzie przez tyle lat, a przygotowany na szybko, z bardzo wyraźnymi uchybieniami. Czy warto po niego sięgnąć?
Szybkie wydanie komiksu miało związek z tegorocznymi obchodami bitwy pod Grunwaldem - w takich klimatach osadzona jest bowiem akcja opowieści. Rzecz dzieje się w roku 1408, jednak intryga zamiast na faktach historycznych zasadza się na wojnie wywiadów Korony i Litwy z zakonem krzyżackim. W meandry tych zdarzeń wprowadza nas dwójka bohaterów - Sulica, kupiec chcący wejść na rynek zakonny dzięki winu sprowadzanemu z Italii oraz brat Erazm, będący tak naprawdę tajnym agentem. Przez 43 strony towarzyszymy im w pościgach, eliminowaniu spisków i walką z Krzyżakami. Komiks jest pozycją przygodowo - szpiegowską, z bardzo szczątkowym udziałem humoru. Doprawioną magią i pogańskimi obrzędami.
Autorem komiksu jest Roman Maciejewski - twórca przede wszystkim komiksów humorystycznych, który już w 1993 roku potrafił bardzo przyjemnie zaskoczyć świetnym podejściem do krótkiej formy chociażby w "Turyście", opublikowanym w drugim numerze magazynu "Super Boom". Jego prace podziwiać mogli również czytelnicy pierwszych numerów "AQQ", gdzie Maciejewski wybijał się ponad przeciętność publikowanych tam komiksów. Zanim to wszystko miało miejsce, w 1991 roku Maciejewskiemu wydano album - "Władcy Wielkich Nizin". Po latach milczenia "Hexus" zaskakuje, ale tylko i wyłącznie tym, że został wydany.
Sentymentalnym, komiks zafunduje podróż w czasie. Sposób wydania jest niechlujny jak kiedyś, kreska Maciejewskiego również pozostała bez zmian. Świetny, karykaturalny styl, tak fenomenalnie sprawdzający się w krótkich formach, w przypadku pełnego metrażu momentami kuleje, aczkolwiek ma mnóstwo uroku, wzbogaconego odręcznie wpisywaną czcionką. Niestety, tak jak Maciejewski bezapelacyjnie świetnie radził sobie w krótkometrażówkach, tak w przypadku "Hexusa" nie do końca mu wyszło. Z humorem pierwszej klasy mamy do czynienia jedynie na drugim planie, który w "Hexusie" ma mnóstwo bohaterów w postaci chociażby pijaczków w knajpie. Główni bohaterowie, zajęci intrygą i ratowaniem Jagiełły, na dowcipkowanie czasu nie mają, ale na przykład towarzyszący im koń to przecież w tego rodzaju komiksie samograj. Niestety, "wyposażony" zostaje jedynie w kilka drętwych kwestii i do osła ze "Shreka" dużo mu brakuje.
Chociaż na niektórych planszach widać pośpiech, stylu karykaturalnego wielu młodych polskich komiksiarzy mogłoby się od Romana Maciejewskiego uczyć. Sam komiks jest średnio udany i interesujący raczej pod względem zabytkowym. Natomiast wart odnotowania jest powrót Romana Maciejewskiego do komiksu - wspomina o nim w wywiadzie, udzielonym Andrzejowi Janickiemu, do którego lektury zachęcam. A kolejnym produkcjom autora kibicuję.
"Hexus". Autor: Roman Maciejewski. Wydawca: Kochmed
2 komentarze:
zgadzam się.
Prześlij komentarz