Trzymające w napięciu seriale telewizyjne, efektowne produkcje filmowe i bajki, które każdy z nas pamięta z dzieciństwa łączą się w zwartą całość pod czujnym okiem Billa Willinghama, scenarzysty komiksu "Baśnie". Pozycja ta jest maksymalnie wciągającą lekturą, na której kartach Czytelnik może co chwila ze zdumieniem odkrywać kolejnych znanych mu już bohaterów w niekoniecznie znanych mu do tej pory rolach społecznych.
Poświęcając pierwsze tomy serii na prezentację sytuacji Baśniowców (podział na żyjących w mieście i na farmie), oraz na relacje między nimi, Willingham idealnie przygotował grunt pod wydarzenia, rozgrywające się w "Marszu drewnianych żołnierzyków". Oto spokojny żywot Baśniowców zostaje zachwiany nagłym wtargnięciem żołnierzy Adwersarza. Marsz drewnianych "braci" Pinokia kończy się totalną bitwą o Baśniogród, spychając na nieco dalszy plan inne ważne wydarzenia: wybory na burmistrza, zainicjowane przez Księcia Uroczego, poranne mdłości Śnieżki oraz sercowe perypetie jej asystenta - Niebieskiego Chłopca.
Bardzo umiejętne, niezachowawcze traktowanie postaci z baśni, legend i podań powoduje, że album czyta się niezwykle płynnie i sprawnie, a szokujące zawieszenia akcji nie pozwalają odłożyć książki przed jej ostatnią stroną. Willingham zaszalał. Mając i tak sporą ilość głównych bohaterów serii, postarał się o multum nowych, wprowadzając tym samym powiew świeżości, szczyptę humoru i nieco wzruszeń. Uciekając się do retrospekcji, traktującej o obronie ostatniego zamku w rodzinnych krainach Baśniowców, z powodzeniem zastosował klamrę, spajającą to wydarzenie z walką, mającą miejsce w ostatnich rozdziałach opowieści.
Baba Jaga, Czerwony Kapturek, Królewna Śnieżka, trzy misie, Piękna i Bestia i korowód innych bohaterów w ujęciu Willinghama niekoniecznie nadają się na bohaterów bajek, które można czytać dzieciom. "Baśnie" to komiks dla dorosłych. Nie tylko przez wzgląd na "seks i przemoc", ale - przede wszystkim - na dość skomplikowaną budowę świata przedstawionego. Autor nie tylko skupia się na rozbudzających wyobraźnię, "bajecznych" sprawach, lecz wnika również w strukturę społeczną i administracyjną Baśniogrodu, porusza kwestie rasizmu, wolności, polityki, tworząc tym samym swoje własne uniwersum, które z każdym kolejnym tomem sprawia wrażenie coraz bardziej przemyślanego.
Świetnie napisanym dialogom, składającym w skład sprawnie opisanej fabuły towarzyszą równie fachowe rysunki. P. Craig Russell, znany w Polsce chociażby ze współpracy z Neilem Gaimanem, wchodzi tutaj w charakterystyczną dlań rolę "artysty gościnnego" i ilustruje retrospektywną część komiksu, całą resztę zostawiając Markowi Buckinghamowi. Obaj zostali odpowiednio przydzieleni do fabuł - Russell znakomicie czuje się w "dworskich", pełnych przepychu i wspaniałych strojów historiach, a Buckingham bryluje w opowieściach, dziejących się współcześnie. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż ten drugi rysownik - niegdyś współpracując z Chrisem Bachalo - w dużej mierze oparł swój styl na jego pracach. Buckingham jest regularnym artystą "Baśni" i w odróżnieniu od szablonowych rysowników z innych serii Vertigo, potrafi przyciągnąć uwagę nietypowym kadrowaniem i stylem lekko odbiegającym od tzw. "realistycznego".
Na polskim rynku mamy kilka serii. Jest "Hellblazer", który póki co ma swoje wzloty i upadki, są "Żywe trupy", które potrafią wynudzić, po czym atakują ze zdwojoną siłą; są też inne, mniej lub bardziej nierówne. "Baśnie" na ich tle są rodzynkiem, polepszającym się z albumu na album. Willingham i spółka zarządzili i - zanim zrecenzuję wydany niedawno piąty tom serii - pozwolę sobie przyznać "Baśniom" tytuł "najlepszej serii komiksowej" w minionym roku według "Ziniola".
"Baśnie: Marsz drewnianych żołnierzyków". Scenariusz: Bill Willingham. Rysunek: P. Craig Russell, Mark Buckingham, Craig Hamilton, Steve Leilaloha. Kolor: Daniel Vozzo, Lovern Kindzierski. Tłumaczenie: Maja Kostecka. Wydawca: Egmont 2009
Poświęcając pierwsze tomy serii na prezentację sytuacji Baśniowców (podział na żyjących w mieście i na farmie), oraz na relacje między nimi, Willingham idealnie przygotował grunt pod wydarzenia, rozgrywające się w "Marszu drewnianych żołnierzyków". Oto spokojny żywot Baśniowców zostaje zachwiany nagłym wtargnięciem żołnierzy Adwersarza. Marsz drewnianych "braci" Pinokia kończy się totalną bitwą o Baśniogród, spychając na nieco dalszy plan inne ważne wydarzenia: wybory na burmistrza, zainicjowane przez Księcia Uroczego, poranne mdłości Śnieżki oraz sercowe perypetie jej asystenta - Niebieskiego Chłopca.
Bardzo umiejętne, niezachowawcze traktowanie postaci z baśni, legend i podań powoduje, że album czyta się niezwykle płynnie i sprawnie, a szokujące zawieszenia akcji nie pozwalają odłożyć książki przed jej ostatnią stroną. Willingham zaszalał. Mając i tak sporą ilość głównych bohaterów serii, postarał się o multum nowych, wprowadzając tym samym powiew świeżości, szczyptę humoru i nieco wzruszeń. Uciekając się do retrospekcji, traktującej o obronie ostatniego zamku w rodzinnych krainach Baśniowców, z powodzeniem zastosował klamrę, spajającą to wydarzenie z walką, mającą miejsce w ostatnich rozdziałach opowieści.
Baba Jaga, Czerwony Kapturek, Królewna Śnieżka, trzy misie, Piękna i Bestia i korowód innych bohaterów w ujęciu Willinghama niekoniecznie nadają się na bohaterów bajek, które można czytać dzieciom. "Baśnie" to komiks dla dorosłych. Nie tylko przez wzgląd na "seks i przemoc", ale - przede wszystkim - na dość skomplikowaną budowę świata przedstawionego. Autor nie tylko skupia się na rozbudzających wyobraźnię, "bajecznych" sprawach, lecz wnika również w strukturę społeczną i administracyjną Baśniogrodu, porusza kwestie rasizmu, wolności, polityki, tworząc tym samym swoje własne uniwersum, które z każdym kolejnym tomem sprawia wrażenie coraz bardziej przemyślanego.
Świetnie napisanym dialogom, składającym w skład sprawnie opisanej fabuły towarzyszą równie fachowe rysunki. P. Craig Russell, znany w Polsce chociażby ze współpracy z Neilem Gaimanem, wchodzi tutaj w charakterystyczną dlań rolę "artysty gościnnego" i ilustruje retrospektywną część komiksu, całą resztę zostawiając Markowi Buckinghamowi. Obaj zostali odpowiednio przydzieleni do fabuł - Russell znakomicie czuje się w "dworskich", pełnych przepychu i wspaniałych strojów historiach, a Buckingham bryluje w opowieściach, dziejących się współcześnie. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż ten drugi rysownik - niegdyś współpracując z Chrisem Bachalo - w dużej mierze oparł swój styl na jego pracach. Buckingham jest regularnym artystą "Baśni" i w odróżnieniu od szablonowych rysowników z innych serii Vertigo, potrafi przyciągnąć uwagę nietypowym kadrowaniem i stylem lekko odbiegającym od tzw. "realistycznego".
Na polskim rynku mamy kilka serii. Jest "Hellblazer", który póki co ma swoje wzloty i upadki, są "Żywe trupy", które potrafią wynudzić, po czym atakują ze zdwojoną siłą; są też inne, mniej lub bardziej nierówne. "Baśnie" na ich tle są rodzynkiem, polepszającym się z albumu na album. Willingham i spółka zarządzili i - zanim zrecenzuję wydany niedawno piąty tom serii - pozwolę sobie przyznać "Baśniom" tytuł "najlepszej serii komiksowej" w minionym roku według "Ziniola".
"Baśnie: Marsz drewnianych żołnierzyków". Scenariusz: Bill Willingham. Rysunek: P. Craig Russell, Mark Buckingham, Craig Hamilton, Steve Leilaloha. Kolor: Daniel Vozzo, Lovern Kindzierski. Tłumaczenie: Maja Kostecka. Wydawca: Egmont 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz