Pierwsza plansza komiksu: pokój szpitalny; matka (Wanda), ojciec (Darryl) i dopiero co narodzona córka (Zoe), siedząc w bezruchu synchronicznie myślą: "Co teraz?". Ten stan zawieszenia kończy się na stronie kolejnej - otóż teraz będzie baby blues, czyli zjawisko, mające w kontekście tego komiksu dwa znaczenia. Pierwsze, powszechnie znane, to emocjonalna depresja poporodowa u świeżo upieczonej matki, natomiast drugie, będące swobodną interpretacją tytułu, to nieprzespane noce, ciągła czujność i wszystko to, co związane jest z wychowaniem szkraba w pierwszych tygodniach jego życia. "Baby blues" podchodzi do tematu w sposób humorystyczny, przedstawiając wszelkie zabawne aspekty bycia rodzicem.
Moment urodzin Zoe to punkt wyjścia do szeregu pasków, jednoplanszówek i rysunków z życia trzyosobowej rodziny. Komiks reklamowany jest jako pozycja skupiająca się na tematyce rodzicielskiej, wręcz poradnik, który powinien znaleźć się w mieszkaniu każdego rodzica. I rzeczywiście, każda świeżo upieczona mama i każdy początkujący tatuś, jak również rodzice z nieco dłuższym już przebiegiem, powinni odnaleźć na kartach "Baby blues" sytuacje z ostatnich kilku miesięcy ich własnego życia. Niektóre z nich, tu przedstawione w sposób bardzo zabawny, w rzeczywistości prawdopodobnie zabawne w ogóle nie były, lecz zaserwowane z dystansem mogą wywołać uśmiech na twarzy rodzica ze stażem.
Przede wszystkim jednak "Baby blues" zaserwowałbym parom z zerowym przebiegiem rodzicielskim. Wówczas owa "poradnikowa" funkcja komiksu wypełniłaby swoje przeznaczenie, a przyszli rodzice zostaliby w pewnym sensie przygotowani do wychowania dziecka. Kirkman i Scott dają kilka cennych porad, rozwiązują kilka problemów, które na pewno się pojawią i pokazują uniwersalność pewnych zachowań i dziecka i rodziców. Robią to w sposób zakamuflowany żartem, pozwalając Czytelnikowi uśmiechnąć się pod nosem, a po odłożeniu książki na półkę zapamiętać te żarty już zupełnie na serio.
Przyszły rodzic, czytając "Baby blues" w pewnych momentach się zaśmieje, w innych zapłacze, a w jeszcze innych załamie ręce nad swoim nadchodzącym wielkimi krokami losem. W każdym przypadku informacje, które uzyska przydadzą mu się w przyszłym życiu i całkiem możliwe, że nawet je ułatwią. "Baby blues" jest więc takim zestawem "tips&tricks" dla ludzi, planujących dzieci.
Pod względem warsztatowym seria prezentuje się przyzwoicie. Konsekwentna, cartoonowa kreska i mniej lub bardziej zabawne żarty - w ten schemat wpisuje się większość komiksów humorystycznych, więc i ten nie jest wyjątkiem. Co prawda na razie daleko mu do innych, publikowanych przez Egmont serii - chociażby "Calvina i Hobbesa" czy "Dilberta" - jednak w swojej kategorii jest to póki co rodzynek i wszyscy Czytelnicy, zainteresowani tematyką rodzicielską powinni mieć z niego duży pożytek.
"Baby blues: To będzie trudniejsze, niż myśleliśmy". Scenariusz i rysunki: Rick Kirkman i Jerry Scott. Tłumaczenie: Małgorzata Białecka. Wydawca: Egmont 2009
Moment urodzin Zoe to punkt wyjścia do szeregu pasków, jednoplanszówek i rysunków z życia trzyosobowej rodziny. Komiks reklamowany jest jako pozycja skupiająca się na tematyce rodzicielskiej, wręcz poradnik, który powinien znaleźć się w mieszkaniu każdego rodzica. I rzeczywiście, każda świeżo upieczona mama i każdy początkujący tatuś, jak również rodzice z nieco dłuższym już przebiegiem, powinni odnaleźć na kartach "Baby blues" sytuacje z ostatnich kilku miesięcy ich własnego życia. Niektóre z nich, tu przedstawione w sposób bardzo zabawny, w rzeczywistości prawdopodobnie zabawne w ogóle nie były, lecz zaserwowane z dystansem mogą wywołać uśmiech na twarzy rodzica ze stażem.
Przede wszystkim jednak "Baby blues" zaserwowałbym parom z zerowym przebiegiem rodzicielskim. Wówczas owa "poradnikowa" funkcja komiksu wypełniłaby swoje przeznaczenie, a przyszli rodzice zostaliby w pewnym sensie przygotowani do wychowania dziecka. Kirkman i Scott dają kilka cennych porad, rozwiązują kilka problemów, które na pewno się pojawią i pokazują uniwersalność pewnych zachowań i dziecka i rodziców. Robią to w sposób zakamuflowany żartem, pozwalając Czytelnikowi uśmiechnąć się pod nosem, a po odłożeniu książki na półkę zapamiętać te żarty już zupełnie na serio.
Przyszły rodzic, czytając "Baby blues" w pewnych momentach się zaśmieje, w innych zapłacze, a w jeszcze innych załamie ręce nad swoim nadchodzącym wielkimi krokami losem. W każdym przypadku informacje, które uzyska przydadzą mu się w przyszłym życiu i całkiem możliwe, że nawet je ułatwią. "Baby blues" jest więc takim zestawem "tips&tricks" dla ludzi, planujących dzieci.
Pod względem warsztatowym seria prezentuje się przyzwoicie. Konsekwentna, cartoonowa kreska i mniej lub bardziej zabawne żarty - w ten schemat wpisuje się większość komiksów humorystycznych, więc i ten nie jest wyjątkiem. Co prawda na razie daleko mu do innych, publikowanych przez Egmont serii - chociażby "Calvina i Hobbesa" czy "Dilberta" - jednak w swojej kategorii jest to póki co rodzynek i wszyscy Czytelnicy, zainteresowani tematyką rodzicielską powinni mieć z niego duży pożytek.
"Baby blues: To będzie trudniejsze, niż myśleliśmy". Scenariusz i rysunki: Rick Kirkman i Jerry Scott. Tłumaczenie: Małgorzata Białecka. Wydawca: Egmont 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz