Zazwyczaj docenia się zakończenia. "Saga" Briana K. Vaughana i Fiony Staples nie jest tu co prawda wyjątkiem, bo finał ma całkiem niezły, podobnie zresztą jak i punkty kulminacyjne poszczególnych rozdziałów, ale najszybciej rzucającym się w oczy powiewem świeżości jest w tym komiksie fantastyczna plansza otwierająca. Zabawna, oryginalna, prawdziwa i pozwalająca na gładkie wejście w lekturę.
Wspaniałemu początkowi wtóruje środek - jest rozmach, kosmos, tajemnicza mapa, baśniowo nazywające się miejsca, zwalczające się rasy, paskudne czarne charaktery, seks, przemoc, cliffhangery i wykrywający kłamstwa kot.
Tę epicką historię poznajemy z perspektywy nowo narodzonej dziewczynki, której rodzicom towarzyszymy w podróży przez świat ogarnięty wojną. Składająca się z przedstawicieli dwóch ras oraz powstałego z ich połączenia bękarta rodzina, podatna na oskarżenia o zdradę z każdej ze stron, znalazłszy starą mapę, wyrusza w poszukiwanie szczęścia do Rakietowego Lasu, który wydaje się być przepustką do opuszczenia miejsca będącego centrum niekończącego się konfliktu. Na drodze stają im: operujący wysublimowanym słownictwem książę Robot IV oraz najemnicy: Uparty i Zaczajona. Rozpoczyna się intryga, w którym największą wartością jest życie dziecka.
Brian K. Vaughan wykreował mnóstwo fantastycznych światów, mogących swobodnie posłużyć producentom hollywodzkich filmów do stworzenia superprodukcji. Te światy byłyby jedynie pustymi sceneriami, gdyby nie twarde charaktery głównych bohaterów oraz relacje między nimi, które w większości co prawda dopiero raczkują, ale już dają słodką obietnicę rozwinięcia w kolejnych tomach sagi. Jak wspomniałem, większość poczynań implikowana jest dziećmi - troską o ich dobro i walką o ich bezpieczeństwo. W pewnym sensie jest to temat łączący poczynania antagonistów i protagonistów. Z jednej strony mamy naturalny matczyny lęk o los noworodka, z drugiej zaś mocne, piętnujące pedofilię stanowisko jednego z - wydawałoby się - bezwzględnych, okrutnych i zdolnych do wszystkiego bohaterów. Świat przedstawiony na kartach komiksu to świat, który jednocześnie pyta o sens sprowadzania nań dzieci, jak również taki, w którym niektórzy usilnie i bezrefleksyjnie starają się o potomstwo. Wszystko zależne jest od wysokości siedzenia.
"Saga" jest brutalna. Bohaterowie klną na lewo i prawo, krew zalewa kadry, podobnie zresztą jak golizna. Spod tej ostrej i wulgarnej otoczki spozierają jednak prawdziwie piękne wartości, dlatego ten komiks pochłania się lubieżnie szybko, zastygając w bezruchu przy każdym zawieszeniu akcji na końcu rozdziału i żałując, że to już koniec przewracając ostatnią stronę.
Fiona Staples ma tę niezwykle potrzebną podczas rysowania długich historii cechę, że zamiast cyzelowania każdego kadru, wytwarza je sprawnie, nie tracąc przy tym na jakości. Tła są raczej umowne, postaci momentami wyglądają jakby były w nie wklejone. I dobrze. Bo to komiks nie do oglądania, a do chłonięcia. Idealna współpraca tekstu z rysunkiem.
"Saga" zaliczyła świetny start zarówno pierwszą stroną, jak i całym tomem. Kolejny album serii polski wydawca zaplanował na marzec 2015. Sądzę, że do tego czasu fanów tego komiksu przybędzie i trzeba będzie pomyśleć nad szybszym cyklem wydawniczym...
"Saga: Tom pierwszy". Scenariusz: Brian K. Vaughan. Rysunki: Fiona Staples. Tłumaczenie: Jacek Drewnowski. Wydawca: Mucha Comics, Warszawa 2014.