Łukasz Mazur z ATY podsumowuje i zapowiada. Konkretnie i bezkompromisowo.
Stoisko ATY/Bum Projekt na Festiwalu Komiksowa Warszawa / fot. Marcin Gierbisz |
Duże nakłady? Zero zwrotów? Jak funkcjonowało ATY w 2013? Opłaca się wydawać komiksy?
ŁM: Zacznę od końca - opłaca się, jeśli stawiasz na dobrą zabawę i traktujesz to ideologicznie. Gdybyśmy mieli patrzeć na to od strony finansowej, to nie wiem czy byłoby tak różowo i czy można by rozpatrywać to pod względem opłacalności - więc przezornie nie liczymy zysków i strat, kiedy trzeba dopłacić to dopłacamy i póki co jakoś to się kręci. Nakłady wahają się u nas w granicach 200-300 egzemplarzy i wszystkie tytuły z tego roku są jeszcze u nas dostępne - więc szału nie ma, ale póki każda publikacja zwraca się jeśli chodzi o koszta druku to nie robimy z tego tragedii. ATY w 2013 - podobnie jak w poprzednich latach - działało zgodnie z naszym mottem: "na ostatnią chwilę", z tą jednak różnicą, że już się z tym oswoiliśmy i nie ma wielkiego stresu, kiedy przekraczamy dedlajny ustalane przez nas samych czy też drukarnię. Może nie brzmi to zbyt dobrze, ale jeśli siedzisz nad publikacją kilka tygodni, to już naprawdę nie robi wielkiej różnicy czy coś się pojawi na daną imprezę (kiedy zazwyczaj robimy premiery), czy chwilę później. Miesiąc po premierze nikt nie będzie pamiętał, że była kilkudniowa obsuwa, a ewentualne braki i niedociągnięcia związane z pośpiesznym przygotowaniem do druku będzie widać zawsze. Nie dajmy się zwariować, to tylko komiksy.
"Biceps" to obecnie najbardziej bezkompromisowy głos w polskim komiksie. Mieszacie z błotem złe komiksy, wytykacie durnoty. Ale to wszystko na papierze. Mógłbyś w Internecie wskazać swoje typy na największe durnowate akcje w polskim komiksie 2013 roku?
ŁM: Pierwsza myśl to oczywiście "Rycerz Ciernistego Krzewu", czyli wywiady z nastawionymi na początku bardzo walecznie twórcami, słynne "za dobre na Polskę" w odniesieniu do kolejnego projektu czy finałowa batalia Waldemara Juszczyka o dobre imię jego, komiksu oraz o Prawdę i Nowy Ład. Generalnie całokształt tego co się działo wokół RCK był strasznie durny, łącznie z wisienką na torcie czyli wywiadem z wydawcą czy juszczykowym odwoływaniem się do etyki zawodowej. Słaba była również akcja z tegorocznym konkursem na emefkową krótką formę komiksową zrobioną pod dyktando NBP. Tematu o obrocie bezgotówkowym nie wymyśliliby chyba nawet uczestnicy paskowego konkursu na Gildii, a tu proszę - najważniejsza impreza w Polsce robi taką woltę, a chwilę później się z tego wycofuje mówiąc, że to tylko jednorazowy wyskok. Zostając jeszcze przy MFK - ale to już wybór z czystej sympatii - finałowa gala dała mi dużo radości - zwieńczenie imprezy gdzie zapraszani na scenę nie wiedzieli co robią, gdzie prowadzący myślał, że prowadzi galę bokserską, a telebim zrobił stopklatkę w najmniej odpowiednim momencie... obawiam się, że takie atrakcje już się nie powtórzą!
Gdzie widzisz miejsce dla małych i mniejszych wydawców w rzeczywistości, w której o pieniądze czytelnika walczyć będzie WKKM z egmontowskim New DC?
ŁM: Tu gdzie są teraz, czyli w niszy komiksowej niszy. Nakłady - patrząc na wydawnictwa takie jak nasze czy podobne - są niewielkie i zazwyczaj znajdują na tyle dużą ilość nabywców, że wszystko się zwraca. Jeśli miałyby to być działania nastawione głównie na zysk, to pewnie nie byłoby tak ciekawie, ale jeśli zajawka i zabawa z tym związana jest na pierwszym miejscu, to nasz rynek jest idealny do takich inicjatyw. A czy WKKM/NewDC zdominuje rynek i większość tych, którzy od lat kupują komiksy skupi się tylko na tych kolekcjach? Nie sądzę. Powrót superhero sprawił, że pojawiło się nowo-stare grono czytelników albo odkrywające facetów w trykotach albo pamiętające czasy TM Semic i patrząc po dyskusjach na forach i innych podobnych, to te osoby skupiają się głównie na tym segmencie komiksowych historii. Z drugiej strony coraz częściej widzę, że weterani, którzy od lat kupują co popadnie, rezygnują z Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela po paru/parunastu tomach, a to, co nabyli wyprzedają. Oprócz Hachette czy Egmontu mamy jeszcze przecież timofa, kulturę gniewu, Centralę, Muchę, Hanami czy coraz lepiej radzące sobie Wydawnictwo Komiksowe - gdyby nie było nabywców na ich tytuły, to pewnie zamknęliby działalność i zajęli się czymś bardziej rentownym (albo tylko superbohaterszczyzną). Ale póki co są, wydają i mają bardzo ciekawe plany na kolejny rok. Nie jest źle, każdy typ komiksu ma swoich wyznawców, a pojawienie się WKKM można rozpatrywać tylko jako plus i poszerzenie rynku.
Co poprawiłoby sytuację komiksu polskiego w Polsce? Możesz wybrać wiele odpowiedzi, każdą uzasadniając:
ŁM: Zacznę od końca - opłaca się, jeśli stawiasz na dobrą zabawę i traktujesz to ideologicznie. Gdybyśmy mieli patrzeć na to od strony finansowej, to nie wiem czy byłoby tak różowo i czy można by rozpatrywać to pod względem opłacalności - więc przezornie nie liczymy zysków i strat, kiedy trzeba dopłacić to dopłacamy i póki co jakoś to się kręci. Nakłady wahają się u nas w granicach 200-300 egzemplarzy i wszystkie tytuły z tego roku są jeszcze u nas dostępne - więc szału nie ma, ale póki każda publikacja zwraca się jeśli chodzi o koszta druku to nie robimy z tego tragedii. ATY w 2013 - podobnie jak w poprzednich latach - działało zgodnie z naszym mottem: "na ostatnią chwilę", z tą jednak różnicą, że już się z tym oswoiliśmy i nie ma wielkiego stresu, kiedy przekraczamy dedlajny ustalane przez nas samych czy też drukarnię. Może nie brzmi to zbyt dobrze, ale jeśli siedzisz nad publikacją kilka tygodni, to już naprawdę nie robi wielkiej różnicy czy coś się pojawi na daną imprezę (kiedy zazwyczaj robimy premiery), czy chwilę później. Miesiąc po premierze nikt nie będzie pamiętał, że była kilkudniowa obsuwa, a ewentualne braki i niedociągnięcia związane z pośpiesznym przygotowaniem do druku będzie widać zawsze. Nie dajmy się zwariować, to tylko komiksy.
"Biceps" to obecnie najbardziej bezkompromisowy głos w polskim komiksie. Mieszacie z błotem złe komiksy, wytykacie durnoty. Ale to wszystko na papierze. Mógłbyś w Internecie wskazać swoje typy na największe durnowate akcje w polskim komiksie 2013 roku?
ŁM: Pierwsza myśl to oczywiście "Rycerz Ciernistego Krzewu", czyli wywiady z nastawionymi na początku bardzo walecznie twórcami, słynne "za dobre na Polskę" w odniesieniu do kolejnego projektu czy finałowa batalia Waldemara Juszczyka o dobre imię jego, komiksu oraz o Prawdę i Nowy Ład. Generalnie całokształt tego co się działo wokół RCK był strasznie durny, łącznie z wisienką na torcie czyli wywiadem z wydawcą czy juszczykowym odwoływaniem się do etyki zawodowej. Słaba była również akcja z tegorocznym konkursem na emefkową krótką formę komiksową zrobioną pod dyktando NBP. Tematu o obrocie bezgotówkowym nie wymyśliliby chyba nawet uczestnicy paskowego konkursu na Gildii, a tu proszę - najważniejsza impreza w Polsce robi taką woltę, a chwilę później się z tego wycofuje mówiąc, że to tylko jednorazowy wyskok. Zostając jeszcze przy MFK - ale to już wybór z czystej sympatii - finałowa gala dała mi dużo radości - zwieńczenie imprezy gdzie zapraszani na scenę nie wiedzieli co robią, gdzie prowadzący myślał, że prowadzi galę bokserską, a telebim zrobił stopklatkę w najmniej odpowiednim momencie... obawiam się, że takie atrakcje już się nie powtórzą!
ATY - zdobywca nagrody Wydawca Roku 2013 z alternatywnej rzeczywistości (od lewej: Red. Y, Red. A, Red. T / fot. poszukiwany |
ŁM: Tu gdzie są teraz, czyli w niszy komiksowej niszy. Nakłady - patrząc na wydawnictwa takie jak nasze czy podobne - są niewielkie i zazwyczaj znajdują na tyle dużą ilość nabywców, że wszystko się zwraca. Jeśli miałyby to być działania nastawione głównie na zysk, to pewnie nie byłoby tak ciekawie, ale jeśli zajawka i zabawa z tym związana jest na pierwszym miejscu, to nasz rynek jest idealny do takich inicjatyw. A czy WKKM/NewDC zdominuje rynek i większość tych, którzy od lat kupują komiksy skupi się tylko na tych kolekcjach? Nie sądzę. Powrót superhero sprawił, że pojawiło się nowo-stare grono czytelników albo odkrywające facetów w trykotach albo pamiętające czasy TM Semic i patrząc po dyskusjach na forach i innych podobnych, to te osoby skupiają się głównie na tym segmencie komiksowych historii. Z drugiej strony coraz częściej widzę, że weterani, którzy od lat kupują co popadnie, rezygnują z Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela po paru/parunastu tomach, a to, co nabyli wyprzedają. Oprócz Hachette czy Egmontu mamy jeszcze przecież timofa, kulturę gniewu, Centralę, Muchę, Hanami czy coraz lepiej radzące sobie Wydawnictwo Komiksowe - gdyby nie było nabywców na ich tytuły, to pewnie zamknęliby działalność i zajęli się czymś bardziej rentownym (albo tylko superbohaterszczyzną). Ale póki co są, wydają i mają bardzo ciekawe plany na kolejny rok. Nie jest źle, każdy typ komiksu ma swoich wyznawców, a pojawienie się WKKM można rozpatrywać tylko jako plus i poszerzenie rynku.
Co poprawiłoby sytuację komiksu polskiego w Polsce? Możesz wybrać wiele odpowiedzi, każdą uzasadniając:
a) odejście od idiotycznego terminu "komiksiki" na rzecz twardych i poważnych "komiksiorów",
b) zniknięcie facebooka,
c) namówienie Prosiaka na stworzenie "Ósmej czary 2",
d) zaprzestanie działalności przez polskich rysowników i scenarzystów po to, by czytelnicy mogli się skupić na Marvelu i DC,
e) z kilku porządnie piszących recenzentów stworzenie jednego superecenzenta piszącego superporządnie,
f) zekranizowanie "Rycerza Ciernistego Krzewu"
ŁM: Widzę, że jakoś strasznie zalazły Ci za skórę serwowane w tym roku Marvele i DC. Problem jest taki, że "Ósma Czara 2" przyprawiłaby o szybsze bicie serca jedynie tych, którzy są już mocno wciągnięci w komiks, Superrecenzent pisałby dla stałego grona czytelników, którzy i tak wiedzą lepiej, a "RCK"... hm. W każdym razie nie uważam, żeby na rynku działo się źle - komiksów wychodzi sporo, jak wcześniej powiedziałem dla każdego coś się znajdzie, a na dodatek ten rok to bardzo pozytywna eksplozja komiksu skierowanego do najmłodszych i patrząc po recenzjach (np. około miliona z nich dotyczy "Misia Zbysia") był to słuszny krok i kg i Centrali, który w przyszłości może przynieść sporo świadomych i dorosłych czytelników "komiksiorów". Może przynieść, ale nie musi. Krótko odpowiadając na zadane pytanie - wydaje mi się, że jest coraz lepiej i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Czy planujecie jeszcze wydarzenia podobne do "Zeszycików komiksowych" poświęconych Piotrowi Nowackiemu?
ŁM: Póki co nic takiego nie mamy w planach, to była raczej jednorazowa akcja i musimy kogoś naprawdę bardzo lubić, żeby oddać mu połowę magazynu. Krótka historia tego przedsięwzięcia wygląda tak, że na początku roku Jaszczu myślał o tym czy nie uczcić tej twórczej dziesięciolatki jakąś wystawą czy imprezą z tym związaną, ale później się rozmyślił, jako że dopiero po wydaniu "It's not about that" poczuł się takim twórcą-twórcą. Więc oficjalne obchody zostały odroczone do kolejnego jubileuszu i wtedy z Bartoszem Sztyborem wpadliśmy na taki pomysł jak "Zeszyciki komiksowe". Wszystko wyszło z klasą, chociaż mi brakuje tam ciut więcej publicystyki - no ale to może na jaszczowe piętnastolecie. No i nie zapominajmy, że dodatkowo powstał odcinek specjalny "Kapitana Minety"!
Kiedy możemy spodziewać się "Nienawiści Atomowego Rycerza", co ATY planuje wydać w 2014 roku i czy przyjazne stoisko sympatycznego wydawnictwa będzie obecne na każdej imprezie komiksowej w kraju?
ŁM: Na każdej nas nie będzie, jedynie na Komiksowej Warszawie (maj) oraz łódzkiej MFK (październik) - resztę festiwali odpuszczamy jeśli chodzi o rozstawianie się ze swoim kramem, bo przecież musi być czas na integrację, zwiedzanie i tym podobne atrakcje. Co do planów to te są raczej znane - drugi "Triceps", siódmy "Biceps", "Szkicownik" Tomka Leśniaka czy kolejne zeszyty "Szybkiego Lestera" i "Uowcy". Mamy oczywiście gdzieś z tyłu głowy dodatkowe tytuły, ale póki co milczymy, żeby nie zapeszać. Bo kto by nam uwierzył, jeśli byśmy powiedzieli, że wydamy kolejne tomy "Y: Ostatni z mężczyzn"? A może być też sytuacja, że wyskoczy coś nagle, jak np. kolejny numer "Maszina". Natomiast jeśli chodzi o AnTY, to w pierwszym kwartale powinien się pojawić "Kamyk" Michała Rzecznika, a w dalszej części roku zapewne coś jeszcze - też Mazola, bo to dla niego powstało to miniwydawnictwo.
"Nienawiść"? Hm. Są szansę, żeby trafiła w ręce czytelników w 2015 roku, ale nie mogę tego obiecać.
ŁM: Widzę, że jakoś strasznie zalazły Ci za skórę serwowane w tym roku Marvele i DC. Problem jest taki, że "Ósma Czara 2" przyprawiłaby o szybsze bicie serca jedynie tych, którzy są już mocno wciągnięci w komiks, Superrecenzent pisałby dla stałego grona czytelników, którzy i tak wiedzą lepiej, a "RCK"... hm. W każdym razie nie uważam, żeby na rynku działo się źle - komiksów wychodzi sporo, jak wcześniej powiedziałem dla każdego coś się znajdzie, a na dodatek ten rok to bardzo pozytywna eksplozja komiksu skierowanego do najmłodszych i patrząc po recenzjach (np. około miliona z nich dotyczy "Misia Zbysia") był to słuszny krok i kg i Centrali, który w przyszłości może przynieść sporo świadomych i dorosłych czytelników "komiksiorów". Może przynieść, ale nie musi. Krótko odpowiadając na zadane pytanie - wydaje mi się, że jest coraz lepiej i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Czy planujecie jeszcze wydarzenia podobne do "Zeszycików komiksowych" poświęconych Piotrowi Nowackiemu?
ŁM: Póki co nic takiego nie mamy w planach, to była raczej jednorazowa akcja i musimy kogoś naprawdę bardzo lubić, żeby oddać mu połowę magazynu. Krótka historia tego przedsięwzięcia wygląda tak, że na początku roku Jaszczu myślał o tym czy nie uczcić tej twórczej dziesięciolatki jakąś wystawą czy imprezą z tym związaną, ale później się rozmyślił, jako że dopiero po wydaniu "It's not about that" poczuł się takim twórcą-twórcą. Więc oficjalne obchody zostały odroczone do kolejnego jubileuszu i wtedy z Bartoszem Sztyborem wpadliśmy na taki pomysł jak "Zeszyciki komiksowe". Wszystko wyszło z klasą, chociaż mi brakuje tam ciut więcej publicystyki - no ale to może na jaszczowe piętnastolecie. No i nie zapominajmy, że dodatkowo powstał odcinek specjalny "Kapitana Minety"!
Kiedy możemy spodziewać się "Nienawiści Atomowego Rycerza", co ATY planuje wydać w 2014 roku i czy przyjazne stoisko sympatycznego wydawnictwa będzie obecne na każdej imprezie komiksowej w kraju?
ŁM: Na każdej nas nie będzie, jedynie na Komiksowej Warszawie (maj) oraz łódzkiej MFK (październik) - resztę festiwali odpuszczamy jeśli chodzi o rozstawianie się ze swoim kramem, bo przecież musi być czas na integrację, zwiedzanie i tym podobne atrakcje. Co do planów to te są raczej znane - drugi "Triceps", siódmy "Biceps", "Szkicownik" Tomka Leśniaka czy kolejne zeszyty "Szybkiego Lestera" i "Uowcy". Mamy oczywiście gdzieś z tyłu głowy dodatkowe tytuły, ale póki co milczymy, żeby nie zapeszać. Bo kto by nam uwierzył, jeśli byśmy powiedzieli, że wydamy kolejne tomy "Y: Ostatni z mężczyzn"? A może być też sytuacja, że wyskoczy coś nagle, jak np. kolejny numer "Maszina". Natomiast jeśli chodzi o AnTY, to w pierwszym kwartale powinien się pojawić "Kamyk" Michała Rzecznika, a w dalszej części roku zapewne coś jeszcze - też Mazola, bo to dla niego powstało to miniwydawnictwo.
"Nienawiść"? Hm. Są szansę, żeby trafiła w ręce czytelników w 2015 roku, ale nie mogę tego obiecać.
Stoisko "od kuchni" - festiwale się zmieniają, zawartość pozostaje ta sama / fot. Marcin Gierbisz |