Autor: Maciej Pałka Kibicujcie komiksiarzom! W każdy dzień roboczy, o godzinie ósmej zero zero my to robimy na stronie "Ziniola"! W ubiegły czwartek zaczęliśmy kibicować wspólnemu dziełu Roberta Sienickiego i Łukasza Okólskiego jakim jest "Scientia Occulta". Powracamy więc do tematu i zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego odcinka oddajmy głos rysownikowi tego komiksu:
Właśnie jestem po zajęciach i siadam do rysowania kolejnej planszy ostatniego rozdziału scientii. Jest to tyle ciężko, że wszystko tam dzieje się w deszczu i jest akcja. Z kolei mam teraz najciekawsze i w zamierzeniu najefektowniejsze kadry do narysowania, więc machanie tabletem stało się bardziej zajmujące.
Właśnie. Dla niektórych może wydawać się ciekawostką, że rysuję w 100% na tablecie, wszystko robię na komputerze. Sam nie wiem czemu tak się uparłem na tablet, ale odkąd go mam, rysowanie na nim wydaje mi się zupełnie naturalne i swobodne. Zwłaszcza pracując nad scientią, która jest osadzona troszkę w klimatach noir i sporo się dzieje w nocy. Jako, że to miał być dla mnie komiks między innymi treningowy (chciałem się nauczyć operować czernią, zazwyczaj moje komiksy składały się z kontur i ewentualnie jakiegoś koślawego kreskowania), rysowanie na komputerze dawało mi możliwość mazania na czarno i cofania błędnych pociągnięć, lub korygowania białym. Na kartce nie mógłbym (nie umiałbym) robić takich rzeczy. Chciałbym dodać, że wtedy nie miałem zielonego pojęcia, że białe kreski na czarnym tuszu można przecież walnąć korektorem.
Tak więc, z cienkopisów przerzuciłem się na bamboo fun i dzięki temu mój system powstawania scientii składa się z dwóch bardzo prostych etapów. Szkic + „tuszowanie” i tyle. Mając swobodę powiększania, pomniejszania, zmieniania położenia i kąta rzeczy, które rysuję mogłem sobie pozwolić na ominięcie etapu robienia storyboardów. Zwyczajowo siadam sobie do scenariusza i mając na podglądzie poprzednią planszę myślę jak narysować aktualną. Później dzielę sobie plansze czarnymi ramkami na kadry. (teoretycznie ten moment można uznać za storyboardowanie, bo wtedy wiem co gdzie będzie, muszę ustalić przecież jakiej wielkości będą kadry). Ujęcia to wszystko moja robota, czasami Robert daje mi wytyczne, że fajnie by było gdybym zrobił tutaj taki duży kadr, na pół strony, pokazujący „to” czy „tamto”, albo w tym momencie zrobił tak, że na pierwszym planie widać „to”, a w tle „tamto”. Niemniej takie sytuacje to rzadkość. Zdarzyło mi się, że w trakcie szkicowania byłem niezadowolony z tego jak wszystko poukładałem, ale to może raz.
Kilka pierwszych plansz powstawało w ogóle bez szkicu, jednak teraz go robię i to dość szczegółowy, oznacza to potem łatwiejsze tuszowanie. Dzięki komputerowi staje się to naprawdę szybkie. Szkic całej planszy potrafię zrobić w godzinę (to chyba mój rekord, bo nie mówię tutaj o rysowaniu na czas, gdzie coś mnie goni, tylko o rysowaniu tak, żebym był zadowolony). W życiu tak bym nie zrobił na papierze. Dopiero potem tuszowanie, tak żeby linie były gładziutkie i w ogóle, to na tym nabijam te kilka kolejnych godzin.
I to właściwie tyle. Zanim zacznę poprawiać na czarno pokazuję szkic Robertowi i jak dostanę „go” to żmudnie lecę z tuszowaniem.
Na zakończenie chciałbym podziękować za wszelkie głosy mówiące o moim postępie. Nieskromnie powiem, że kurczę coś w tym musi być, bo z aktualnie rysowanych plansz jestem jednak dużo bardziej dumny niż z tych, które teraz publikuję na stronce komiksu. Jednak codzienne machanie komiksu, po kilka godzin, przez kilka miesięcy wyrabia łapę.
Pozdróweczka i dzięki za kibicowanie,
Łukasz
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
Właśnie. Dla niektórych może wydawać się ciekawostką, że rysuję w 100% na tablecie, wszystko robię na komputerze. Sam nie wiem czemu tak się uparłem na tablet, ale odkąd go mam, rysowanie na nim wydaje mi się zupełnie naturalne i swobodne. Zwłaszcza pracując nad scientią, która jest osadzona troszkę w klimatach noir i sporo się dzieje w nocy. Jako, że to miał być dla mnie komiks między innymi treningowy (chciałem się nauczyć operować czernią, zazwyczaj moje komiksy składały się z kontur i ewentualnie jakiegoś koślawego kreskowania), rysowanie na komputerze dawało mi możliwość mazania na czarno i cofania błędnych pociągnięć, lub korygowania białym. Na kartce nie mógłbym (nie umiałbym) robić takich rzeczy. Chciałbym dodać, że wtedy nie miałem zielonego pojęcia, że białe kreski na czarnym tuszu można przecież walnąć korektorem.
Tak więc, z cienkopisów przerzuciłem się na bamboo fun i dzięki temu mój system powstawania scientii składa się z dwóch bardzo prostych etapów. Szkic + „tuszowanie” i tyle. Mając swobodę powiększania, pomniejszania, zmieniania położenia i kąta rzeczy, które rysuję mogłem sobie pozwolić na ominięcie etapu robienia storyboardów. Zwyczajowo siadam sobie do scenariusza i mając na podglądzie poprzednią planszę myślę jak narysować aktualną. Później dzielę sobie plansze czarnymi ramkami na kadry. (teoretycznie ten moment można uznać za storyboardowanie, bo wtedy wiem co gdzie będzie, muszę ustalić przecież jakiej wielkości będą kadry). Ujęcia to wszystko moja robota, czasami Robert daje mi wytyczne, że fajnie by było gdybym zrobił tutaj taki duży kadr, na pół strony, pokazujący „to” czy „tamto”, albo w tym momencie zrobił tak, że na pierwszym planie widać „to”, a w tle „tamto”. Niemniej takie sytuacje to rzadkość. Zdarzyło mi się, że w trakcie szkicowania byłem niezadowolony z tego jak wszystko poukładałem, ale to może raz.
Kilka pierwszych plansz powstawało w ogóle bez szkicu, jednak teraz go robię i to dość szczegółowy, oznacza to potem łatwiejsze tuszowanie. Dzięki komputerowi staje się to naprawdę szybkie. Szkic całej planszy potrafię zrobić w godzinę (to chyba mój rekord, bo nie mówię tutaj o rysowaniu na czas, gdzie coś mnie goni, tylko o rysowaniu tak, żebym był zadowolony). W życiu tak bym nie zrobił na papierze. Dopiero potem tuszowanie, tak żeby linie były gładziutkie i w ogóle, to na tym nabijam te kilka kolejnych godzin.
I to właściwie tyle. Zanim zacznę poprawiać na czarno pokazuję szkic Robertowi i jak dostanę „go” to żmudnie lecę z tuszowaniem.
Na zakończenie chciałbym podziękować za wszelkie głosy mówiące o moim postępie. Nieskromnie powiem, że kurczę coś w tym musi być, bo z aktualnie rysowanych plansz jestem jednak dużo bardziej dumny niż z tych, które teraz publikuję na stronce komiksu. Jednak codzienne machanie komiksu, po kilka godzin, przez kilka miesięcy wyrabia łapę.
Pozdróweczka i dzięki za kibicowanie,
Łukasz
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
7 komentarzy:
Póki co jeśli chodzi o KW najbliższe, to czekam na Scientię głównie.
O tak, też czekam na ten komiks, publikowanie początku w internetach to świetna promocja i narabia smaka :)
Ja podobnie jak Biram.
Powodzenia z ostatnimi planszami
A ja mam pytanie - i wiem, że banalne - ale jak robić takie puste ramki w photoshopie?
@Daniel
Marquee toolem. zaznaczam najpierw cały obszar planszy (tak jakgdybym chciał zrobić tylko jeden wielki kadr na planszy)potem działając dalej marqiem tylko że z "minusem" wycinam przerwy miedzy kadrami. Później uzyskane tak prostokąty wypełniam czarnym. Na sam koniec używam opcji "contract selection" i kurcze zaznaczony obszar o wybraną ilość pixeli. Skurczone "zaznaczone" prostokąty gumkuje co zostawia mi ramki o wybranej przeze mnie w pixelach grubości na osobnym layerze.
zapowiada się świetnie, lubię takie czarno-białe klimaty:)
ps: fajne tapetki na stronie ;)
GiP
Prześlij komentarz