Autor: Dominik Szcześniak Kibicujcie komiksiarzom! O komiksie Benedykt Dampc i Skarb Piratów wypowiadał się już jego rysownik, Grzegorz Pawlak, przyszła więc pora aby kilka zdań od siebie - również na inne okołobenkowe tematy - przekazał scenarzysta komiksu, Jerzy Szyłak. Oddaję mu klawiaturę:
Z
perspektywy minionych lat muszę przyznać, że pisanie scenariuszy do opowieści o
Benku Dampcu było prawdziwym wariactwem. Nie dość, że w krótkim czasie
napisałem ich więcej niż kilkanaście, to jeszcze pilnowałem, żeby wszystko do
wszystkiego pasowało. Na przykład obliczałem upływ czasu – miesiące, tygodnie,
nawet dni tygodnia. Miałem też narysowany plan mieszkania Dampca (niestety,
gdzieś mi zaginął), napisałem sobie jego biogram (uwzględniający dzieciństwo i
powiązania rodzinne) i zrobiłem też mnóstwo innych rzeczy, które psu na budę
się zdały. Potem, kiedy już zrozumiałem, że serial ten ani nie będzie wydawany,
ani też rysowany regularnie, przekonałem się, że nie jestem w stanie niczego
dopisać do tej rozbudowanej opowieści, której wątki dość ściśle ze sobą splątałem.
Jedynym wyjściem było dopisywanie odcinków, które poprzedzałyby pierwszą część
tego, co napisałem wcześniej.
Tymczasem
od czasu do czasu rysownicy pytali mnie, czy nie miałbym dla nich scenariusza,
nad którym mogliby posiedzieć, popróbować, zobaczyć, co z tego wyjdzie. Krótko
mówiąc, pytali o historię, od zrobienia której nie zależałoby robienie niczego
innego. Pod wpływem tych pytań napisałem trzy opowieści o Dampcu, rozgrywające
się „wcześniej”, czyli nie wiadomo kiedy, całkowicie odrębne od wszystkich
innych opowieści. Jedną z nich – zatytułowaną Strange Places – narysował Maciej Pałka. Drugą jest właśnie Benek
Dampc i skarb piratów.
Powiem
to wprost: nie umiem pisać opowieści kryminalnych, a komiks o Benku Dampcu nigdy
nie miał być kryminałem, za to od początku miał być mieszaniną gatunków. W
komiksie miało być trochę strzelaniny, trochę zdarzeń niesamowitych, policjanci
i gangsterzy, anioł, diabeł, wampir, kosmita i szalony naukowiec, nawet
superbohaterowie mieli się w nim pojawić. Takie postmodernistyczne pomieszanie
z poplątaniem. Dopiero po napisaniu całego szeregu scenariuszy uświadomiłem
sobie, że skoro bohaterem jest prywatny detektyw, to bez kryminalnej intrygi
się nie obejdzie. Że przynajmniej dwa-trzy razy Benek musi rozwiązać jakąś
skomplikowaną sprawę, bo inaczej czytelnicy powiedzą, że to dupa a nie
detektyw. Dlatego napisałem Strange Places, a potem jeszcze jedną historię, w
której co prawda pojawiał się duch zabitej dziewczyny, ale zagadka była
skonstruowana całkiem porządnie. A potem uznałem, że dobrze wykonałem swoje
zadanie i mogę odpocząć. W ramach odpoczynku napisałem Benka Dampca i skarb
piratów.
De
facto jest to rodzaj mojego małego hołdu dla Lovecrafta, którym kiedyś się
zaczytywałem (już mi przeszło, ale sentyment pozostał). Ale jest to też komiks,
w którym najważniejsza rola przypada rysownikowi i jego wyobraźni, bowiem
bohaterowie schodzą w nim do podziemi i im dłużej nimi idą, tym dziwniej się
robi na kartach opowieści. Prawdę mówiąc, ja wymyśliłem tylko to, że będą szli
i spotykali różne postacie, pozostawiając rysownikowi wymyślenie i wyglądu
scenerii, i kształtu tych postaci. A teraz kibicuję Grzegorzowi Pawlakowi,
ogromnie ciekaw, co on wymyśli. Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz