Autor: Łukasz Kowalczuk
Zdążyłem już na łamach Ziniola zrecenzować kilka „woliumłanów” wydanych w mniejszych amerykańskich oficynach. Komiksy te zazwyczaj mi się podobały, ale nie kończą się na jednym wydaniu zbiorczym czy mini-serii. Nadeszła więc pora żeby przyjrzeć się ciągowi dalszemu a na pierwszy ogień idzie Atomic Robo (w kolejce cierpliwie czekają Rex Libris, Middleman oraz Axe Cop).
Ukazujące się w Red 5 Comics przygody Atomowego Robota muszą być teraz bardzo popularne. Po raz pierwszy spotkałem się z przypadkiem podwyższenia cen w cyfrowej dystrybucji. Na Comixology oraz Comics+ za jeden zeszyt płacimy teraz 2 dolary. Nadal jest taniej na Graphic.ly (dolar) oraz IBooks (około 70 centów).
Poza tym autorom udało się zebrać przez Kickstartera fundusze na animację a w marcu wyszedł pierwszy numer miesięcznika Atomic Robo: Real Science Adventures.
Dogs of War i Shadow From Beyond Time nie przynoszą ze sobą zmian w stosunku do pierwszej mini-serii (po takich komiksach nie powinno się zresztą oczekiwać rewolucji – poprawianie czegoś dobrego miewa fatalne skutki). Są utrzymane w tym samym pulpowym duchu. Nie chciałbym się powtarzać chwaląc kolejny raz scenariusz i rysunki, zachęcam więc do zapoznania się z tekstem na temat volume 1.
Mogę jedynie dodać jedną pochwałę. Choć na niemal każdej stronie dzieje się bardzo dużo, to Wegener nie eksperymentuje z layoutem. Efekt? Układ kadrów jest prosty i czytelny, nic nie utrudnia lektury. Lubię.
Dogs of War przenosi nas do Europy zachodniej w czasie II Wojny Światowej. Jest 1943 rok i III Rzesza jest daleka od wykrzyczenia ostatniego heil hitler. Naziści zaczęli używać broni, którym może stawić czoła tylko Robo (z ewentualną pomocą barwnych, drugoplanowych postaci). Chodzące czołgi, ogromne działa manipulujące pogodą czy monstra powstałe w wyniku strasznych eksperymentów.* Pościgi, strzelaniny, bójki, skoki z dużej wysokości – akcja ma zawrotne tempo a jej zawieszenie następuje w odpowiednich momentach. Wolę takie historie w postaci TPB. Pojedyncze zeszyty czyta się po prostu za szybko, a więc przyjemność trwa krócej. Mimo wszystko, volume 2 to moim zdaniem spadek formy. Rozumiem, że w pewnych tematach prochu się nie wymyśli, ale odnoszę wrażenie, że Clevingera stać na więcej i tym razem za mocno się nie wysilił.
Mini-seria Shadow From Beyond Time zrobiłą na mnie lepsze wrażenie. To powrót do formuły, w której każdy epizod dzieje się w innym miejscu i czasie (Robo jest nieśmiertelny) na przestrzeni całego wieku. Na scenę wkracza (osobiście!) H.P. Lovecraft oraz Niewypowiedziane Zło, które zamierza zjeść znany nam świat. Myślę, że tyle wystarczy na zachętę. Zdradzę tylko, że autorzy wychodzą z tego galimatiasu obronną ręką fundując czytelnikom świetną historyjkę. Nawet tym uczulonym na pomysł podróży w czasie.
Dogs of War jest „tylko” dobre, Shadow From Beyond Time bardzo dobre. Bilans zdecydowanie dodatni. Te dwa tytuły utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto śledzić wyczyny Atomic Robo. A zaległości robią się coraz większe z każdym miesiącem (ukazały się jeszcze 4 mini-serie, on-going dobił do 4 numeru).
* Alianci, tradycyjnie, są czyści jak łza. A gdyby mieli już stworzyć super-żołnierza, to nie będzie to potwór z rurami wystającymi z pleców tylko Kapitan Ameryka (dosyć aryjski typ, gwoli ścisłości). No cóż, komiksy rysują zwycięzcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz