Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

niedziela, 16 stycznia 2011

Podsumowanie roku: Najlepsze z zagranicy

Po ziniolowej piątce najlepszych z polskiego podwórka, przedstawiamy taką samą ilość hitów zagranicznych, opublikowanych w minionym roku w Polsce.  Efektem głosowania redakcji w składzie: Jakub Jankowski, Wojciech Stefaniec, Maciej Pałka, Paweł Timofiejuk i Dominik Szcześniak, była następująca piątka:
TOP 5 – komiks zagraniczny: 
1. „Profesor Bell” Joanna Sfara
 
Jakub Jankowski: Za niepokojący klimat, za sporo dziwactw, a wszystko to zwizualizowane kreską Sfara. Takie horrorowe opowiastki detektywistyczne pozwalają wyjątkowo miło spędzić czas.                                                        Maciej Pałka: Mix Sherlocka Holmesa i Johna Constantina w subtelnej interpretacji Sfara. Chcę więcej!                                                                Wojciech Stefaniec: Niesamowite postaci. Tajemnice nie z tego świata. Klasyczny horror. Świetny humor. Ten komiks posiada wszystkie te walory. Czyta się go jednym tchem, przez co można mieć pretensje do wydawcy, że album ma tylko 100 stron. 
2. „Rany wylotowe” Rutu Modan
Jakub Jankowski: Za prostotę i mówienie nie wprost o rzeczach wprost tragicznych. Niby przy okazji, niby w tle, a jednak poruszająco.
Wojciech Stefaniec: Komiks piękny. Narysowany dokładnie, czysto i bez zbędnych fajerwerków. Historia przemyślana i przenikliwa, skupiająca się na konkretach. Od pierwszych stron byłem pochłonięty komiksem całkowicie. Rzadko kiedy zdarza mi się tak wejść w świat wykreowany przez autora jak w tym komiksie. Nie mogłem się wręcz oderwać od czytania. Aż tu nagle koniec. To jest, moim zdaniem, największy mankament tego komiksu. On się kończy za szybko. 
3. „Samotnik” Christophe’a Chaboute’a
Wojciech Stefaniec: Wzruszający obraz samotności i odwagi. Siłą tego dzieła jest jego filmowa forma. Pozwala ona na zaprzyjaźnienie się z bohaterami, zrozumienie ich życia. Zrozumienie świata, jaki sami sobie stworzyli, lub w jakim przyszło im żyć. Warstwa lingwistyczna - choć jest zawężona - to dzięki rozrzutności w kadrach pozwala przeniknąć do jej znaczenia symbolicznego. Dzięki temu, możemy sami postarać się znaleźć odpowiedź na znaczenie samotności. 
4. „Dziennik podróżny” Craiga Thompsona
Wojciech Stefaniec: Craig Thompson jest niesamowity. Jego komiks, który nie jest do końca komiksem, zasługuje na zainteresowanie. A gdy jest tak czarujący i przejmujący jak „Dziennik podróży”, zasługuje na uznanie. Prowadzi czytelnika przez piękne krainy i kultury poprzez doskonałe ilustracje pozbawione kadrów.  To ważne: prowadzi czytelnika poprzez ilustracje. Rysunki pozbawione kadrowania mieszają się z tekstem wchłaniając czytelnika do miejsc jakie widział artysta. Jesteśmy razem z autorem w jego podróży. Zachwycamy się architekturą, ludźmi. Jesteśmy tak pochłonięci otoczeniem, że nie docierają do nas prawdziwe słowa samotnego artysty. Craig Thompson jest niesamowity.
Jakub Jankowski: Gdyby nie to, że jestem zbyt przyzwyczajony do Chunky Rice’a po angielsku (i to, że mi się liternictwo w wersji polskiej nie podoba), to zamiast Dziennika, byłby tutaj właśnie komiks o żółwiku. Ale i  tak, zupełnie niezależnie od wszelkich porównań, ten komiks Craiga Thompsona jest na tyle szczerym i pełnym humoru zapisem jego podróży, bez zadęcia, pretensjonalności, że wytrzymuje konkurencję z moim ulubionym Chunky Ricem. 
5. „ARQ 2” Andreasa 
Maciej Pałka: Pierwszy tom budził kontrowersje i powodował u fanbojów przybieranie postawy obronnej. Drugi tom to kontratak - Andreas nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. On się tylko rozkręcał! 

Tak głosowaliśmy: 
Jakub Jankowski:
5. „Dziewczyny” Flixa- w zasadzie czytało mi się to tak dobrze, że powinno wystarczyć za uzasadnienie. Poczucie humoru, dystans, dobry cartoonowy rysunek.
4. „Rany wylotowe” Rutu Modan.
3. „Dziennik podróżny” Craiga Thompsona.
2. „Pod Prąd” Sebastiena Chrisostome’a - niesamowity popis tego, w jaki sposób można zrobić długą i dobrą historię o rybach w wodzie. I kto by pomyślał, że ryby głosu nie mają, co? No i jeszcze ten kot Olaf... Prawdziwa paskuda.
1. „Profesor Bell” Joanna Sfara 
Maciej Pałka:
5. „Mój syn” Oliviera Schrauwena - Szalona wycieczka wgłąb historii komiksu. Podlane sosem humoru czarnego jak smoła. Traumatyczne doświadczenie.
4. „Hellblazer: Łajdak u piekła bram” Gartha Ennisa i Steve’a Dillona - Podsumowanie klasycznego runu Ennisa w Hellblazerze. I jak na razie pożegnanie z polskimi czytelnikami.
3. „Safari na plaży” Mawila - Super Królik hasa po plaży. Troszkę inne wcielenie Mawila, niż znane do tej pory. Mniej dosłowne, co nie znaczy, że mniej popularne.
2. „Profesor Bell” Joanna Sfara.
1. „ARQ 2” Andreasa 
Wojciech Stefaniec:
5. „Rany wylotowe” Rutu Modan.
4. „Profesor Bell” Joanna Sfara
3. „Torpedo” Jordi Berneta i E.S.Abuli - Za co uwielbiam Torpedo? Za to że jest szowinistyczną świnią. Nie żebym ja nim był, ale Torpedo musi taki być. Świetne historie. Świetne postaci. Świetne ilustracje. Świetna seria.
2. „Samotnik” Christophe’a Chaboute’a.
1. „Dziennik podróżny” Craiga Thompsona 
Dominik Szcześniak:
5. „Odległa dzielnica” Jiro Taniguchiego
4. „ARQ 2” Andreasa
3. „Samotność rajdowca” Nicolasa Mahlera
2. „Profesor Bell” Joanna Sfara
1. „Rany wylotowe” Rutu Modan 
Paweł Timofiejuk:
5. „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” Alana Moore’a i Kevina O’Neilla
4. „Rany wylotowe” Rutu Modan
3. „Odległa dzielnica” Jiro Taniguchiego
2. „Thorgal: Bitwa o Asgard” Yvesa Sente i Grzegorza Rosińskiego
1. „Samotnik” Christophe’a Chaboute’a

1 komentarz:

ramirez82 pisze...

Cholera, będzie trzeba w końcu tego Samotnika kupić...