Jak sam tytuł wskazuje, "Kroniki dyplomatyczne" Christophe Blaine'a i Abla Lanzaca są komiksem politycznym, ukazującym pracę francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych od kuchni. Śledzimy losy grupy najbliższych współpracowników ministra, ekspertów w przeróżnych dziedzinach, odpowiedzialnych również za przygotowywanie tekstów przemówień ekspresyjnego polityka w oparciu o dyplomatyczny savour-vivre. Brzmi jak nudne scenki z urzędniczymi gadającymi głowami, a jednak – dzięki umiejętnościom autorów – porywa i wciąga.
Nie bez przyczyny, ponieważ ten komiks napisany został przez dyplomatę i scenarzystę w jednym - Antoina Baudry, który przemycił do niego swoje własne doświadczenia ze światowych salonów politycznych. Narysował go Christophe Blaine, wielokrotnie nagradzany francuski artysta. Autorzy, ukazując ministerialne kuluary, pokazali ludzi z krwi i kości, którzy w pocie czoła szukają kompromisów i starannie dobierają słowa po to, by utrzymać pokój na świecie.
Poruszają też temat, który dla wielu wciąż pozostaje nieoczywisty: że polityka, którą widzimy w telewizji bądź słyszymy podczas oficjalnych przemówień jest ostateczną formą politycznego przekazu, a proces jego powstawania nie zawsze jest tak doniosły i kulturalny. Nerwowa atmosfera towarzysząca udziałowi w podejmowaniu ważnych dla świata decyzji bywa rozładowywana rubasznym dowcipem, a język pana ministra nie zawsze jest parlamentarny. Każdemu zdarza się rzucić bluzgiem. Nikt nie jest robotem.
Ekipa ministra to komando, pracujące pod wielkim ciśnieniem 24 godziny na dobę, starające się zapobiec tak zwanemu kryzysowi luzdemskiemu, mogącemu wywołać trzecią wojnę światową (i mającemu swoje odbicie w autentycznych wydarzeniach historycznych). Tematyka trudna, ale czytelnik "Kronik dyplomatycznych" ma ułatwione zadanie, bowiem zostaje w te wydarzenia wprowadzony przez głównego bohatera – zaczynającego dopiero pracę w ministerstwie żółtodzioba, zatrudnionego do pisania tez, czyli po prostu przygotowywania fiszek z istotnymi dla przemówień ministra zdaniami. I ciągłego ich poprawiania. I konsultowania z innymi doradcami. I ponownego poprawiania. I konsultowania. I tak w kółko.
Ale nudy nie ma, zapewniam. Autorzy przepełniają album humorem zrozumiałym nie tylko fanom polityki, ale też wielbicielom Metalliki. Bezcenne są odwołania do "Gwiezdnych wojen" – dawkowane w ilościach niewielkich, ale zawsze trafionych. Świetnie nakreślone zostały relacje między grupą pracowników ministerstwa, podobnie zresztą jak świetne są kreacje poszczególnych postaci. Fenomenalny jest sam minister, niezwykle żywiołowy, rysowany z werwą, nadający swoim wypowiedziom rytm i melodię. To taki człowiek pokoju, wyluzowany, ale i konkretny w działaniu, dzierżący pod pachą Zdania Heraklita z Efezu.
"Kroniki dyplomatyczne" to świetnie napisany i równie porządnie narysowany album. Polecam każdemu, kto chce zobaczyć jak trudna do skoordynowania jest robota nad utrzymaniem pokoju na świecie. Dodam, że w 2012 roku powstała filmowa adaptacja tego błyskotliwego komiksu, zatytułowana „Francuski minister” w reżyserii Bertranda Taverniera, a rok później komiks został nagrodzony na prestiżowym festiwalu w Angouleme.
Nie bez przyczyny, ponieważ ten komiks napisany został przez dyplomatę i scenarzystę w jednym - Antoina Baudry, który przemycił do niego swoje własne doświadczenia ze światowych salonów politycznych. Narysował go Christophe Blaine, wielokrotnie nagradzany francuski artysta. Autorzy, ukazując ministerialne kuluary, pokazali ludzi z krwi i kości, którzy w pocie czoła szukają kompromisów i starannie dobierają słowa po to, by utrzymać pokój na świecie.
Poruszają też temat, który dla wielu wciąż pozostaje nieoczywisty: że polityka, którą widzimy w telewizji bądź słyszymy podczas oficjalnych przemówień jest ostateczną formą politycznego przekazu, a proces jego powstawania nie zawsze jest tak doniosły i kulturalny. Nerwowa atmosfera towarzysząca udziałowi w podejmowaniu ważnych dla świata decyzji bywa rozładowywana rubasznym dowcipem, a język pana ministra nie zawsze jest parlamentarny. Każdemu zdarza się rzucić bluzgiem. Nikt nie jest robotem.
Ekipa ministra to komando, pracujące pod wielkim ciśnieniem 24 godziny na dobę, starające się zapobiec tak zwanemu kryzysowi luzdemskiemu, mogącemu wywołać trzecią wojnę światową (i mającemu swoje odbicie w autentycznych wydarzeniach historycznych). Tematyka trudna, ale czytelnik "Kronik dyplomatycznych" ma ułatwione zadanie, bowiem zostaje w te wydarzenia wprowadzony przez głównego bohatera – zaczynającego dopiero pracę w ministerstwie żółtodzioba, zatrudnionego do pisania tez, czyli po prostu przygotowywania fiszek z istotnymi dla przemówień ministra zdaniami. I ciągłego ich poprawiania. I konsultowania z innymi doradcami. I ponownego poprawiania. I konsultowania. I tak w kółko.
Ale nudy nie ma, zapewniam. Autorzy przepełniają album humorem zrozumiałym nie tylko fanom polityki, ale też wielbicielom Metalliki. Bezcenne są odwołania do "Gwiezdnych wojen" – dawkowane w ilościach niewielkich, ale zawsze trafionych. Świetnie nakreślone zostały relacje między grupą pracowników ministerstwa, podobnie zresztą jak świetne są kreacje poszczególnych postaci. Fenomenalny jest sam minister, niezwykle żywiołowy, rysowany z werwą, nadający swoim wypowiedziom rytm i melodię. To taki człowiek pokoju, wyluzowany, ale i konkretny w działaniu, dzierżący pod pachą Zdania Heraklita z Efezu.
"Kroniki dyplomatyczne" to świetnie napisany i równie porządnie narysowany album. Polecam każdemu, kto chce zobaczyć jak trudna do skoordynowania jest robota nad utrzymaniem pokoju na świecie. Dodam, że w 2012 roku powstała filmowa adaptacja tego błyskotliwego komiksu, zatytułowana „Francuski minister” w reżyserii Bertranda Taverniera, a rok później komiks został nagrodzony na prestiżowym festiwalu w Angouleme.
"Kroniki dyplomatyczne". Scenariusz: Abel Lanzac. Rysunki: Christophe Blain. Tłumaczenie: Krzysztof Umiński. Wydawca: timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl
1 komentarz:
mój ulubiony komiks 2015!
Prześlij komentarz