Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

wtorek, 5 listopada 2013

Kibicujemy (359)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
"Wybrani" nie próżnują. Łukasz Gontarz, scenarzysta komiksu, tym razem odpowiada na pytanie: jak oni to robią?
Dominik poprosił mnie, żebym napisał jak tworzymy nasz komiks i szczerze powiem, że to zadanie okazało się trudne. Nie dlatego, że robimy to w jakiś szczególnie  skomplikowany sposób, ale dlatego, że poświęciliśmy temu właśnie zagadnieniu bardzo duży wpis na naszym blogu, a nie chcąc powtarzać tutaj, bezsensownie, informacji które zostały już tam umieszczone, zacząłem się zastanawiać w jaki sposób podejść do tego tematu w rubryce „Kibicujemy Komiksiarzom”, żeby nie było to wtórne ani nudne. No cóż, postaram się to ugryźć odrobinę z innej strony.

Tak jak napisałem w poprzednim wpisie, komiks zrodził się ze scenariusza filmowego. Potem z tego scenariusza powstał konspekt – była to rozpiska scen zawierająca opis wydarzeń jakie się w nich dzieją z określeniem ilości stron jakie należy im poświęcić. Po wykonaniu konspektu postanowiliśmy zrobić małą przerwę i przed przystąpieniem do kolejnych działań odświeżyliśmy sobie wszystkie filmy Sci-Fi których akcja umiejscowiona jest na pokładzie stacji lub statku kosmicznego. Były wśród nich filmy o których wspominałem poprzednio tj. Solaris, 2001: Odyseja kosmiczna, Moon i Obcy oraz kilka innych jak np. Sunshine (W stronę słońca) czy Event Horizon (Ukryty Wymiar). Szukaliśmy w nich inspiracji, a przede wszystkim bacznie przyglądaliśmy się scenografii. Te obserwacje posłużyły nam do stworzenia hermetycznego, surowego wystroju wnętrz na naszej stacji i rysunków sprzętów, pojazdów, maszyn itp. Z tego okresu utkwił mi również w pamięci komiks - Alien: an illustrated story, który jest adaptacją pierwszej części Obcego z 1979 r. Chodzi mi o ten - naprawdę świetna rzecz, polecam. 


Po dokształceniu się z zakresu kinematografii, sporządziłem prosty szkic na papierze, który pokazywał moje wyobrażenie o każdej ze scen.

Następnie Iga jako rysowniczka, przeniosła moje bazgroły przy pomocy tableta na ekran komputera i tak powstała kolejna, cyfrowa wersja szkicu:

Na tak przygotowanych planszach nanieśliśmy dymki i propozycje dialogowe. Powstały w ten sposób materiał posłużył do stworzenia ostatecznej wersji rysunków:
Mniej więcej w ten sposób przedstawia się nasz tryb pracy. Jak na początku wspomniałem - na ten temat znacznie więcej znajdziecie na naszym blogu, a dokładnie tutaj. Więc jeżeli chcecie wniknąć w to bardziej i interesuje was co naszym zdaniem zrobiliśmy źle, a co dobrze to zapraszam.

W czasie naszej wspólnej pracy panuje różna atmosfera. Można jednak powiedzieć, że wszystkie mini-konflikty jakie mieliśmy, wyszły na dobre komiksowi i zawsze udawały się stosunkowo łatwo załagodzić. Styl pracy również bywał i bywa różny. Jeżeli pracuję sam, to zwykle robię to w ciszy. Kiedy pracujemy wspólnie, zawsze leci coś w tle i jest to zazwyczaj muzyka. Podczas rysowania tego komiksu, słuchaliśmy głównie Radiohead (albumy Kid A, Amnesiac i OK Computer), trochę Davida Bowiego, Air ( albumy ViriginSuicide oraz 1000Hz Legend). Często w naszym odtwarzaczu lądował też niesamowity soundtrack do filmu „Łowca Androidów”, autorstwa Vangelisa – jak dla mnie absolutny nr 1 wśród soundtracków filmowych. Kidy Iga pracuje sama, w tle musi coś lecieć… cokolwiek. Ona po prostu potrzebuje dźwięku, żeby się skupić, więc często przyłapywałem ją na rysowaniu, kiedy w tle leciał jakiś telewizyjny badziew. Ale taki ma styl pracy i ja to kupuję. 

Jeżeli chodzi o ilość czasu jaki przeznaczamy na pracę, to jest z tym różnie – bywa tak, że pracujemy kilka dni pod rząd, poświęcając temu praktycznie każdą wolną chwilę. Niestety bywa i tak, że nie robimy nic przez tydzień albo dwa – z powodu naszej regularnej pracy lub po prostu z braku weny. Jest to praca twórcza i choćbyś nie wiem jak chciał, to po prostu są dni w których nie zrobisz nic, z czego będziesz zadowolony – musisz to zaakceptować. Z czasem przychodzi też zwyczajne zmęczenie materiału i wtedy nie można zrobić nic lepszego niż odpocząć i zebrać myśli, bo ważne jest żeby cały czas chciało ci się nad tym wszystkim pracować. To jeden z plusów niezależnego tworzenia – nikt nie narzuca ci terminów. Niestety jest on także pułapką w którą łatwo wpaść i odpuścić, bo ta praca jest trudna i żmudna – wie o tym każdy kto próbował coś narysować. Ważne jest żeby stosować jednak jakiś reżim. Jaki? To zależy od człowieka i jego samozaparcia. Wydaje mi się, że w sytuacjach kryzysowych dobrze jest założyć, że musi powstać minimalnie np. jedna strona na tydzień. Takie podejście cały czas scala cię z tym co robisz i stymuluje do szukania nowych pomysłów. 

Teraz, kiedy praca twórcza nad komiksem jest w zasadzie skończona i zostały nam już tylko poprawki (słowo „tylko” nie jest tu może do końca na miejscu, bo to naprawdę cholernie dużo pracy), postanowiliśmy ten reżim trochę zaostrzyć i próbujemy narzucić sobie terminy cząstkowe, ponieważ naprawdę chcemy dostarczyć naszą opowieść na czas i mamy nadzieję, że nic nie stanie nam na przeszkodzie.Tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć ten wpis. Mam nadzieję, że ta okołokomiksową gadanina was nie znudziła. A jeśli tak, to obiecuję, że następnym razem będzie rzeczowo i wyłącznie na temat "Wybranych" samych w sobie.
 
Zapraszam Was również na mini wystawę grafik pochodzących z naszego komiksu. Więcej informacji na ten temat znajdziecie tu. Dla tych, którzy nie będą mogli jej obejrzeć umieścimy na blogu fotorelację i zestaw plansz, które można tam zobaczyć.

Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicuj komiksiarzom" jest Krzysztof Małecki

Brak komentarzy: