"Żbika" zalicza się do najbardziej rozpoznawalnych komiksowych marek w Polsce. Serial, bijący rekordy popularności, ukazywał się w latach 1967-82, wypromował kilka znanych nazwisk, jednak artystycznie był komiksem zwyczajnie słabym. Obecnie jest to raczej kolekcjonerski smaczek, niż wielkie dokonanie polskiej twórczości komiksowej. Zanim pomysł na uwspółcześnioną wersję przygód dzielnego milicjanta i jego wnuka wpadł do głów włodarzom Mandragory, kilka zeszytów reinterpretujących postać Żbika, parodiujących go, bądź oddających mu hołd, wydała kultura gniewu. Takie pozycje, jak "Wesoły finał", czy "I co dalej kapitanie?" okazały się być jedynym słusznym rozwiązaniem tematu Żbika, zwłaszcza w konfrontacji z fatalną próbą Mandragory. Wizje młodych twórców, świeże, zabawne i pozbawione poprawności politycznej, dały porucznikowi nowe życie. Kultura gniewu strzeliła bardzo celnie.
"Tajemnicą Plaży w Pourville" natomiast kompletnie przestrzeliła, zacierając pozytywne wrażenie ze swych wcześniejszych, żbikowych publikacji. Oto dostajemy do rąk komiks kuriozalny; z rodzaju tych, które nigdy nie powinny się ukazać. Jest w nim dosłownie wszystko, czego być nie powinno: rozmieniający się na drobne rysownik, scenarzysta z kosmosu, najsztywniejsze z możliwych dialogi, beznadziejnie obrysy zdjęć, totalny brak logiki, oderwanie od rzeczywistości... a do tego wszystkiego brak redakcji, korekty i nietrafione teksty na wewnętrznych stronach okładki.
Fabuła? Ginie tytułowy obraz Moneta, policja rozpoczyna poszukiwania. Pojawia się Żbik i jego wnuk, jednak nie dostają od scenarzysty żadnych cech wyróżniających z morza obecnych w komiksie gadających głów. Postaci mówią tak archaicznym językiem, że nawet najgorszej jakości komunikaty KWP mają więcej życia i polotu.
Fabuła? Ginie tytułowy obraz Moneta, policja rozpoczyna poszukiwania. Pojawia się Żbik i jego wnuk, jednak nie dostają od scenarzysty żadnych cech wyróżniających z morza obecnych w komiksie gadających głów. Postaci mówią tak archaicznym językiem, że nawet najgorszej jakości komunikaty KWP mają więcej życia i polotu.
Przedziwna jest próżność rysownika "Tajemnicy Plaży w Pourville", który zamiast poprawnego rysowania twarzy pierwszo- i drugoplanowych bohaterów, skupia się na mruganiu okiem do czytelnika. A to umieści wiedźmina Geralta w tle jednego z kadrów, a to pozwoli na gościnny występ Osamy ben Ladena w innym. Niestety, nawet goła baba z rozłożonymi nogami (pojawiająca się kilkukrotnie) nie ratuje sytuacji. Co więcej - nie ratuje tej sytuacji fakt, że Bogusławowi Polchowi prawie udało się narysować komiks, w którym żaden z bohaterów nie posiada twarzy Funky Kovala.
Takich komiksów już się nie robi, albo raczej nie powinno robić. A już na pewno nie powinno się pokazywać i wydawać. Najgorsze jest to, że w ślad za artystycznym blamażem, pójdzie zapewne "sukces komercyjny" serii lubianej przez sentymentalnych kolekcjonerów. Oni nawet nie muszą czytać, wystarczy, że postawią na półce razem z innymi odcinkami. Pozostałym radzę omijać ten komiks z daleka. Po pysznych daniach, jakimi były "Wesoły finał" oraz "I co dalej kapitanie?", "Tajemnica Plaży w Pourville" może spowodować zgagę życia.
"Tajemnica Plaży w Pourville". Scenariusz: Władysław Krupka. Rysunki: Bogusław Polch. Wydawca: kultura gniewu, Warszawa 2013
Komiks można nabyć tutaj: Sklep.Gildia.pl
14 komentarzy:
No cóż, nie jest to pierwsza recenzja, która mówi mi, że miałem nosa omijając ten tytuł szerokim łukiem, nie dając się zwieść logo KG.
Smutna recenzja na śmiesznym portaliku
Kolega chyba nie rozumie na czym polega kolekcjonerstwo. Wyjaśnię koledze, że polega ono właśnie na... gromadzeniu kolekcji. Dla kolekcjonera nie ma znaczenia, czy nowy eksponat jest dobry, zły, ładny, brzydki, mądry, głupi, tani czy drogi. Ważne, że jest BRAKUJĄCY i to jest wystarczający powód, żeby go zdobyć.
Co w tym złego, że KG wydała nowego "Żbika"? To może Gildia też nie powinna wydawać serii "Dawny Komiks Polski", bo "takich komiksów już się nie robi"? Bez sensu.
Porządna recenzja na świetnej stronie!
Przypomniało mi się, porady jakie komiksy powinno, a jakich nie powinno się wydawać, to ja już od kolegi Szcześniaka słyszałem -- trzy tygodnie temu, przy okazji innego komiksu. To może niech się kolega najmie jako ekspert i doradza wydawcom co powinni wydawać. Na pewno chętnie zapłacą takiemu wybitnemu specjaliście :)
Kapral weź napisz coś jeszcze. Za mało jest smoleńska w komiksowie, jesteś potrzeby jak brzoza666
Proszę bardzo.
"Komiksowo" nie istnieje.
Kolega Szcześniak nie jest specjalistą czy ekspertem tylko, w przypadku tego tekstu, recenzentem i, jako recenzent, dokonał subiektywnej oceny komiksu. Ale Kolega Kapral swoim zwyczajem musi przypieprzyć się do każdego tekstu, który nie jest napisany po jego myśli.
Seria "Dawny Komiks Polski" to wznowienia bardzo starych komiksów, która ma na celu między innymi pokazanie jak komiks robiło się dawniej. Nowy Żbik powstał współcześnie, pomimo iż "takich komiksów już się nie robi". Dostrzegasz różnicę?
Jeśli mam jakieś zastrzeżenia do recenzji, to tylko do stwierdzenia "takich komiksów nie powinno się wydawać". Wydawca może wydawać co mu się podoba zwłaszcza jeśli przewiduje dobrą sprzedaż, co zresztą w przypadku nowego Żbika się sprawdziło. Pytanie tylko kto to kupuje? Kolekcjonerzy? Według definicji Kolegi Kaprala kolekcjoner to taki debil, który kupi wszystko na czym widnieje odpowiednie logo.
Mimo posiadania 1600 komiksów na swoich półkach na całe szczęście nie jestem kolekcjonerem, a zwykłym miłośnikiem komiksu.
-jerzydziki
Według kolegi Kaprala debil to ktoś taki, kto twierdzi, że jego przedmówca się przypieprza, po czym pisze toczka w toczkę to samo co tenże przedmówca. A także ktoś, komu 1600 komiksów wyżarło mózg do tego stopnia, że nie rozumie co znaczy słowo "kolekcjoner".
Jeśli za pieniądze zarobione na Żbiku KG wyda 5 innych komiksów "do czytania", to ja nie widzę problemu. Prawdą jest, że taka pozycja robi trochę zamieszanie w katalogu wydawcy, który dotychczas dobierał tytuły według innego klucza. Albo nawet jeśli można było przewidywać po pewnych tytułach sukces sprzedażowy, to szedł on w parze z wysokim poziomem artystycznym (np.Osiedle Swoboda).
@jaszczu
i o to chodzi. niechby nawet KG zrobiła ze Żbika serię jeśli tak dobrze się sprzedaje, a extra dochód przeznaczyła na zakup wyjątkowo drogich licencji, które być może obecnie leżą poza jej zasięgiem. wszyscy byliby zadowoleni: i czytelnicy i kolekcjonerzy. i wydawca, który absolutnie nie musi się wstydzić tego co wydaje, wstydzić się mogą jedynie autorzy...
i jeszcze a propos różnych definicji: debil to również ktoś, kto każdy przeczytany tekst nagina do własnego widzimisię.
-jerzydziki
-jerzydziki
nie wiem o co chodzi z Tymi Twoimi wypowiedziami? Przecież (wpisem z 7 kwietnia 2013 20:20) merytorycznie potwierdziłeś to, co napisał Kapral, a jednocześnie skrytykowałeś go pisząc, że się przypieprza. Czyli, jeśli Ty ocenisz coś w identyczny sposób co Kapral, to jest OK; jeśli w podobny sposób dany problem ocenia wcześniej Kapral to się przypieprza? Jesteś śmieszny, tym bardziej, że przecież zdanie Kaprala było wcześniej - musiałeś je czytać pisząc swoją ocenę. I jak widać nie było ono bez wpływu na to co "sam" napisałeś.
A co do wpisu z 8 kwietnia 2013 20:32, trudno zgodzić się z takim myśleniem, że "wydawca, (...) absolutnie nie musi się wstydzić tego co wydaje, wstydzić się mogą jedynie autorzy".
SZ
@Sławomir Zajączkowski
nie wiesz o co mi chodzi - już wyjaśniam. jeśli spojrzysz na mój pierwszy komentarz, zobaczysz że jest podzielony na 3 akapity. dwa pierwsze odnoszą się do "przypieprzania się Kaprala", trzeci odnosi się do recenzji.
Ad 1) "przypieprzaniem się" nazywam kapralską formę wypowiedzi - mało wyszukany sarkazm i zabawy w Wujka Dobra Rada. Atak na recenzenta za to że ośmielił się mieć własne zdanie (nie pierwszy raz). To już wolałbym stwierdzenie "Ta recenzja jest beznadziejna, bo Żbik to genialny komiks, a Kolega Szcześniak się nie zna", które jest przynajmniej szczerym wyrażeniem opinii.
Ad 2) tam gdzie Kapral stawia znak równości między Żbikiem a Dawnym Komiksem Polskim, ja wskazuję na różnicę.
Ad 3) zgodziłem się co do roli wydawcy, co absolutnie nie stoi w sprzeczności z moimi poprzednimi wypowiedziami.
A jeśli trudno Ci się zgodzić z moją opinią, którą cytujesz na końcu, to nic nie szkodzi - szanuję Twoje zdanie i zostaję przy swoim. Nie będę się przypieprzał. Nawet do osobistej wycieczki, którą przemyciłeś w swoim komentarzu.
-jerzydziki
Pokaż mi, żałosna kreaturo, w którym miejscu przypuściłem "atak na recenzenta za to że ośmielił się mieć własne zdanie (nie pierwszy raz)". Za to, że ośmielił się mieć GŁUPIE zdanie, to owszem. I że po raz kolejny naucza :)
No i dlaczego wkładasz mi w usta opinie, które nie są moje. Pfuj! Skąd ci się np. wzięło, że uważam nowego (albo któregokolwiek) Żbika za komiks genialny? No dawaj.
Prześlij komentarz