Autor: Dominik Szcześniak 250. odsłonie kibicowskiego cyklu towarzyszy całkiem niezła awantura. A konkretnie Awantura 2.0, czyli reanimowany magazyn komiksowy z Bydgoszczy. Dzisiaj na jego temat wypowie się Andrzej Janicki, a jego podróż w nie tak odległą przeszłość i odpowiedź na pytanie "jak to się zaczęło?" zilustruje Jacek Michalski!
Marzenia o przywróceniu do życia Awantury budziły się w moim sercu dosyć często, bowiem upadek magazynu w 1991 roku był dla całej ekipy potężnym rozczarowaniem i zawodem. Minęło dwadzieścia lat i w rozmowach z Krisem Różańskim hasło Awantura zaczęło padać znacznie częściej. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób można do magazynu powrócić, gdzie znaleźć na tyle szalonego wydawcę, aby zrzucić na niego ciężar finansowy przedsięwzięcia i jak ów magazyn powinien teraz wyglądać.
Inicjatywa Karola Wiśniewskiego, który namówił nas do spisania awanturniczych wspomnień opublikowanych później na Alei Komiksu i blogu Binio Bill i Inni sprawiła, że nasze myślenie o Awanturze jeszcze bardziej się nasiliło, chociaż nie mieliśmy wielkiej nadziei, że uda nam się ten temat jakoś sensownie ugryźć...
Zupełnie niespodziewanie trójka wesołych Panów chwalących się swoimi bicepsami (ATY) rzuciła pomysł wyciągnięcia Awantury z mroków przeszłości. Błyskawicznie trafili do mojego serca zwłaszcza, że postawili kielicha, ale kiedy głowy otrzeźwiały nic nie wyglądało już aż tak różowo, nie wszystko wydawało się realne i trzeba było kolejnych miesięcy by koncept dojrzał.
Ponowne spotkanie i pogaduszki, tym razem na Bałtyckim Festiwalu Komiksu przypieczętowały porozumienie. I to na tyle skutecznie, że jeszcze w trakcie festiwalowego afterparty, niemal na kolanie urodziła się koncepcja tej publikacji. Wraz z Krisem ruszyliśmy z kopyta brutalnie odciągając Wojtka Birka od rozmowy z Simonem Bisley`em i przedstawiliśmy mu ofertę sentymentalnej podróży w przeszłość, następnego dnia Arek Klimek wpadł w moje łapska i ochoczo przystał na współpracę. Kilka godzin później Maciej Jasiński przedstawił mi Przemysława Kłosina i natychmiast zwróciłem uwagę na jego świetne rysunki. Chyba już wtedy gdzieś z tyłu głowy zaczęła się układać lista rysowników, których z dziką rozkoszą chciałbym zaprosić do przygody z Awanturą 2.0.
Tak to się zaczęło.
Dalej to już tylko stres i harówa, szukanie scenariuszy, kombinowanie jak podzielić strony w magazynie, kogo jeszcze wciągnąć do współpracy, jakim materiałem dysponujemy, który z rysowników trafi na strony kolorowe, ile potrzebują plansz by rozwinąć skrzydła i zaprezentować coś atrakcyjnego i w końcu czy to wszystko razem trzyma się kupy i klimatu dawnej Awantury, którego za nic nie chcieliśmy zgubić.
Czekam niecierpliwie na Awanturę 2.0 by znowu poczuć radość z trzymania w dłoniach magazynu komiksowego, który się współtworzyło, jak w 1991 roku... Choćby jeszcze tylko raz.
Ciąg dalszy nastąpi...
Marzenia o przywróceniu do życia Awantury budziły się w moim sercu dosyć często, bowiem upadek magazynu w 1991 roku był dla całej ekipy potężnym rozczarowaniem i zawodem. Minęło dwadzieścia lat i w rozmowach z Krisem Różańskim hasło Awantura zaczęło padać znacznie częściej. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób można do magazynu powrócić, gdzie znaleźć na tyle szalonego wydawcę, aby zrzucić na niego ciężar finansowy przedsięwzięcia i jak ów magazyn powinien teraz wyglądać.
Inicjatywa Karola Wiśniewskiego, który namówił nas do spisania awanturniczych wspomnień opublikowanych później na Alei Komiksu i blogu Binio Bill i Inni sprawiła, że nasze myślenie o Awanturze jeszcze bardziej się nasiliło, chociaż nie mieliśmy wielkiej nadziei, że uda nam się ten temat jakoś sensownie ugryźć...
Zupełnie niespodziewanie trójka wesołych Panów chwalących się swoimi bicepsami (ATY) rzuciła pomysł wyciągnięcia Awantury z mroków przeszłości. Błyskawicznie trafili do mojego serca zwłaszcza, że postawili kielicha, ale kiedy głowy otrzeźwiały nic nie wyglądało już aż tak różowo, nie wszystko wydawało się realne i trzeba było kolejnych miesięcy by koncept dojrzał.
Ponowne spotkanie i pogaduszki, tym razem na Bałtyckim Festiwalu Komiksu przypieczętowały porozumienie. I to na tyle skutecznie, że jeszcze w trakcie festiwalowego afterparty, niemal na kolanie urodziła się koncepcja tej publikacji. Wraz z Krisem ruszyliśmy z kopyta brutalnie odciągając Wojtka Birka od rozmowy z Simonem Bisley`em i przedstawiliśmy mu ofertę sentymentalnej podróży w przeszłość, następnego dnia Arek Klimek wpadł w moje łapska i ochoczo przystał na współpracę. Kilka godzin później Maciej Jasiński przedstawił mi Przemysława Kłosina i natychmiast zwróciłem uwagę na jego świetne rysunki. Chyba już wtedy gdzieś z tyłu głowy zaczęła się układać lista rysowników, których z dziką rozkoszą chciałbym zaprosić do przygody z Awanturą 2.0.
Tak to się zaczęło.
Dalej to już tylko stres i harówa, szukanie scenariuszy, kombinowanie jak podzielić strony w magazynie, kogo jeszcze wciągnąć do współpracy, jakim materiałem dysponujemy, który z rysowników trafi na strony kolorowe, ile potrzebują plansz by rozwinąć skrzydła i zaprezentować coś atrakcyjnego i w końcu czy to wszystko razem trzyma się kupy i klimatu dawnej Awantury, którego za nic nie chcieliśmy zgubić.
Czekam niecierpliwie na Awanturę 2.0 by znowu poczuć radość z trzymania w dłoniach magazynu komiksowego, który się współtworzyło, jak w 1991 roku... Choćby jeszcze tylko raz.
Ciąg dalszy nastąpi...
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec.
3 komentarze:
Rewelacyjna grafika promo. Cieszę się, że będę na premierze :)
Rewelacyjna. Ja żałuję, że nie będę:(
rewelacja, kibicuję, łezka się w oku kręci, może teraz reaktywujemy Fan
Prześlij komentarz