Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

niedziela, 23 lutego 2014

Moim zdaniem: Strefa komiksu: Publicystycznie

Na okładce zapowiadanego od dawna publicystycznego numeru "Strefy komiksu" postać, stworzona przez emerytowanego już rysownika komiksów Tomasza Bińka, nie tyle drze szaty, co rozrywa swe blade ciało. Jako, że wydawca zeszytu od dawna zapowiadał mocny materiał, okładkę tę można traktować metaforycznie i na dwa sposoby. Po pierwsze, tym który rozdziera swe ciało jest wydawca/czytelnik, nie mogący znieść poziomu prezentowanego przez polskich krytyków i recenzentów komiksów. Po drugie, jest nim sam krytyk/ recenzent, który wypruwa sobie flaki, próbując wykrzesać z siebie coś konstruktywnego i pozytywnego na temat komiksów, które niekoniecznie na pochlebstwa czy też jakąkolwiek opinię zasługują. Wydawca "Strefy komiksu" drugiej opcji nie dopuszcza do myśli,  liczy się tylko pierwsza - nieraz bowiem podkreślał, że recenzentów nie szanuje, a efekty ich prac ma w dupie ze względu na układy towarzyskie panujące w środowisku.

Choć tytuł zeszytu sugeruje obecność zestawu tekstów, krytyk i analiz, znalazło się w nim miejsce jedynie dla trzech artykułów i jednego wywiadu. Cała reszta to krótkie formy komiksowe - zarówno takie, które były już publikowane w "Magazynie Fantastycznym" i innych albumach wydawnictwa, jak i stworzone specjalnie na potrzeby tego numeru magazynu. Niemal wszystkie z nich reprezentują sobą klimat komiksów tzw. artystowskich i podczas lektury pozwalają przenieść się w czasie do lat 90. Wyjątkami od tej reguły są dwa komiksy: "Pij polskie mleko" to dynamiczny graficzny popis (a zarazem pomysłowa i scenariuszowa pustynia) Tomasza Kleszcza, a "Ślimak" to zajawka reklamująca nowy komiks Ilony Myszkowskiej.


Najlepszy w zbiorze jest fragment komiksu Pawła Gierczaka, który przewijał się w publikacjach Wydawnictwa Roberta Zaręby już kilkukrotnie, najgorzej natomiast wypada interesujący graficznie, ale nijaki komiksowo Przemysław Geremek w szorcie "Kruche jak szkło" - pełnym ortografów, ze źle dobraną czcionką monologiem zmarłej dziewczynki. Do tego w zbiorze znajdziemy m.in. wariację na temat alternatywnych losów Adolfa Hitlera, zatytułowaną "Fucha" autorstwa duetu Tomasz Sitek/ Tomasz Mering oraz komiks na temat lubelskiej "afery biletowej" opowiedziany z perspektywy Macieja Pałki. 

Artystowski klimat zaprezentowanych komiksów w znacznym stopniu rozmija się z tezami zawartymi w clue programu, czyli publicystyce. Tu na pierwszy plan wysuwa się rozmowa Roberta Zaręby z Nikodemem Cabałą, zatytułowana "Moim zdaniem". Warto zaznaczyć, że przeprowadzający wywiad i osoba przepytywana funkcjonują tu na tych samych zasadach - konstruują teorie, wydają sądy. W związku z tym nie jest to profesjonalnie przeprowadzony wywiad, a zwykła rozmowa kolegów (Zaręba i Cabała współpracują ze sobą m.in. przy bardzo dobrej serii "Mrok"). Doprecyzowanie terminologiczne wydaje się niezbędne, zwłaszcza w kontekście burzliwych dyskusji internetowych nad opublikowanym w "Bicepsie" tekstem Szymona Holcmana, który zebrał baty, ponieważ uznany został za recenzję, a nie felieton, którym w rzeczywistości był.

Sytuację panującą w najnowszym numerze "Strefy Komiksu" porównałbym do tej, w jakiej znalazł się walczący z rzeczywistością bohater wiersza Jana Brzechwy "Psie smutki". I tak na przykład Zaręba i Cabała mają smuteczek o to, "że nie wolno wchodzić do ogrodu", czyli polskiego środowiska komiksowego, rozumianego jako grono fascynatów, których połączyła miłość do tej formy sztuki/rozrywki, którzy na jej temat rozmawiają i starają się realizować własne projekty, komentując, pisząc, "lajkując na fejsie". Choć i Zaręba i Cabała do tej grupy należą, to jednak zdają się kreować świat, w którym jacyś "oni" zabraniają im wejścia w te struktury, nie promują ich twórczości i generalnie są wrogo nastawieni. W skład "sitwy", zajmującej się promowaniem własnych interesów według Roberta Zaręby wchodzi wydawnictwo kultura gniewu i publicystka Dominika Węcławek (patrz: "Artykuł sponsorowany"), pozostali "źli" nie zostają wymienieni z nazwiska, wiadomo natomiast, że jest ich wielu.

Jest również smuteczek o to, że "woda nie chce być sucha", nakłady komiksów nie chcą być wysokie, a twórcy nie chcą zarabiać pieniędzy i tworzą artystowskie głupotki dla samych siebie. Cabała, podpuszczony przez Zarębę pytaniem "Skoro twórcy komiksu artystycznego spełniają się robiąc na luzie komiksy dla kilkuset odbiorców, to po co mają zmuszać się do spinania dla mitycznego, szerszego odbiorcy?", mówi: "Jeśli jedynym celem artysty jest zobaczyć swoje rysunki wydrukowane na papierze, pojawić się na konwencie i sprzedać kilkaset egzemplarzy, to nie widzę najmniejszego sensu, żeby miał się starać". Nawet doceniając precyzyjną rysunkową robotę Nikodema Cabały i fakt, że nie chciał nikogo obrazić, zarzut braku zaangażowania u twórców publikujących własnym sumptem lub w niskich nakładach uznać należy za skandaliczny i wykazujący brak akceptacji dla twórczości wielu artystów nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Bije z nich jakaś obojętna automatyka i wyrachowanie, nieznane twórcom "artystowskich komiksów", których prace kipią od emocji, są przejawem radości tworzenia i wyrazem miłości do komiksu.

Jakkolwiek Nikodema w pewnych miejscach może usprawiedliwiać nieznajomość tematu, to postawa wydawcy co najmniej dziwi. Robert Zaręba w swoich pytaniach stawia moim zdaniem dyskusyjne (momentami wręcz absurdalne) tezy, wśród których wyróżnić można następujące:
 

1) Dobrze narysowany polski komiks to komiks historyczny
2) Najlepszą promocją komiksu są recenzje
3) Istnieje środowisko preferujące komiks autorski z pretensjami artystycznymi
4) Wielu czytelników w różnych miejscach daje upust swojej irytacji na nadreprezentację komiksu artystowskiego nad komiksem środka
5) Spora grupa twórców ma już dość kolejnych reinkarnacji Pokemonów i tęskni za realistycznie rysowanym komiksem środka
6) Sukces kilku polskich artystów podbijających rynek amerykański spotyka się raczej z lekceważeniem niż euforią
7) Twórcy komiksu artystycznego spełniają się robiąc na luzie komiksy dla kilkuset odbiorców

Zaręba walczy z rzeczywistością. Zdaje sobie sprawę z istnienia innych, niż realistycznie rysowane komiksy, jednak nie uznaje ich za narysowane "dobrze". Pytanie co to znaczy "dobrze narysowane"? Chodzi o to, żeby w najdrobniejszym szczególe narysować monetę, czy żeby kilkoma odpowiednio postawionymi kreskami narysować sprawnie i konsekwentnie opowiedziany komiks? Z powyższych teorii bije jakaś straszna buntownicza nuta, która faworyzuje jedynie słuszną wizję komiksu, każdą inną wysyłając na spalenie. Zaręba pisze o środowiskowym lekceważeniu twórców, którzy podbijają rynek zagraniczny (co jest kłamstwem), a jednocześnie sam bez szacunku odnosi się do twórców "komiksu artystycznego", sugerując, że wykonują swoją pracę na odwal i przyrównując jej efekty do "reinkarnacji Pokemonów". Buduje pożywkę dla grupy prawych polskich komiksiarzy, którzy są zwolennikami nadejścia nowego ładu. Choć całkiem możliwe, że i z nich robi sobie jaja - świadczy o tym działalność jego wydawnictwa, które przecież również publikuje niskonakładowe, artystyczne, "źle narysowane i robione na luzie" komiksy, "reinkarnacje Pokemonów".


Forsowana przez Roberta Zarębę teza o istnieniu sitwy, popierana przez słowa o tworzeniu się sieci układów i znajomości wśród twórców "komiksu artystowskiego" może świadczyć o tym, że frustracja i rozgoryczenie wywiozły pewną grupę panów na jakąś odjechaną planetę. W wierszu Brzechwy małe smuteczki idą precz, kiedy piesek dostaje mleczko. Tym mleczkiem dla zwolenników teorii spiskowych mógłby być kurs nauki otwartości i tolerancji dla innych wizji komiksu.


Publicystyczna "Strefa komiksu", poza materiałami świadczącymi o spiskowej teorii dziejów, ma do zaoferowania również przekrojowy tekst Witolda Tkaczyka o polskim komiksie fantastycznym. Najbardziej zapalne punkty programu znalazły się w sieci - "Artykuł sponsorowany" Roberta Zaręby, wywiad z Nikodemem Cabałą i odpowiedź Piotra Kasińskiego na zarzuty artysty pod adresem MFK i Conturu). Lektura omawianego zeszytu była dla mnie wycieczką w kosmos. Znacznie bardziej wolę wcześniejszą formułę magazynu i z niecierpliwością oczekuję chociażby kolejnego odcinka "Mroku".

Na koniec jedno wyjaśnienie: Swego czasu przez jednego z współtwórców komiksu o "Rycerzu Ciernistego Krzewu" zostałem określony mianem pozbawionego etyki zawodowej, głośno szczekającego psa, zjeba, etc., po czym doświadczyłem z jego strony stalkingu w sferze prywatnej. W miłej, facebookowej pogawędce z tym jegomościem, Robert Zaręba (wydawca, scenarzysta, krytyk, publikujący sam siebie artysta) dość niepochlebnie wyraził się na temat recenzentów, zaznaczając że wysyłkę egzemplarzy recenzenckich ma zasadniczo w dupie i że wysyła tylko, jeśli ktoś go o takowy poprosi. Wobec tego chciałem zaznaczyć, że w sprawie recenzji zbioru "Shorty" (która na łamach "Ziniola" pojawi się niebawem) zagaił mnie Robert Zaręba. Przystałem na jego prośbę dopiero po zapytaniu czy nie przeszkadza mu fakt posądzania mnie o brak etyki i schlebiania znajomym (choć dość często zdarzało mi się również schlebiać "Strefie komiksu"). Przeszkadzał, ale komiks wysłał. Publicystyczną "Strefę komiksu" otrzymałem natomiast zupełnie znienacka. Fakt ten pozostawiam czytającym pod rozwagę.
"Strefa komiksu: Publicystycznie". Autorzy: Robert Zaręba, Przemysław Geremek, Paweł Gierczak, Nikodem Cabała, Maciej Łoś, Kobieta-Ślimak, Tomasz Pawlak, Tomasz Mering, Tomasz Sitek, Łukasz "Boruf" Borowiecki, Tomasz Kleszcz, Witold Tkaczyk, Maciej Pałka. Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby, Radom 2014 

Komiks można nabyć tutaj: Sklep.Gildia.pl 

Inne recenzje serii:
Strefa komiksu: Artur Chochowski
Strefa komiksu: Historie okupacyjne
Strefa komiksu: Mrok: Krwawe żniwo
Więcej recenzji albumów "Strefy komiksu" znaleźć można w papierowej edycji Ziniola.

środa, 19 lutego 2014

Kibicujemy (385)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Scenarzysta Piotr Czarnecki i rysownik Łukasz Ciżmowski od kilku miesięcy pracują nad wspólnym komiksem, który ma być serią zeszytówek publikowanych zupełnie za darmo w internecie. Ten komiks to "Incognito: Niesamowity Przypadek Pawła K.", a jego premiera przewidziana jest na kwiecień 2014. O projekcie opowiada dziś na łamach Ziniola scenarzysta serii. 
O serii
Piotr Czarnecki: Komiks w założeniu ma być opowieścią z pogranicza thrillera i kryminału, opowiada historię bohatera dla którego "bohaterstwo" jest sposobem na ucieczkę od codziennych problemów. Incognito jednocześnie próbuje wyjaśnić tajemnicę swoich zdolności. 
Inspiracje
Niewiele u nas inspiracji komiksowych. Staramy się stworzyć coś oryginalnego, jednak nie ulega wątpliwości, że czytając dużo komiksów "przesiąka" się nimi w pewien sposób i na pewno nieświadomie przenoszę do świata Incognito pewne motywy. Jeśli chodzi o jawne inspiracje, to są to inspiracje filmowe. Głównie stare horrory studia Universal. Incognito jest wizualnie wzorowany na Niewidzialnym Człowieku, natomiast jego główny adwersarz Baron, oraz jego prawa ręka Fritz są inspirowani postaciami doktora Frankensteina i jego pomocnika Fritza/Igora. 
Jednak na dobrą sprawę każdy zeszyt Incognito różni się od pozostałych (obecnie zaplanowaliśmy serię na dwanaście zeszytów, jednak ta liczba prawdopodobnie wzrośnie), zeszyty 2 i 3 to krwawy thriller, zeszyt 4 to typowy czarny kryminał, w późniejszych odsłonach będą pojawiać się historie w różnych proporcjach łączące ze sobą te dwa gatunki. 


O współpracy
Po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć odpowiedniego rysownika natrafiając na jego ogłoszenie w Internecie. Współpracę rozpoczęliśmy we wrześniu - dokładnie 13 września - natomiast pierwszy zeszyt został skończony zaraz przed świętami Bożego Narodzenia. Prace nad drugim zeszytem idą jednak dużo szybciej. 
Wersja papierowa?
Na razie nie myślimy o wersji papierowej. Już na początku naszej współpracy zakładaliśmy, że komiks będzie darmowy. Chcemy trafić do jak najszerszego grona odbiorców i być może zachęcić do sięgnięcia po komiksy również ludzi, którzy normalnie nie zainteresowaliby się tym mało popularnym w Polsce medium. 
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Rafał Szłapa

wtorek, 18 lutego 2014

"Rycerz jutrzenki" w Jeleniej Górze

W imieniu organizatorów zapraszamy na wystawę wieloletniego współpracownika Ziniola, członka Tynk Gruppe i Płetwonurków Szczurków, cyklu "Bi Bułka", wielu zinów i experymentów. Rafał Tomczak. Otoczak. Rycerz jutrzenki.
Rafał Tomczak Otoczak. „Rycerz jutrzenki”.
Wernisaż: 28 lutego (piątek), godz. 17.00. Wystawa potrwa do 5 kwietnia 2014 r.
Rafał Tomczak (ur. 1977 r.), artysta podpisujący się pseudonimami Tomaz/ Tomas i Otoczak; rysownik komiksów, grafik, fotograf, twórca wideo. Absolwent jeleniogórskiego Liceum Plastycznego, studiował w Instytucie Sztuki i Kultury Plastycznej na WSP w Zielonej Górze oraz na WSP w Częstochowie. Członek TYNK Gruppe (wraz z m.in. Przemysławem Mateckim i Olafem Ciszakiem). Współtwórca zespołu Płetwonurki Szczurki grającego muzykę eksperymentalną (aktualny skład zespołu: Rafał Tomczak Otoczak, Radosław Elwis Boruszak i Grażyna Wikra Wikierska). Twórca/wydawca kilkudziesięciu art-zinów (komiks, rysunek, poezja, fotografia), m.in. „Czarnego padołu” (siedem numerów) i „Białej brwi”. Twórca wydawanej od 2005 roku serii komiksów pt. „Bi Bułka” (jak dotąd ukazały się trzy albumy). Wieloletni współpracownik magazynu komiksów „Ziniol”. Publikował m.in. w „AQQ”, „Maci Pariadce”, „ Maszinie” oraz w „Ricie Baum”. 
Na wystawie zaprezentujemy wybór z twórczości komiksowo – rysunkowej Tomczaka Otoczaka, jego art-ziny oraz klipy wideo przygotowane do muzyki zespołu Płetwonurki Szczurki.  
Kurator wystawy: Piotr Machłajewski. 
Biuro Wystaw Artystycznych
ul. Długa 1
58-500 Jelenia Góra
75 / 7526669
www.galeria-bwa.karkonosze.com
galeria-bwa@krakonosze.com

poniedziałek, 17 lutego 2014

Kibicujemy (384)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty! 
Poniższy tekst - według wyliczeń autora - ukazać się miał w okolicach 10 kwietnia. Okazało się jednak, że Daniel Grzeszkiewicz wpadł w tak wielki szał rysowniczy, że dwusetny kadr "Rzeczy, o które potykasz się nocą"  narysował wczoraj. Wychodzi na to, że jest prawie dwa miesiące do przodu. Zabójcze tempo wpływa na jakość prac bardzo pozytywnie. Spójrzcie tylko jak wspaniałe grafiki powstają i pokibicujcie razem z Ziniolem:
Daniel Grzeszkiewicz: Obiecałem, że przy dwusetnym prostokącie znowu napiszę coś na temat „Rzeczy, o które potykasz się nocą”. 
Właśnie dociąłem kadr dwieście pierwszy do formatu osiem i pół na dwadzieścia sześć centymetrów i z dumą schowałem go do pudełka po butach, gdzie mieszkają pozostałe prostokąty. Według planu miało to nastąpić w okolicach dziesiątego kwietnia, ale projekt wciągnął mnie tak bardzo, że nie wyrabiam z zakupem materiałów. A o materiałach właśnie dzisiaj trochę popiszę. 
Prostokąty, których – jak przypomnę – ma powstać osiemset, rysuję, czy może maluję na papierze czerwonym tuszem i brudnobrązowoczarną ekoliną. Tusz i ekolina to materiały, których używam już od jakichś piętnastu lat i zdecydowałem, że znam je już na tyle dobrze, iż przynajmniej strona techniczna pracy nad kadrami nie będzie dodatkowym utrudnieniem przy projekcie już i tak wystarczająco skomplikowanym. 
Pracuję nad prostokątami niespełna dwa miesiące. Niezmiennie korzystam z czerwonego tuszu i brudnobrązowoczarnej ekoliny. Do malowania używam pędzelków, patyczków do uszu, palców. Rozpylam szczoteczką do zębów, pryskam spryskiwaczem, rozcieram myjką do naczyń. Rozsypuję po kadrach sól, kapię woskiem, podpalam, drę, wycinam i przyklejam.  
Po piętnastu latach pracy jako grafik i ilustrator, który graficzy i ilustruje za pomocą głównie tuszu i ekoliny stwierdzam, że jest mi wstyd, jak wielu rzeczy wciąż jeszcze się uczę... A zostało jeszcze sześćset prostokątów... Widocznie przez te wszystkie lata trochę zardzewiałem, bo na nowo przypominam sobie, jak miło jest czasem zaskoczyć samego siebie przy pracy. Co chwilę odkrywam jakieś rozwiązanie, dzięki któremu kolejny prostokącik wygląda lepiej, ciekawiej niż to sobie zaplanowałem. Kadry pojawiają się jeden po drugim, łączą w sekwencje, a historia zaczyna nabierać kształtu. 
Następnym razem napiszę coś o różowej sukience, o fabule samego komiksu, oraz roli, jaką w całym projekcie odegra Dominik Szcześniak.
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Wojciech Stefaniec

poniedziałek, 10 lutego 2014

Kibicujemy (383)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty! 
Więcej informacji na temat "World of Aghart" oraz istotny fakt a propos innego komiksu autora. Kibicujemy Hubertowi Ronkowi
Hubert Ronek: Nie lubię pisać o własnych komiksach. O procesie powstawania, genezie, jakichś formalnych sprawach - jak najbardziej, ale nie o treści. Nie bardzo chcę i umiem streszczać coś, co wyraziłem w inny, bardziej pełny sposób. W taki sposób, w jaki właśnie chciałem to czytelnikom przedstawić, tworząc komiks. 
Pewnie dlatego World of Aghart zarysowuje się nieco enigmatycznie i więcej zaprezentowałem grafik niż informacji o fabule. Postaram się jednak nieco przełamać...
Historia rozgrywa się w realiach fantasy, jest więc nieco elementów fantastycznych, ale również magicznych. Wykreowany świat jest bliżej nieokreśloną rzeczywistością, powiązaną jednak pewnymi tajemniczymi elementami z otaczającym czytelników światem, znanym z realnego życia. Fabuła początkowo skupia się na wojnie wpływów pomiędzy dworem władcy, a odgrywającym coraz większe znaczenie klasztorem. Chęć władzy i bogactwa są tu oczywiście elementami, o które toczy się gra, ale najważniejszym aspektem jest wizja świata i odkrycie prawdy o nim - czym jest ów świat, jak został stworzony. Można powiedzieć, że w konflikcie nauki i wiary na warsztat zostają rzucone pytania: Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Czy jesteśmy sami we wszechświecie? 
Pytania dużego kalibru, ale stawiane w domyśle przez samych bohaterów, gdzieś jako fundament rozgrywających się wydarzeń. Wszystko więc podane raczej w lekkiej mainstreamowej konwencji. Stworzony świat obfituje w nierealne postacie, paletę ras, gatunków i fantastycznych bohaterów, czasami wyjętych jakby z innych (np. cartoonowych) konwencji. 
Na razie tyle. 
A, no i ważna sprawa - Lenny już narysowany! Została do zrobienia okładka i skład.
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Marcin Rustecki

poniedziałek, 3 lutego 2014

Kibicujemy (382)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Smutny poniedziałkowy poranek mogą rozświetlić Wam dzisiaj dwie rzeczy: konkurs i sprawozdanie ze stanu prac nad pewnym komiksem. Chodzi o "Wybranych" Łukasza Gontarza i Igi Nowak. 
Łukasz Gontarz: Dziś będzie szybko, bo i czasu ostatnio mamy mało. W skrócie należy powiedzieć, że przez ostatnie 2-3 miesiące rzuciliśmy się w wir pracy i poprawiliśmy większość rzeczy które planowaliśmy. W tej chwili mamy wykończonych w całości 115 stron. Zatem do poprawy - i tu zaznaczam, że chodzi o poprawę, a nie rysowanie od zera - pozostało 25 stron. Jesteśmy na ostatniej prostej – to pewne. Praca idzie nam bardzo sprawnie. Myślę, że finał to kwestia 1,5 do 2 miesięcy. 
Co do sposobu wydania, to na tę chwilę nie mogę niestety podać żadnych konkretów, ale jak tylko będzie na ten temat jakaś informacja to na Ziniolu pojawi się ona niezwłocznie. 
Niedawno sporządziliśmy demonstracyjne egzemplarze naszego komiksu, zawierające pierwsze 42 strony ze 140-stronnicowej całości. Egzemplarze te wraz z listami powędrowały do potencjalnych wydawców. Piszę o tym, ponieważ zostało nam kilka z nich i w związku z tym postanowiliśmy ogłosić KONKURS w którym będzie można wygrać jeden z dwóch takich „unikatowych” egzemplarzy. Komiksy zostały wydrukowane na porządnym kredowym papierze w formacie 230x165 mm. Jeżeli chcielibyście mieć coś takiego i sprawdzić czy nasz komiks jest wart przeczytania, zapraszamy Was do udziału w konkursie. Więcej informacji znajdziecie na naszym blogu lub na facebooku.
Pozdrawiamy was serdecznie, zapraszamy do komentowanie i wspierania naszego projektu. I wiedzcie, że mkniemy do przodu na pełnych obrotach. Bądźcie z nami! 
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Rafał Szłapa