Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

poniedziałek, 5 marca 2012

New British Comics #3

Autor: Łukasz Kowalczuk
New British Comics, jak sam tytuł wskazuje, to zbiór prezentujący komiksowe świeżynki z wysp. Pierwsze dwie części antologii ukazały się w druku w polskiej i angielskiej wersji*. Niestety, trzecia odsłona drukowana dostępna jest już tylko po angielsku ze względu na problemy z dystrybucją. Stety, całość (80 stron!) jest do przeczytania za darmo za pośrednictwem ISUU pod tym adresem. 
Numer pierwszy oraz drugi przejrzałem pobieżnie i odłożyłem na później. „Później” niestety nie nadeszło i trochę mi teraz głupio. Trzeba będzie podejść do tematu jeszcze raz. Jedyne co mogę porównać z czystym sumieniem to okładki. Ta w NBC#3 jest dotychczas najlepsza. Widać, że dążenie do prostoty przynosi skutki. Dużo się tu dzieje a jednocześnie jest czytelnie dzięki ograniczeniu kolorów, wywaleniu listy autorów i użyciu prostego, porządnego fonta. Lubię to. 
„Prezentujemy znakomity i zróżnicowany, zarówno stylistycznie jak i tematycznie – wybór prac.” Podszedłem sceptycznie do zdania ze wstępu. Nie wypada przecież, żeby wydawca napisał coś w stylu „sam nie wiem, jest tu też kilku cieniasów i średniaków, ale to nasi koledzy, więc trzeba było ich opublikować”. No i mogę sobie wsadzić mój sceptycyzm gdzieś. 
 Rzadko się bowiem zdarza, żeby w mniejszym lub większym stopniu podobały mi się wszystkie historyjki zaprezentowane w danej antologii. 
Jedne bardzo bardzo: Cindy i Petitek ratują świat w świetnym stylu, przygody Hitchcocka i Charliego Parkera to humor jakiego mi czasem brakuje, walka Tuszu z Papierem jest świetna, Wizyta sąsiedzka przypomniała mi o syfie jaki serwuje się w telewizji a von Trappa zobaczyłbym w dłuższej przygodzie. Inne bardzo: Kraina czarów, (trzask), Skomplikowana maszyna. Pozostałe po prostu trzymają poziom. 
Jak tylko czas na to pozwoli, sprawdzę inne dokonania większości autorów. Myślę, że nie ma sensu dalej się rozwodzić nad poszczególnymi komiksami w sytuacji, w której dzieli was od nich tylko jedno kliknięcie. Jeśli jeszcze nie odpaliliście linka z początku tej recenzji, to nie wiem na co czekacie. 
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to przeszkadzało mi tłumaczenie w Luvvable Lex. Akcja dzieje się w Glasgow*. Czytelnicy wiedzą, że używa się tam funtów a tytułu popularnej bulwarówki (stawiam, że w oryginalne był to the Sun lub podobne badziewie) nie trzeba tłumaczyć jako Fakt. 
Istnieje szansa, że polska edycja NBC#3 ukaże się w wersji drukowanej. Jestem całym sercem za. Cieszę się, że mogłem poczytać tak dobre komiksy za darmo, ale fajnie by było mieć to w wersji polskiej na półce. 
*Można je jeszcze kupić w kilku miejscach.

Brak komentarzy: