Autor: Łukasz Kowalczuk
Pierwszy numer wyrobu zinopodobnego był solidnym debiutem, dwójka to pełen wypas, natomiast Biceps #3 trzyma poziom przede wszystkim dzięki publicystyce.
Komiksy są tym razem, niestety, słabsze. Podoba mi się Hepi Kaus, Uliczka, Gotuj z Bicepsem, Zagadka i paski z Goblinami. Chętnie zobaczyłbym jak Gobliny wypadłyby w czymś większym (3-4 stronicowy szort to by było to). Pozostałe historyjki są takie se.*
Wywiad z Clarencem Wheaterspoonem – ciekawy. Komiksy mało znane i nieznane – ciekawe razy dwa. Aż prosi się o to, żeby Trąbiński opisywał więcej białych kruków w kolejnych Bicepsach, bo niewątpliwie jest w posiadaniu dużej ilości takowych. Nie zgadzam się z Tomkiem Pstrągowskim w wielu kwestiach, ale Prawicowy Prezerwator to artykuł, z którego treścią trudno by mi było polemizować. Fajna rzecz, choć sucharyzm Wojewódzkiego i Figurskiego to dla mnie żadna niespodzianka. Jeśli chodzi o ocenę twórczości Ojca Rene zgadzam się z Pawełkiem całkowicie. Dzięki tekstowi Holcmana zapewne sięgnę po Cyrkielnie jak tylko nadarzy się okazja.
Artykułów jest mniej niż w majowym Bicepsie, ale są zwyczajnie lepsze (choć tamte nie były złe). Wniosek jest prosty – publicystyka na poziomie #3 + komiksy z #2 = magazyn komiksowy, za który zapłacę każde pieniądze.**
Byłbym zapomniał – okładka jest najlepsza z dotychczasowych numerów (fajny pomysł i wreszcie czytelny layout bo wcześniej było wszystkiego za dużo). Idźcie tą drogą!
Jeszcze jeden duży plus należy się za karty dodawane do wydawnictw ATY. Brakuje super-mocy i jakichś współczynników. Nie wiem jak sprawdzić czy Grzegorz Janusz wygrałby z KRLem.
*Mój tata zwykł tak mawiać o daniach serwowanych przez mamę. Wiecie, zjeść się da, ale bez rewelacji.
** Każde w ramach rozsądku :)
1 komentarz:
heh, z tymi kartami los autores: gdyby były współczynniki mocy, to by można kontesty robić jak kiedyś w "Wizzardzie" :)
Prześlij komentarz