Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 1 grudnia 2011

The Lonely Matador - Wright

Autor: Dominik Szcześniak
Juan Belmonte uznawany jest za największego matadora wszechczasów. Żył w latach 1892-1962 i był twórcą nowej, rewolucyjnej techniki zabijania byków, polegającej na staniu na wyprostowanych nogach i machaniu czerwoną płachtą. Belmonte był więc pierwszym matadorem, który manipulował bykiem, podczas gdy inni dawali się bykom wodzić za nos.
Juan Belmonte zabił swojego pierwszego byka 24 lipca 1910 roku. Dziewięć lat później wziął udział w 109 corridach, czym ustanowił rekord pobity dopiero przez innego matadora w 1965 roku. W czasie swojej kariery głównie zabijał i ranił zwierzęta, ale zdarzyło się, że i one mu odpłacały: doświadczył 24 poważnych uszkodzeń ciała i niezliczonej ilości pomniejszych ran. Pod koniec życia nabawił się raka płuc, problemów z sercem. Musiał również zmierzyć się z szeregiem lekarskich zakazów: picia, palenia i uprawiania seksu, co stanowiło dla niego duży problem. Strzelił sobie w łeb na chwilę przed 70. urodzinami. Wybierając metodę odebrania sobie życia inspirował się ponoć śmiercią swojego przyjaciela, Ernesta Hemingwaya, o której miał powiedzieć: "Dobra robota".
Komiks The Lonely Matador to - jak wyczytać można na ostatniej stronie okładki - hołd, złożony przez Jaya Wrighta Juanowi Belmonte. Komiks ten został doceniony przez jury Ligatura Pitching 2011 i zajął w tym konkursie pierwsze miejsce. Opowiada o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby Juan Belmonte nie strzelił sobie w łeb, poddał się zaleceniom lekarza, rzucił palenie i picie oraz nigdy więcej nie wyszedł na arenę.
Wright, posiłkując się kilkoma naistotniejszymi faktami z życia matadora, skupił się na znalezieniu substytutów dla utraconych przez bohatera radości życia. Bykiem jest dla niego pies z groteskowo przyczepionymi do głowy rogami. Płachtą - firanki w pokoju telewizyjnym. Sukcesem - triumfalne uniesienie kolegi z siłowni wysoko nad głowę. Belmonte w alternatywnej wersji Wrighta ma fiksację na punkcie mięsa, areną corridy jest dla niego sklep z padliną. Wychodząc z psem, urządza pokazy na trawniku. Ludzie są zaskoczeni, wytykają go palcem. Jest samotny w swoich zainteresowaniach. Nocą przeobraża się w zamaskowanego herosa, który dokonuje aktu wandalizmu na billboardzie "smoking kills", na który jest zmuszony patrzeć każdego ranka po przebudzeniu.
"The fight lives on" - to hasło przesyła Jay Wright. Matador poradzi sobie nawet bez byka, areny i płachty, wystarczy, że będzie paradował w swoim matadorskim wdzianku. Niestety, będzie się to wiązało z rozmienieniem legendy na drobne.
Osobiście uważam, że oddawanie hołdu takiej postaci, jaką był Juan Belmonte nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego chciałbym bezczelnie podważyć tę teorię. Prawdopodobnie ma to związek z tym, że zwykłem płakać bardziej po byku, niż po człowieku, który profesjonalnie zajmował się znęcaniem nad nim.
Uważam, że komiksem The Lonely Matador Jay Wright chciał tak naprawdę powiedzieć coś o śmierci Juana Belmonte. Mogłoby to na przykład być: "Dobra robota, Juan. Szkoda, że tak późno". Przecież zamiast zabijać, mógł zostać królem sklepu mięsnego, hegemonem corridy trawnikowej, freakiem zwracającym uwagę ludzi swoim ubiorem, lubującym się dodatkowo fikuśnym przebieraniem swojego pieska. Wright celowo wysnuwa takie porównania - świadczą o tym chociażby materiały dołączone do albumu - dwa kontekstowo powiązane plakaty.
Hej, Juan! Zobacz, ile miałeś alternatyw! Dlaczego od razu mordować byki?
Album wydany został w sposób zaskakujący. Nie jest to typowy komiks, którego linię fabularną tworzy tylko i wyłącznie ciąg kadrów, przeradzający się w ciąg plansz. Autor i wydawca zadbali o szereg dodatków - o historii choroby Belmonte dowiadujemy się ze znajdującej się na końcu pierwszej sceny koperty ze zdjęciami, sen matadora został fantastycznie ukazany przy pomocy przezroczystej kartki nachodzącej na kilka kadrów, a do tego dwa wspomniane już plakaty. Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, czy gdzieś w komiksie nie zostało ukryte coś jeszcze. 
Cóż, dobra robota, Jay.
The Lonely Matador. Autor: Jay Wright. Przekład: Zuzanna Neczyńska. Wydawca: Centrala 2011

Brak komentarzy: