Komiks zaczyna się nad stawem, na zewnątrz hotelu. Gdy trzymasz go w dłoni, Twój wzrok prawdopodobnie przebiega po znajdującym się na górze tytule, po czym spoczywa na stawie oraz, co ważniejsze, na ciele w tym stawie pływającym. Chcesz mu się przyjrzeć z bliska i komiks, jakby czytając w Twych myślach, prezentuje Ci zbliżenie unoszącej się w wodzie kobiety. Na imię jej Lenny. Może, ale nie musi być martwa. Jako czytelnik komiksów, będziesz musiał nauczyć się cierpliwości. Będziesz wiedział, że przed Tobą jeszcze dwadzieścia trzy strony, a co za tym idzie mnóstwo czasu na uzyskanie odpowiedzi na Twoje pytania. Być może będziesz sobie życzył, by część Twoich pytań pozostała bez odpowiedzi. Możesz również nie mieć pytań w ogóle. Możesz nie dbać o to, czy Lenny nie żyje, czy żyje. Mogłeś wziąć do ręki ten komiks przez pomyłkę i nie mieć zamiaru przewrócenia kartki...
Powyższy wstęp to nie próba streszczenia trzydziestego dziewiątego numeru komiksu "Shade, The Changing Man", a jego pierwsza strona przetłumaczona na język polski. W tym zeszycie Peter Milligan postanowił zabawić się na całego: odcinkowi zatytułowanemu "Pond life" nadał postmodernistycznego feelu, w stylu Italo Calvino czyniąc czytelnika częścią historii. Stworzył komiks świadomy, w którym on sam komentuje zasady, według jakich funkcjonuje. Na przykład: w momencie, gdy pojawia się pierwszy dialog, narrator z offu komentuje: "To oczywiście nie jest prawdziwy dialog, lecz sekwencja słów w dymkach, wychodzących z ust bohaterów. Postrzegacie to jako konwencję komiksu i macie świadomość tego, że dymki tak naprawdę nie istnieją i że Kathy i Miles nie widzą tych obiektów, fruwających w powietrzu wokół nich..." Wyjaśnienie prawideł komiksowego rzemiosła odnaleźć można na kartach "Pond life" w wielu miejscach. Nie aż tylu co prawda, by uznać ten zeszyt za podręcznik Milligana dotyczący tego zagadnienia, lecz wystarczająco wielu, by komiks zaciekawił, wciągnął w lekturę i nie puścił do ostatniej planszy.
Nie dość, że w omawianym przypadku komiks mówi sam za siebie, to jeszcze scenarzysta wrzuca w jego ramy swoją szanowną osobę. Fabuła odcinka skupia się na wydarzeniach jednej nocy i jest co prawda związana ściśle z poprzednimi numerami serii, ale może być również czytana w oderwaniu od nich. I to właśnie dzięki dwóm zabiegom, z których pierwszy został opisany akapit wyżej, a drugi zostanie omówiony akapit niżej. Historia oscyluje wokół kilkorga bohaterów: Kathy - byłej dziewczyny Shade'a, Lenny - obecnej dziewczyny Kathy, pisarza Milesa Laimlinga, Shade'a oraz jego "złego brata bliźniaka", powstałego na skutek umiejętności głównego bohatera do powielania swojej postaci w nieskończoność. Relacje między głównymi bohaterami odstawiam na bok, podobnie zresztą jak i ciągłość wydarzeń i mitologię serialu. Skupię się na tym, co może przyciągnąć do tego odcinka serii Czytelnika, nie zapoznanego z uniwersum Shade'a.
Miles Laimling to pisarz - artysta, twierdzący, że książki pisać należy językiem kwiecistym i będący właśnie w trakcie pisania takowej. Powieści. Wykorzystując odludny hotel Shade, prowadzony przez trójkę bohaterów serii, stara się posklejać fragmenty powieści w całość, posiłkując się przy tym barwnymi charakterami Shade'a, Lenny i Kathy. Problem polega na tym, że w momencie gdy Laimling wykorzysta dla potrzeb swojej powieści np. szerokie oczy Kathy lub wspomni o poczuciu humoru Lenny, cechy te zaczynają zanikać u istniejących w rzeczywistości bohaterów. Laimling, nieświadomie, kradnie ich charakterystyki. Bohaterowie mają dwadzieścia cztery strony, by uniknąć totalnej katastrofy i znaleźć rozwiązanie tej dość kiepskiej sytuacji. A gdy już znajdą, wyjdzie na jaw, że te dwadzieścia cztery strony zostały napisane przez pulpową wersję Laimlinga, którego anagramem jest nazwisko brzmiące jak nazwa taniej irlandzkiej whiskey - Milligan. Peter Milligan okazuje się zresztą być pseudonimem Milesa Laimlinga, pod którym ów artysta postanawia pisać scenariusze komiksowe, by uniknąć obciachu.
"Pond life" to genialnie przyrządzony komiks o komiksie, jego scenarzyście oraz o tym, kim jego scenarzysta mógł zostać, gdyby obrał inną drogę. Jednocześnie, jest to zamknięta, wzorcowo napisana historia w klimatach horroru. Dla wielbicieli serii "Shade", ale przede wszystkim dla fanów twórczości Milligana, którzy lubują się w wyszukiwaniu ciekawych tropów, jakie ten scenarzysta za sobą zostawia.
"Shade, the Changing Man" # 39: "Pond Life". Scenariusz: Peter Milligan. Szkic: Chris Bachalo, Scot Eaton. Tusz: Rick Bryant. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: DC Vertigo, wrzesień 1993.
Nie dość, że w omawianym przypadku komiks mówi sam za siebie, to jeszcze scenarzysta wrzuca w jego ramy swoją szanowną osobę. Fabuła odcinka skupia się na wydarzeniach jednej nocy i jest co prawda związana ściśle z poprzednimi numerami serii, ale może być również czytana w oderwaniu od nich. I to właśnie dzięki dwóm zabiegom, z których pierwszy został opisany akapit wyżej, a drugi zostanie omówiony akapit niżej. Historia oscyluje wokół kilkorga bohaterów: Kathy - byłej dziewczyny Shade'a, Lenny - obecnej dziewczyny Kathy, pisarza Milesa Laimlinga, Shade'a oraz jego "złego brata bliźniaka", powstałego na skutek umiejętności głównego bohatera do powielania swojej postaci w nieskończoność. Relacje między głównymi bohaterami odstawiam na bok, podobnie zresztą jak i ciągłość wydarzeń i mitologię serialu. Skupię się na tym, co może przyciągnąć do tego odcinka serii Czytelnika, nie zapoznanego z uniwersum Shade'a.
Miles Laimling to pisarz - artysta, twierdzący, że książki pisać należy językiem kwiecistym i będący właśnie w trakcie pisania takowej. Powieści. Wykorzystując odludny hotel Shade, prowadzony przez trójkę bohaterów serii, stara się posklejać fragmenty powieści w całość, posiłkując się przy tym barwnymi charakterami Shade'a, Lenny i Kathy. Problem polega na tym, że w momencie gdy Laimling wykorzysta dla potrzeb swojej powieści np. szerokie oczy Kathy lub wspomni o poczuciu humoru Lenny, cechy te zaczynają zanikać u istniejących w rzeczywistości bohaterów. Laimling, nieświadomie, kradnie ich charakterystyki. Bohaterowie mają dwadzieścia cztery strony, by uniknąć totalnej katastrofy i znaleźć rozwiązanie tej dość kiepskiej sytuacji. A gdy już znajdą, wyjdzie na jaw, że te dwadzieścia cztery strony zostały napisane przez pulpową wersję Laimlinga, którego anagramem jest nazwisko brzmiące jak nazwa taniej irlandzkiej whiskey - Milligan. Peter Milligan okazuje się zresztą być pseudonimem Milesa Laimlinga, pod którym ów artysta postanawia pisać scenariusze komiksowe, by uniknąć obciachu.
"Pond life" to genialnie przyrządzony komiks o komiksie, jego scenarzyście oraz o tym, kim jego scenarzysta mógł zostać, gdyby obrał inną drogę. Jednocześnie, jest to zamknięta, wzorcowo napisana historia w klimatach horroru. Dla wielbicieli serii "Shade", ale przede wszystkim dla fanów twórczości Milligana, którzy lubują się w wyszukiwaniu ciekawych tropów, jakie ten scenarzysta za sobą zostawia.
"Shade, the Changing Man" # 39: "Pond Life". Scenariusz: Peter Milligan. Szkic: Chris Bachalo, Scot Eaton. Tusz: Rick Bryant. Kolor: Daniel Vozzo. Wydawca: DC Vertigo, wrzesień 1993.
1 komentarz:
w trakcie festiwalu też będziesz wrzucał na żywo Panie Ziniol?
Prześlij komentarz