"Kibicujemy komiksiarzom" to rubryka, w której twórcy komiksowi opowiadają o tym, nad czym aktualnie pracują. Pokazują zdjęcia z placu boju, pozwalają nam zerknąć w ich szuflady i uchylają rąbka kadru lub planszy. Ziniol kibicuje komiksiarzom! Pokibicujcie z nami!
Problem jest. Wczoraj weszliśmy w trzeci tydzień kibicowania komiksiarzom. Jak każdy wie, trzeci tydzień jest najgorszy (zaraz, a może drugi?). Dłonie puchną, wzrok siada, myśli odlatują. Jest wtorek, a wydawałoby się, że już piątek. Albo odwrotnie. Problem pielęgnuje i potęguje twórca, którego gościmy dziś na łamach. Sławkowi Lewandowskiemu kibicujemy od pierwszej kreski, jaką postawił na pierwszej kartce papieru i będziemy kibicować do kreski ostatniej na ostatniej kartce. To dla nas nie problem. Opoka polskiego komiksu niezależnego, wytworny gawędziarz i niestrudzony scenarzysta, rysownik, składacz, wynalazca technik druku i wydawca w jednej osobie podesłał redakcji Ziniola bardzo emocjonalny list, w którym wyraża się zarówno o Problemie, jak i o "ostatecznym kibicowaniu", jakiego wszyscy w ostatnich tygodniach doświadczamy. Oto treść tego listu:
Napisał do mnie kolega smutny list. A właściwie to nie był smutny list, bo smutkiem z tego listu nie wiało. Smutno to mi się zrobiło po przeczytaniu tego listu. Nie jestem już pewny czy bardziej smutno mi się zrobiło z powodu treści tego listu czy dlatego, że w dosyć obojętny w uczucia sposób treść listu została przez tego kolegę napisana. Odpisałem że jest okrutny. Zaprzeczył.
O co chodzi? Chodzi o to, że taki jeden - taki, owaki - Dominik Szcześniak napisał do mnie, że kończy z czymś pięknym, potrzebnym i myślę że przez wielu docenianym, czyli z KIBICOWANIEM KOMIKSIARZOM.
Łotr!!!
Bestia!!!
Bez serca!!!
I jeszcze ma w sobie tyle bezczelności, by napisać do mnie że "napisz co tam robisz"?
O tym, co robię, nie napiszę!!!
Nie ma szans!!!
Nie napiszę że dinozaura wplatam w dziwne intrygi z policją, że Jasiu się wreszcie zbuntował i już nie ma zamiaru być dłużej uciemiężonym, sterroryzowanym niewolnikiem - zarówno w domu jak i w pracy - że dinozaur wzorem swych prehistorycznych przodków będzie musiał samodzielnie nauczyć się zdobywać pożywienie…
Nie napiszę!!!
Napiszę natomiast, że obiecałem Dominikowi przyjechać do Lublina. Miało to być koleżeńskie, sympatyczne spotkanie - wiecie jakie - piwko, gawęda, rejs po mieście. Już kiedyś tam u niego byłem w tym celu i było super.
Tym razem jednak będzie inaczej - będę na niego krzyczał, będę mu ubliżał, i na każdym kroku zaznaczał, że zamknięcia KIBICOWANIA KOMIKSIARZOM nie wybaczę!!!
Sławkowi w pracach nad trzecim Problemem kibicujemy! Aby uspokoić wrażliwego artystę, pragniemy dodać, że przecież wszystko kiedyś się skończy. To, że rubryka wkrótce zniknie ze stron Ziniola, nie oznacza, że przestaniemy kibicować polskim artystom komiksowym w głębi naszych kibicowskich serduszek! Otrzyj łzy i nie bądź zły, Sławku! Kibicujemy! Kibicujemy!
Problem jest. Wczoraj weszliśmy w trzeci tydzień kibicowania komiksiarzom. Jak każdy wie, trzeci tydzień jest najgorszy (zaraz, a może drugi?). Dłonie puchną, wzrok siada, myśli odlatują. Jest wtorek, a wydawałoby się, że już piątek. Albo odwrotnie. Problem pielęgnuje i potęguje twórca, którego gościmy dziś na łamach. Sławkowi Lewandowskiemu kibicujemy od pierwszej kreski, jaką postawił na pierwszej kartce papieru i będziemy kibicować do kreski ostatniej na ostatniej kartce. To dla nas nie problem. Opoka polskiego komiksu niezależnego, wytworny gawędziarz i niestrudzony scenarzysta, rysownik, składacz, wynalazca technik druku i wydawca w jednej osobie podesłał redakcji Ziniola bardzo emocjonalny list, w którym wyraża się zarówno o Problemie, jak i o "ostatecznym kibicowaniu", jakiego wszyscy w ostatnich tygodniach doświadczamy. Oto treść tego listu:
Napisał do mnie kolega smutny list. A właściwie to nie był smutny list, bo smutkiem z tego listu nie wiało. Smutno to mi się zrobiło po przeczytaniu tego listu. Nie jestem już pewny czy bardziej smutno mi się zrobiło z powodu treści tego listu czy dlatego, że w dosyć obojętny w uczucia sposób treść listu została przez tego kolegę napisana. Odpisałem że jest okrutny. Zaprzeczył.
O co chodzi? Chodzi o to, że taki jeden - taki, owaki - Dominik Szcześniak napisał do mnie, że kończy z czymś pięknym, potrzebnym i myślę że przez wielu docenianym, czyli z KIBICOWANIEM KOMIKSIARZOM.
Łotr!!!
Bestia!!!
Bez serca!!!
I jeszcze ma w sobie tyle bezczelności, by napisać do mnie że "napisz co tam robisz"?
O tym, co robię, nie napiszę!!!
Nie ma szans!!!
Nie napiszę że dinozaura wplatam w dziwne intrygi z policją, że Jasiu się wreszcie zbuntował i już nie ma zamiaru być dłużej uciemiężonym, sterroryzowanym niewolnikiem - zarówno w domu jak i w pracy - że dinozaur wzorem swych prehistorycznych przodków będzie musiał samodzielnie nauczyć się zdobywać pożywienie…
Nie napiszę!!!
Napiszę natomiast, że obiecałem Dominikowi przyjechać do Lublina. Miało to być koleżeńskie, sympatyczne spotkanie - wiecie jakie - piwko, gawęda, rejs po mieście. Już kiedyś tam u niego byłem w tym celu i było super.
Tym razem jednak będzie inaczej - będę na niego krzyczał, będę mu ubliżał, i na każdym kroku zaznaczał, że zamknięcia KIBICOWANIA KOMIKSIARZOM nie wybaczę!!!
Sławkowi w pracach nad trzecim Problemem kibicujemy! Aby uspokoić wrażliwego artystę, pragniemy dodać, że przecież wszystko kiedyś się skończy. To, że rubryka wkrótce zniknie ze stron Ziniola, nie oznacza, że przestaniemy kibicować polskim artystom komiksowym w głębi naszych kibicowskich serduszek! Otrzyj łzy i nie bądź zły, Sławku! Kibicujemy! Kibicujemy!
A na deser, by przykryć czymś smutek, w cyklu Step by step autorzy Wydziału VII prezentują powstawanie kadru od szkicu po efekt finalny. Rysuje oczywiście Grzegorz Pawlak, a współtwórcami pierwszej odsłony cyklu, zatytułowanej Operacja Totenkopf są Tomasz Kontny i Marek Turek.
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej Kibicujemy komiksiarzom jest Marcin Rustecki
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej Kibicujemy komiksiarzom jest Marcin Rustecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz