Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

sobota, 6 lutego 2016

JLA - Morrison/ Porter/ Dell

Zanim Peter Milligan rozpoczął pisanie wstępu do pierwszego zbiorczego wydania serii "The Invisibles", zadzwonił do jej scenarzysty, a jednocześnie swojego kumpla - Granta Morrisona - by poinformować o tym fakcie. Po chwili oczekiwania usłyszał sygnał faxu. Zamiast się rozłączyć, zaczął się w niego wsłuchiwać, wychwytując odgłosy i efekty nieprzystające do monotonnego pipczenia. Szepty, szumy, śmiechy... część z tych efektów rzekomo słyszał, inne wytworzyła jego wyobraźnia. Zapewne nieco wyolbrzymił, chcąc stworzyć tezę sprawnie budującą ramy pisanego przezeń wstępniaka. Ale przy okazji powiedział coś o Grancie Morrisonie i jego twórczości: dzięki cierpliwości, zaangażowaniu szarych komórek i wyobraźni, czytelnik jego komiksów może wychwycić coś więcej, niż prosty dźwięk słyszalny na samym początku. Dzieła Granta wołają o ich zgłębienie, a zgłębione dają odbiorcy ogromną satysfakcję. 
Choć powyższe przemyślenia Milligana spisane zostały w kontekście "The Invisibles", swobodnie można je przyłożyć do innych komiksów "szalonego Szkota", w których dane mu było swobodnie korzystać z bogatego zasobu ekscentrycznych pomysłów. Pozycje pokroju "Animal Mana" czy "Doom Patrol" to nieskrępowane redaktorską ingerencją popisy erudycji nietuzinkowego scenarzysty. Kiedy jednak pod koniec lat 90. ubiegłego wieku Morrison był kandydatem do przejęcia sterów nad warstwą tekstową flagowej serii uniwersum DC o przygodach najpopularniejszych bohaterów amerykańskiego komiksu zrzeszonych w Amerykańskiej Lidze Sprawiedliwości, wśród włodarzy wydawnictwa pojawiło się pytanie: Czy rzeczywiście ten ekscentryk jest odpowiednią osobą do tego zadania? Czy jego nietypowe pomysły będą pasowały do zeszytowego mainstreamu superbohaterskiego? Ostatecznie doszli do wniosku, że kandydat to zacny i odpowiedni. Dziś raczej nie żałują swojej decyzji.
"Amerykańska Liga Sprawiedliwości" w ujęciu Morrisona to naładowana akcją i niewymuszonym humorem, udana próba reanimowania serii o wspólnych przygodach Supermana, Batmana, Wonder Woman, Green Lanterna, Flasha, Marsjańskiego Łowcy Ludzi i Aquamana. Szkot niezwykle umiejętnie połączył swoje zamiłowanie do oryginalnych historii z hołdowaniem tradycjom, wypracowanym przez lata istnienia serii na rynku. W efekcie powstała historia, w której superbohaterskie nawalanki mają sens, dialogi między bohaterami trzymają się kupy i kipią humorem, a czarne charaktery pochodzą z najdalszych czeluści piekła, nieba i wszechświata.
Nieważne, czy wrogiem jest przybywający z kosmosu tajemniczy Hiperklan, czy upadli goście z niebios - Liga radzi sobie ze wszystkimi, efektowne walki podlewając lekkim dowcipem, a grupowe zwycięstwa okupując jednostkowymi tragediami. Morrison, mając świadomość rodowodu bohaterów wie, że nieodzowny patos należy równoważyć dystansem, w czym wydatnie pomagają rysunki. Howard Porter tworzy plansze na zasadzie kompozycyjnej eksplozji, zapełnia je efektownymi kadrami i żurnalowymi pozami. A wszystko to zalane pstrokatymi kolorami. Kiczowate grafiki i nietypowy scenariusz - to działa!   
Perełką w tym albumie jest odcinek, w którym rekrutacja nowego członka JLA zostaje zakłócona iście elseworldowskim zwrotem akcji. Dla takich zakończeń, jak ostatnia scena "Innych światów" warto ufać Grantowi Morrisonowi i dawać mu do odświeżenia kolejnych zakurzonych bohaterów.
Wertowanie pierwszego tomu "JLA" jest trochę jak milliganowskie wsłuchiwanie się w sygnał faxu. Wszystko wydaje się być tu proste, znajome i wtórne. Ale nie odkładajcie słuchawki. Wsłuchajcie się w to bzyczenie, a dostaniecie mnóstwo frajdy. Znacznie więcej, niż podczas lektury równolegle wydawanej w Polsce serii o Lidze pisanej przez Geoffa Johnsa, która do komiksu Morrisona nie ma porównania
"JLA: Amerykańska Liga Sprawiedliwości (tom 1)". Scenariusz: Grant Morrison. Rysunki: Howard Porter. Tusz: John Dell. Współpraca przy scenariuszu "Gwiezdnego ziarna": Mark Millar. Rysunki "Historie wyobrażone" i "Inne światy": Oscar Jimenez. Współpraca przy tuszu: Chip Wallace, Ken Branch, Anibal Rodriguez. Kolory: Pat Garrahy, John Kalisz, Tom J. McGraw. Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2016.
Komiks można kupić tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl

Brak komentarzy: