„Comics that should happen” to najnowsze dzieło Łukasza Kowalczuka. Ten 12-stronicowy, broszurowy komiks ważny jest głównie przez wzgląd na fakt, że został wydany przez autora własnym sumptem w naprawdę ważnej i istotnej sprawie. Cały zysk ze sprzedaży albumu został przeznaczony na konto Fundacji Pomorze Dzieciom. Zeszyt kosztował 10 złotych, ale jeśli ktoś chciał, mógł rzecz jasna rzucić więcej.
Nakład limitowany do 55 sztuk. A co w środku? Zbiór okładek i pojedynczych plansz z komiksów, których nigdy nie było, bo nie powstały, ale według autora powstać powinny.
Kowalczuk wziął na tapetę kilka tytułów, miksując je ze sobą i tworząc całkiem interesujące cross-overy. Na przykład Tarzan Holmes, łączący przygody gościa wychowanego przez małpy i słynnego detektywa. Świetna, czarno-biało-czerwona okładka i przykładowa plansza z komiksu, który nigdy nie powstał, ale przecież mógłby. Albo Maus Pit, czyli połączenie słynnego dzieła Arta Spiegelmana z mocnym Prison Pitem autorstwa Johnnego Ryana. Albo Samuraj Jack działający do spółki z Sędzią Dreddem... Jest jeszcze kilka przykładów nietypowych połączeń, które mogą stać się obiektem badań dociekliwych czytelników. Za dużo ich nie ma, bo objętość jest, jaka jest, ale robią bardzo pozytywne wrażenie.
Swobodna kreska Kowalczuka bardzo dobrze sprawdza się w tego rodzaju komiksowych fatamorganach, komiksach hipotetycznych. Hipokomiksach alternatywnych. Ogląda się to bardzo przyjemnie, a choć w samym komiksie czytania nie ma zbyt dużo, to pokaźnych rozmiarów lekturę dostajemy na ostatniej stronie okładki, gdzie Łukasz Kowalczuk wyjaśnia o co mu chodziło przy tworzeniu każdego z tych nigdy nie powstałych komiksów i dodaje kilka zdań od siebie na temat celu, dla którego ten zbiorek powstał.
Wiadomo, że cel – pomoc jednemu z hospicjów – jest tu najważniejszy. Ale przy okazji, udało się Kowalczukowi stworzyć bardzo sympatyczny mini-zin.
"Comics that should happen". Scenariusz i rysunki: Łukasz Kowalczuk. Wydał autor własnym sumptem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz