Nowe DC Comics Batmanem stoi. Uwspółcześniona, bogata w technologiczne nowinki wersja ulubionego nietoperza Ameryki bardzo dobrze radzi sobie również w Polsce. W sprzedaży pojawiła się właśnie trzecia regularna seria poświęcona bohaterowi (pozostałe to "Batman" i "Detective Comics"), a przecież Gacek z ochotą występuje również w albumach z przygodami kolegów z uniwersum, nie mówiąc o tym, że na rynku licznie reprezentowane są jego mniej lub bardziej przebojowe (a wśród nich i te kanoniczne) perypetie spoza serii Nowe DC. Gdzie zatem w tym zatrzęsieniu tytułów i twórczych podejść umieścić należy pierwszy tom serii "Mroczny Rycerz"? Czy zbliża się on poziomem do dzieł pokroju "Długiego Halloween"? Równa do solidnego "Batmana" Snydera? Czy może jest zwykłą ogłupiającą rozrywką, podobną do "Detective Comics"?
"Nocna trwoga" zawiązanie akcji ma zbieżne z wieloma innymi komiksami o Batmanie - oto z Arkham nawiewa hurtowa ilość super-łotrów, gotowa siać strach i zniszczenie na ulicach Gotham. Jest jednak element odróżniający tę ucieczkę od standardowych czmychnięć opryszków w rajtuzach - oto bowiem każdy z nich - nawet chuderlak Joker i zbiór bezsensownych mięśni Brzuchomówca - wygląda, jakby nawciągał się sterydów. Rzezimieszki nie tylko imponują posturą, lecz również wykazują się brakiem strachu. A jeśli dodamy do tego fakt, że świadkowie zamieszania bełkoczą coś o uciekającym białym króliczku, to detektywistyczna robota wydaje się być dziecinnie prosta: ktoś naszprycował łobuzów narkotykami. Nie mogąc pozbyć się z głowy frazy "Kto to taki, kto to taki?" Batman bierze się za sprawdzanie wszystkich podejrzanych. Prowadząc dochodzenie, co rusz wpada w kolejne tarapaty - w dżungli, kanałach, metrze - aż do epickiego finału na opuszczonej wyspie. Cierpi na tym jego życie prywatne, bowiem nie jest w stanie odpowiednio rozwinąć flirtu z seksowną bollywodzką aktorką, jak również koleżeńskie, ponieważ w dość tęgie kłopoty pakuje swojego kumpla Flasha.
"Strach jest niczym kanibal. Albo goblin. Krnąbrny tyran uzbrojony w maczugę zwątpienia" - oznajmia scenarzysta w jednej ze scen walki. Jeśli uznamy, iż jest to coś więcej niż wesoła twórczość i poświęcimy się analizie tych słów, popełnimy duży błąd. "Nocna trwoga" jest bowiem jednym z tych komiksów, które zamiast uczyć - bawią, a zamiast mówić o czymś - oddziałują na oczy napompowanymi obrazkami. Próżno szukać tu logiki i pomysłu, dużo natomiast efektownych zawieszeń akcji i eksponowanych torsów przebierańców obu płci. Paul Jenkins wprowadza również szczyptę humoru. Nie jest to jednak dowcip, który zadowoli wszystkich - skupia się bowiem na postaci Alfreda, występującego tutaj w roli etatowego side-kicka głównego bohatera, biegłego w technologicznych gadżetach i rubasznych tekstach.
Mimo przebieżki po podejrzanych superłotrach i pojedynku na pięści z Supermanem, bliżej "Nocnej trwodze" nie do "Długiego Halloween" czy "Powrotu Mrocznego Rycerza", a raczej do "Imperium Pingwina". Ci, którzy szukają w komiksach o Batmanie mordobicia, przeglądu postaci w trykotach, gościnnych występów i niewysilania szarych komórek będą usatysfakcjonowani. Ci natomiast, którym tytuł "Dark Knight" kojarzy się z nieistniejącą już serią "Legends of The Dark Knight", prezentującą niezwykle ciekawe spojrzenie na zamaskowanego mściciela Gotham City, mogą przejść obok pierwszego tomu "Mrocznego Rycerza" obojętnie i oszczędzić sobie przykrych przeżyć.
"Batman - Mroczny rycerz: Nocna trwoga". Scenariusz: Paul Jenkins, David Finch, Judd Winick, Joe Harris. Rysunek: David Finch, Ed Benes. Tusz: Richard Friend, Bob Hunter, Jack Purcell. Kolor: Alex Sinclair, Jeromy Cox, Sonia Oback. Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawca: Egmont Polska, Warszawa 2014.
Komiks można nabyć tutaj: Sklep wydawcy, Sklep. Gildia.pl, Incal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz