Ósma wybiła!
Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie
prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do
kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i
wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci,
którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty!
Ta wiadomość może zelektryzować wielu: Daniel Grzeszkiewicz pracuje nad pełnometrażowym albumem! Perypetii po drodze ma całkiem sporo, zresztą sami poczytajcie. Pisze Daniel:
Niewiele rzeczy rozumiem.
Nigdy nie mogłem zrozumieć ortografii.
Nie rozumiem piłki nożnej, polityki, większości języków używanych na świecie... I nie rozumiem science-fiction.
Nigdy nie jarały mnie Gwiezdne Wojny, nie widziałem Star Treka i
nawet nie potrafię obsłużyć iPhona, bo to też dla mnie sciencie-ficiton.
Tym
większe było moje zaskoczenie, gdy któregoś dnia zaatakował mnie pomysł
zrobienia komiksu sci-fi. Pomysł powstał. Próbowałem oczywiście
najpierw go rozchodzić, potem przespać, ignorować, wywieźć do lasu,
utopić w rzece w worku obciążonym pustakiem, a nawet porzucić i
zastąpić jakimś mniej absurdalnym. Niestety pomysł trwał, trwa i
trwa-mać!
Niewiele wiem o science-fiction, a większości tego, co wiem, nie potrafię narysować.
Nie potrafię też napisać scenariusza, więc pomysł o zrobieniu komiksu sci-fi mocno mnie zaniepokoił.
Postanowiłem poszukać gdzieś pomocy. Podzieliłem się swoim pomysłem
z Kiciputkiem, lecz zamiast pomocy uzyskałem tylko zachętę do pracy,
więc mój los wydał się przesądzony.
Muszę zrobić komiks science-fiction.
Zacząłem nawet rysować, w nadziei, że coś mi nie
wyjdzie i zniechęcę się już na początku, ale w ciągu tygodnia zrobiłem
pięć plansz formatu 42x60cm, z których każdą kolejną uzupełniałem o
następną technikę graficzną, bądź jakieś konceptualne rozwiązanie. Co
gorsze, te plansze ułożyły się w początek opowieści. A co jeszcze gorsze
niż tamto gorsze, przyniosło mi to sporo satysfakcji i co najgorsze z
tego wszystkiego złego, udało mi się nawet narysować statek kosmiczny
(dzięki temu, że za modela posłużył mi pilot od telewizora... ale to już
inna historia).
Byłem zdesperowany, a w desperacji ludzie robią
różne dziwne rzeczy. Ja postanowiłem skapitulować. Wywiesiłem białą
flagę, złożyłem oręż i zaakceptowałem status quo.
Jeśli mam zrobić komiks science-fiction, to go zrobię... Ale nie sam.
Nie napiszę scenariusza, bo nie ufam swoim zdolnościom
literackim... I nic dziwnego, skoro ich próbką jest ten tekst (pisany na
podłodze w kuchni o szóstej rano). Poprosiłem więc o pomoc pewnego
młodego, utalentowanego scenarzystę komiksów, który poprosił o
nieujawnianie jego nazwiska, więc nie mogę napisać kto to, bo by się na
mnie obraził.
Zatem pomysł jest, początek opowieści powstał. Scenarzysta myśli, ja kombinuję. A ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
Tak, ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Piotr Nowacki
4 komentarze:
kibicuję! a jakże!
Żeby tylko talent scenarzysty dorównał artyście. Bardzo kibicuję, bo Daniel powiniem mieć już na końcie co najmniej parę grubasów na
kredzie i w twardzielu, oczywiście oversized. Marcin Rustecki
kurnacz. Oby to był dobry scenarzysta. Bo szkoda talentu Daniela dla słabego scenariusza :/
...to prawda. Daniel zadziwia warsztatem. tb.
Prześlij komentarz