Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

czwartek, 8 sierpnia 2013

Kibicujemy (310)

Ósma wybiła! Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, zalecam wykonanie kilku banalnie prostych czynności celem zrobienia kawy, po czym zapraszam do kibicowania komiksiarzom! Mobilizowania ich do dalszej pracy i wymyślania pomysłów! Badania wykazały, że najlepszy dzień mają ci, którzy zawsze z rańca kibicują komiksiarzom. Kibicuj i Ty! 
Projekt Tequilla to seria wydawnictwa Dobre Historie, na którą składa się powieść i komiks. Krótkometrażowe odcinki z przygodami bohaterki pojawiają się od jakiegoś czasu na łamach magazynu "Coś na progu". Za scenariusz odpowiedzialny jest Łukasz Śmigiel, rysunki wykonuje Katarzyna Babis. Organizatorom projektu udało się zebrać kwotę niemal 20 tysięcy złotych (z zakładanych 16 tysięcy) na wydanie komiksu i powieści, co jest ewenementem na polskim rynku. O Tequilli i odbiorze tego projektu opowiada dzisiaj Katarzyna Babis:
O tym, jak to się zaczęło 
Łukasz Śmigiel, naczelny Wydawnictwa Dobre Historie, napisał do mnie na facebooku, że znalazł moją galerię na deviantarcie i mój styl jest dokładnie tym, czego szukają do swojego nowego projektu. Zapytał, czy nie chciałabym rysować do ich magazynu szortów komiksowych o walecznej i seksownej bohaterce w post-apokaliptycznym świecie pełnym przemocy i erotyki. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że tak szybko przerodzi się to w plany wydania pełnowymiarowego albumu, ale i tak oczywiście natychmiast się zgodziłam.  
O targecie
Nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że wydawnictwo celowało raczej w fanów gatunku, niż w komiksiarzy, wśród których odzew był raczej negatywny. Podstawowe zarzuty to oczywiście zbytnie epatowanie nagością i kiczowata, pełna klisz konwencja. Wydaje mi się, że przede wszystkim projekt kierowany  jest właśnie do osób z sentymentem do tych kiczowatych klisz, do prostej, bezkompromisowej rozrywki rodem z amerykańskich komiksów lat 80. 
O zbiórce pieniędzy przez Internet i o tym, kto (komiksiarze czy fani gatunku) więcej wyłożył 
Wydaje mi się, że i komiksiarze i fani gatunku mieli w zbiórce swój równy wkład - baza fanów s-f była oczywiście dużo liczniejsza, za to wśród fanów komiksów znalazło się kilku zapalonych kolekcjonerów, którzy wsparli nas kwotami znacznie większymi, niż najpopularniejsza stawka pięćdziesięciu złotych. Ale projekty typu kickstarter to droga, która u nas może budzi jeszcze kontrowersje, ale za granicą funkcjonuje w świecie komiksu bardzo sprawnie. Tego typu przedsięwzięcia rodzą mnóstwo możliwości, które nie są dostępne na typowej ścieżce wydawniczej. Czytelnicy mogą poczuć swój realny  wkład w projekt, poczuć się jego częścią - a twórcy mogą tworzyć spokojnie, bez potrzeby dorabiania zleceniami na boku i zamartwiania się, czy projektem wyjdą na swoje. 
O opiniach, że "wyżebrali"
Tak, wydawnictwo spotkało się niestety z tego typu komentarzami rzucanymi prosto w twarz. Mi bezpośrednio nikt nic takiego nie powiedział, czasem tylko trafiam przypadkiem w sieci na takie opinie. Nie wiem, jak w ogóle mógł powstać w czyjejś głowie taki wniosek, w sytuacji kiedy za każdą złotówkę oferujemy konkretny, materialny produkt. Idąc dalej tą drogą, można by nazwać żebraniem każdy komiksowy pre-order. 
Ciąg dalszy nastąpi
Autorem grafiki tytułowej akcji społecznej "Kibicujemy komiksiarzom" jest Piotr Nowacki

4 komentarze:

Maciej Pałka pisze...

"Argument" z żebraniem totalnie nietrafiony.

Tomek pisze...

To pewnie ktoś z zazdrości tak przywalił, bo zebranie takiej kwoty na komiks to sukces nie lada.

Anonimowy pisze...

Nie dziwi mnie ani trochę marudzenie komiksiarzy. Ktoś kto regularnie czytuje komiksy niestety od razu dostrzega warsztatowe niedostatki autorki - kiepskie kadrowanie, nieznajomość zasad kompozycji, porzucenie dalszych planów. Czyli podstawy co może wskazywać, że autorka nie posiada profesjonalnego przygotowania do zawodu ilustratorki. Nie pomaga również jej zmanierowanie na raczej kiepskiej jakości kreskówki. Ogólnie jak na razie słabo. Ale może pewnego dnia będzie lepiej.

SStefania pisze...

Widziałam kawałek tego w Dobrych Historiach i się ciężko rozczarowałam, bo same projekty i pomysł mi się bardzo podobały, ale te kilka stron było cienkie ostro. Może dlatego, że nie lubię rzeczy dzielonych na malutkie odcinki, może od razu cały album mi się spodoba.