Magazyn komiksowy (1998-2018). Kontakt: ziniolzine@gmail.com

piątek, 24 czerwca 2011

"Trzy palce" - Koslowski

Autor: Dominik Szcześniak
"Trzy palce" to komiksowy mockumentary, fikcyjny dokument opowiadający o kulisach sławy Animków w Hollywood. Rich Koslowski wziął pod lupę rynek filmów animowanych i ostrzem satyry zaatakował najbardziej popularne postaci tej branży. Szczurek Ricky, Prosiak Portki czy też Desmond Walters opowiadają na kartach komiksu o początkach popularności gatunku, tajemniczym rytuale, który wstrząsnął ich światem oraz mrocznych aspektach życia gwiazd. Opowiadają przez 134 plansze, a ich wywody przerywane są starymi fotografiami i rysem historycznym tamtych czasów. Czy zatem "Trzy palce" to jedynie połączenie gadających głów z archiwalnymi zdjęciami? 
Odpowiem od razu: tak. I dodam: głowy gadają w sposób interesujący, a fotki nadają ciekawy background historyczny, lecz całość pozostawia niedosyt. 
Z dobrodziejstw niesionych przez mockumentary wycisnął Koslowski co tylko mógł. Szaleństwa kompozycyjnego i zabawy w plany tutaj nie znajdziecie. Komiks podporządkowany jest surowej regule rozgrywania danej scenki w jednym ujęciu. Jedyne co się zmienia, to grymas twarzy bohaterów oraz czcionka w dymkach, spersonalizowana dla każdego z nich. Z tak niewielkim polem manewru Koslowski poradził sobie kopiując gdzieniegdzie kadry bądź nawet całe plansze i wymieniając jedynie teksty, co zapewne przyspieszyło proces powstawania albumu. Kadry - zwłaszcza te z bohaterami kreskówek - są wyśmienite, a sam zabieg ich powtarzalności jednych zapewne znuży, ale innym pozwoli docenić żelazną konsekwencję rysownika. 
Scenariuszowo sprawa jest równie prosta, co ten szereg obrazków z jednej taśmy produkcyjnej: wywiady przeplecione zostały materiałami, które w momencie rozpoczęcia lektury przywodzą na myśl spikera kroniki filmowej, komunikującego charakterystycznym głosem "In the early twenties...". Koslowski kreśli losy zafascynowanego możliwościami kina Desmonda Waltersa (wzorowanego na znanym twórcy filmów animowanych), który po pijaku trafia do Animkowa, wyizolowanej części miasta, zamieszkanej przez animkową biedotę. Wraz ze spotkanym tam szczurem (Szczurkiem Rickey, wzorowanym na pewnej znanej z kreskówek postaci) tworzy następnie duet, który podbija Hollywood. Ich sukces prowokuje inne Animki do spróbowania sił w aktorstwie. Jednak - mimo wielu autentycznych talentów - publiczność kocha tylko Ricky'ego. Pojawiają się plotki o pewnym tajemniczym rytuale, związanym z tytułowymi trzema palcami... 
I właściwie w momencie, gdy szczegóły owego rytuału poznajemy, czar komiksu pryska. Sceny zatopione w tajemnicy, szarpane wypowiedzi niektórych animków, stanowisko szefów wytwórni, cedzone przez zęby bądź wypowiadane w sposób zbyt stanowczy, by nie mijał się z prawdą - wszystko to, jak w rasowym dokumencie, jak w dziennikarstwie śledczym, dozuje napięcie i prowokuje do zerknięcia na kolejną stronę. Gdy tajemnica przestaje być tajemnicą, pozostaje już tylko owa fikcyjna historia, która musi zostać dociągnięta do końca w formie fotograficznych kadrów ubabranych blokami tekstu.
Komiks "Trzy palce" broni się jako eksperyment. Sam fakt rzucenia się Koslowskiego na temat komiksowego dokumentu uważam za bardzo owocny, zarówno w pozytywne jak i negatywne wnioski. Ten album można by spokojnie obejrzeć w telewizji - widz oglądałby go z wypiekami na twarzy, ale po jakimś czasie o nim zapomniał. Plus publikacji komiksowej jest taki, że nawet jeśli nie wrócilibyśmy do jej ponownej lektury, to na pewno - przez wzgląd na świetne rysunki i garść odwołań do świata filmu animowanego - komiks sobie pooglądamy nie raz.
"Trzy palce". Autor: Rich Koslowski. Tłumaczenie: Bartosz Sztybor. Wydawca: timof i cisi wspólnicy 2011

10 komentarzy:

Daniel Gizicki pisze...

nienawidzę tego fonta co jest na3kadrach powyżej. A liternicy u Timofa chyba go kochają:/

tO mY: pisze...

@ Danielu: tzn. tim go uwielbia ;-)

dopiero co też puścilismy na poltku recenzję:

klik klik

jak dla mnie kandydat do top10 tego roku. No i nie zgadzam się, że się o zawartości zapomni.

Dominik Szcześniak pisze...

Daniel: większość postaci w "Trzech palcach" posiada swoją własną czcionkę. Więc i ten font musiał pewnie zostać wykorzystany.

Kuba: zapomni albo nie zapomni. Jako eksperyment jest to świetna rzecz; przyznam, że to mój pierwszy kontakt z komiksem dokumentalnym i od jakiegoś czasu zastanawiałem się jak coś takiego może wyglądać. "Trzy palce" spełniły moje oczekiwania/ wyobrażenia w pewnym stopniu, w pewnym nie.
ALE
Ja również widzę ten komiks wysoko w rankingach podsumowujących rok 2011.

timof pisze...

rozumiem danielu, że kochasz jego masowe użycie u innych wydawców? ba nawet w laleczkach?

timof pisze...

a nie dobra doczytałem, że pijesz do tych kadrów z recki,a nie przykładowych stron.
akurat ten jest dopasowany do tej postaci.

timof pisze...

no i jeszcze na zakończenie tematu: w jakim moim komiksie ja, albo inny literniku użyliśmy akurat tej czcionki do której pijesz?

Daniel Gizicki pisze...

ejże timof myślisz że ja mam czas albo ochotę, żeby Ci wynotowywać komiksy w których jest font, którego nie lubię?
dajże spokój. Ja nie lubię tego fonta i kojarzę go z wydawanych przez Ciebie komiksów (w "wacianych Kaflikach..." był jeśli mnie pamięć nie myli). Nie widzę powodu, żebyś od razu przylatywał i mnie atakował i domagał się tłumaczeń.

timof pisze...

fonta użyłem po raz pierwszy i o to mi chodzi.
a wkż to było mega dawno. i chyba nie zabronisz rysownikowi wybrać takiego fonta jaki chce do swojego komiksu?

Dominik Szcześniak pisze...

Daniel: "Trzy palce" to bardzo ciekawy komiks. Można by o nim długo dyskutować. Czytałeś? Masz jakieś spostrzeżenia wybiegające poza krój literek? Chętnie poznam!

Maciej Pałka pisze...

W Laleczkach nie było tego fonta. był inny - tez taki którego używają wszyscy.

W Kaflikach był foncik Barme ręczny. Nie wiem czy to ten sam co na przykładowych kadrach. Pamiętam, że Barme ręcznego używałem w komiksowie bodaj jako pierwszy i nawet miałem na to zgodę autora fonta (co jest widoczne na stronie redakcyjnej WKŻ).