Gdyby Homer Simpson był Polakiem, na imię byłoby mu pewnie Edgar, a na nazwisko Król. Od momentu ukazania się premierowego odcinka "Wartości rodzinnych" Śledziu jeszcze nigdy nie zbliżył się do konwencji "Simpsonów" tak bardzo, jak w "Porwaniu na srebrnym ekranie".
Widać to szczególnie w pierwszej połowie komiksu, w której Królowie zwiedzają studio telewizji Kanał. Edgar cieszy się (jak również dziwi się światu) niczym Homer, Elżbieta jest opanowana jak Marge, Tara razi dziecięcymi mądrościami jak Lisa, Tobiasz - zupełnie w stylu Barta - staje się przyczyną tragedii, która ma miejsce podczas występu Tucholskiego Patrolu. W tle przewija się Bingo Benek - niemalże klown Crusty. Przechadzka po studiach okraszona jest odautorskimi komentarzami dotyczącymi mechanizmów, jakie napędzają telewizję. Śmiechu jest przy tym niewiele.
Mniej więcej w połowie komiksu następuje powrót do poziomu "Wartości rodzinnych", znanego z poprzednich odcinków serialu - akcja zaczyna wymykać się z niesprzyjającej ciekawym rozwiązaniom fabularnym telewizji Kanał i przenosi się w kilka innych miejsc na świecie. Swoje wejścia zaliczają: Pan J., generał Grot, ukraińska pomoc domowa Misza, czyli postaci dobrze znane Czytelnikom serii. Przede wszystkim zaś Śledziu ponownie raczy nas retrospekcjami, wśród których znajduje się clue każdego odcinka, gwóźdź programu i strzał w dziesiątkę - retro z Edgarem, obowiązkowo rozdzierającym szaty. I po dość nużącym wprowadzeniu, drugą połowę lektury można spędzić na beztroskim śmianiu się wniebogłosy.
Strony przepoławiające komiks, a więc w przypadku tego odcinka oddzielające jego kiepską część od wyśmienitej, wypełnione są pin-upami autorstwa Piotra "Jaszcza" Nowackiego i Szaleta. Do tej sympatycznej otoczki zaliczyć należy również fikcyjne reklamy filmów, znajdujące się na wewnętrznych stronach okładek oraz sugestywną zajawkę zeszytu w postaci "Upadku Edgara" ze strony ostatniej (wobec której ciężko przejść obojętnie).
Trzeci odcinek "Wartości rodzinnych" to w połowie rarytas, a w połowie kalka. Ci, którzy lekturę poprzednich części mają już za sobą, nie powinni się jednak zastanawiać nad zakupem tej - kilka dowcipów tu zawartych to mistrzostwo świata. Cieszy również otwarte zakończenie - żaden z poprzednich odcinków nie kończył się jeszcze takim suspensem. Parafrazując slogany z okładek "X-Men" z dawnych czasów, można by stwierdzić, że "w świecie państwa Król nic już nigdy nie będzie takie samo!". Czy rzeczywiście? - na odpowiedź trzeba będzie poczekać do następnego odcinka. W nieznośnym zawieszeniu.
"Wartości rodzinne 3. Porwanie na srebrnym ekranie". Autor: Michał "Śledziu" Śłedziński. Wydawca: Kultura Gniewu 2009
Widać to szczególnie w pierwszej połowie komiksu, w której Królowie zwiedzają studio telewizji Kanał. Edgar cieszy się (jak również dziwi się światu) niczym Homer, Elżbieta jest opanowana jak Marge, Tara razi dziecięcymi mądrościami jak Lisa, Tobiasz - zupełnie w stylu Barta - staje się przyczyną tragedii, która ma miejsce podczas występu Tucholskiego Patrolu. W tle przewija się Bingo Benek - niemalże klown Crusty. Przechadzka po studiach okraszona jest odautorskimi komentarzami dotyczącymi mechanizmów, jakie napędzają telewizję. Śmiechu jest przy tym niewiele.
Mniej więcej w połowie komiksu następuje powrót do poziomu "Wartości rodzinnych", znanego z poprzednich odcinków serialu - akcja zaczyna wymykać się z niesprzyjającej ciekawym rozwiązaniom fabularnym telewizji Kanał i przenosi się w kilka innych miejsc na świecie. Swoje wejścia zaliczają: Pan J., generał Grot, ukraińska pomoc domowa Misza, czyli postaci dobrze znane Czytelnikom serii. Przede wszystkim zaś Śledziu ponownie raczy nas retrospekcjami, wśród których znajduje się clue każdego odcinka, gwóźdź programu i strzał w dziesiątkę - retro z Edgarem, obowiązkowo rozdzierającym szaty. I po dość nużącym wprowadzeniu, drugą połowę lektury można spędzić na beztroskim śmianiu się wniebogłosy.
Strony przepoławiające komiks, a więc w przypadku tego odcinka oddzielające jego kiepską część od wyśmienitej, wypełnione są pin-upami autorstwa Piotra "Jaszcza" Nowackiego i Szaleta. Do tej sympatycznej otoczki zaliczyć należy również fikcyjne reklamy filmów, znajdujące się na wewnętrznych stronach okładek oraz sugestywną zajawkę zeszytu w postaci "Upadku Edgara" ze strony ostatniej (wobec której ciężko przejść obojętnie).
Trzeci odcinek "Wartości rodzinnych" to w połowie rarytas, a w połowie kalka. Ci, którzy lekturę poprzednich części mają już za sobą, nie powinni się jednak zastanawiać nad zakupem tej - kilka dowcipów tu zawartych to mistrzostwo świata. Cieszy również otwarte zakończenie - żaden z poprzednich odcinków nie kończył się jeszcze takim suspensem. Parafrazując slogany z okładek "X-Men" z dawnych czasów, można by stwierdzić, że "w świecie państwa Król nic już nigdy nie będzie takie samo!". Czy rzeczywiście? - na odpowiedź trzeba będzie poczekać do następnego odcinka. W nieznośnym zawieszeniu.
"Wartości rodzinne 3. Porwanie na srebrnym ekranie". Autor: Michał "Śledziu" Śłedziński. Wydawca: Kultura Gniewu 2009